Zakręty losu są dla mnie najważniejszą trylogią w dorobku Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Pokazują w pełnym świetle zarówno styl jak i charakter autorki, a przy okazji wprowadzają czytelnika w klimat Wrocławia, gdzie w otoczeniu blokowisk, ciemnych zaułków i przestępczości rodzi się miłość. Zakręty losu to legenda. Czy kontynuacja jej dorównała, czy bezlitośnie ją zniszczyła? Przeczytajcie.
„Jestem sam. Nie mam nikogo. Czasami myślę, że to niemożliwe, że kiedyś miałem rodzinę, rodziców. Że pewnie urodziłem się nie wiadomo gdzie, może w tajdze rosyjskiej i tam mnie ktoś znalazł. I potem urosłem, a z tych najwcześniejszych lat niewiele pamiętam. Wszystko jest zamazane. Jakby było narysowane, a ktoś wymazał mi to z pamięci.”
Z obawami sięgałam po Nowe pokolenie. Wciąż mając w pamięci losy braci Borowskich, obawiałam się, że tworzenie kontynuacji do niemalże ukończonej historii jest bez sensu. Tymczasem okazało się, że autorka nie tylko wymyśliła spójną historię, opartą na solidnych filarach nawiązujących do poprzednich tomów, ale też ukazała losy młodszych Borowskich w sposób, który przemówi do… młodego pokolenia, bohaterami powieści są bowiem dzieci bohaterów znanych z trylogii. Znaczącą rolę odgrywają również nowe postaci, z których co najmniej jeden osobnik zawładnie sercami czytelniczek.
Autorka tworzy męskie postaci w charakterystyczny sposób, dlatego wszyscy mężczyźni, których wymyśliła trafiają wprost do umysłów i serc czytelniczek. I nieważne czy pisarka na końcu ich zabija, czy pozwala żyć w szczęściu aż po kres dni – każdy z nich jest warty zapamiętania i przyczynia się szybszego bicia serca podczas lektury. Tak było również w tym przypadku – Grisza, który ostro namąci w życiu młodych Borowskich jest postacią niejednoznaczną, którą w jednej chwili zapragniecie przyprzeć do muru i zabić, a za chwilę… zaciągnąć do sypialni. Oj namąciłaś droga autorko, bez litości…
„Tak było zawsze. Niewypowiedziane słowa, ukryte gesty, spojrzenia. To wszystko sprawiało, że rozumieli się bez słów. I wiedzieli, że są dla siebie całym światem.”
Na uwagę zasługuje również wiarygodność przedstawionych zdarzeń, wnikliwy research, ostateczny sensacyjny szlif oraz krwiste momenty, które wywołują autentyczne ciarki. To wszystko sprawia, że Nowe pokolenie jest czymś więcej niż zwykłym romansem – to trzymająca w napięciu historia o tym, że są czyny, za które kiedyś przyjdzie zapłacić i są winy, które można odkupić jedynie krwią.
Podsumowując: Zakręty losu. Nowe pokolenie to powieść łącząca trudną, a zarazem piękną historię miłosną z wielowarstwową, złożoną intrygą, której źródłem jest zemsta. Nie tylko przetestuje granice waszej wrażliwości, ukazując młodzieńcze uniesienia i porywy serca, ale też pokaże brutalny świat, w którym zdrada, krew, namiętność i łzy tworzą mieszankę zwaną życiem.
Agnieszka Lingas-Łoniewska miała szalenie trudne zadanie: udźwignąć legendę Zakrętów losu – trylogii uwielbianej przez czytelniczki. Nie musicie się jednak obawiać, Nowe pokolenie jest nie tylko absolutnie genialne, dynamiczne i dopracowane w każdym szczególe, ale też trafia wprost do serca i nie pozostawia żadnych wątpliwości – autorka jest w szczytowej formie. Jestem przekonana, że oto powstaje nowa legenda. Pytanie tylko, czy będziemy w stanie pożegnać się z Borowskimi już na zawsze?