1. Jaką osobą na co dzień jest Paula Bartosiak?
Raczej spokojną, czasem nieobecną, dość zmienną. Są chwile, że nie mogę znieść samotności, ale zdarza się dość często, że po prostu zamykam się w pokoju i mam ochotę być tylko sam na sam ze sobą. Raczej wolę słuchać niż mówić. Mam mnóstwo marzeń, więc zdarza mi się chodzić z głową w chmurach. Niektórzy twierdzą, że jestem typową marzycielką. Ja natomiast uważam, że bycie marzycielem nie wyklucza również bycia realistą, tak więc staram się skupiać na spełnianiu swoich marzeń, póki na to czas 😉
2. Co sprawiło, że postanowiła Pani napisać książkę?
Nie było to konkretne, jedno wydarzenie. Pisałam odkąd pamiętam, choć czasem mniej, czasem więcej, ze sporymi przerwami, ale mimo wszystko wciąż pisałam. Wydanie książki było moim marzeniem odkąd sięgam pamięcią, a kiedy stwierdziłam, że to odpowiedni czas- po prostu to zrobiłam!
3. Pani książka otrzymuje skrajnie różne opinie. Jaki jest Pani stosunek do tych opinii?
Jestem zdystansowana do każdej z nich, zarówno do negatywnych jak i pozytywnych, choć nie ukrywam, że te pozytywne czyta się znacznie milej. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że książka nie jest idealna. To debiut i może być już tylko lepiej, ale z drugiej strony, choć by była jedną z najlepszych, wiem, że i tak nie dogodzę każdemu. Zawsze znajdą się osoby, którym przypadnie do gustu, ale i takie, które zaleją mnie morzem krytyki. Tak jest z książkami i jestem na to przygotowana.
4. Czy w planach ma Pani wydanie kolejnej powieści? Pracuje Pani obecnie nad jakąś?
Oczywiście planuję wydać kolejne książki, jeśli będę miała ku temu sposobność. Aktualnie pracuję nad dwoma książkami w jednym czasie. Druga część mojej powieści jest już ukończona, teraz pracuję nad trzecią- ostatnią. W międzyczasie dokańczam jedną z wcześniejszych książek, które pisałam już od dłuższej chwili. Zobaczymy co czas pokaże, ale pisanie to zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy jaką mam i nie zamierzam z tego rezygnować.
5. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Zdradzi nam Pani, jak spędza ten magiczny czas?
Święta to zdecydowanie magiczny czas i choć nie planuję nic wielkiego, myślę, że spędzę je z najbliższymi. Czy nie tak właśnie powinny one wyglądać? J Nie wyobrażam sobie niczego innego jak rodziny, choinki i zapachu mandarynek roznoszącego się po mieszkaniu. Nie ma nic piękniejszego jak Święta Bożego Narodzenia.
6. Czym zajmuje się Pani na co dzień?
Aktualnie ukończyłam 2-letnią szkołę i szczerze powiem, że zastanawiam się nad dalszą edukacją, nad studiami, ale interesuje mnie tak wiele rzeczy, że robiąc jedynie małą cząstkę tego co kocham, czuję, że nie będę szczęśliwa. Tak więc wciąż szukam 🙂
7. Kiedy zbliża się Nowy Rok, czy w swoje życie wprowadza Pani jakieś postanowienia noworoczne? Jeśli tak, czy na 2017 rok są już jakieś zaplanowane?
Jedyne, które przychodzi mi na myśl to ograniczyć słodycze, haha! Tak poważnie, myślę, że postanowienia nie przychodzą do mnie z Nowym Rokiem. Jeśli coś postanowię w danej chwili, po prostu się tego trzymam bez względu na porę roku.
8. Pani główna bohaterka nie ma prostych ścieżek w swoim życiu i musi czasami podejmować trudne decyzje. Gdy myślała Pani nad postacią Natt, czy tak ją sobie właśnie Pani wyobrażała jak została przedstawiona w książce?
Natalie, z resztą tak jak i każdy z bohaterów, była kreowana w trakcie pisania. Na początku widziałam w głowie jedynie jej zarys. Dochodząc do końca książki, obraz był coraz bardziej wyraźny. Teraz wiem dokładnie kim jest Natt, co nie znaczy, że kolejne części książki pisze mi się łatwiej 😉
9. Wielu pisarzy wydaje obecnie książki pod pseudonimem. Pani wydała pod swoim nazwiskiem, a więc od razu wiedziała Pani, że tak chce właśnie wydać?
Zauważyłam, ale nie mam pojęcia co kieruje osobami używającymi pseudonimów i czy w ogóle coś konkretnego nimi kieruje, czy jest to tak po prostu. Ja nie zrobiłam tego, ponieważ nie chcę na siłę kreować siebie na kogoś, kim nie jestem. Mam na myśli to, że nie nazwę siebie ,,Marysia” czy ,,Cloe Z.” (przykłady z głowy), jeśli to nic nie oznacza. To trochę tak, jak bym miała stać się kimś innym. Pisanie książek jest częścią mnie i nie zamierzam się „ukrywać”. Piszę pod swoim imieniem, bo jestem po prostu Paulą J
10. Jak długo tworzyła Pani powieść „Say it.”?
,,Say It.” powstawało na przestrzeni pół roku, tak myślę. Nie jestem w stanie dokładnie określić, bo szczerze nie liczyłam. Ten czas był dobrym czasem, więc naprawdę nie skupiałam się nigdy nad tym, jak szybko mi idzie. Po prostu pisałam.
11. Jakie cele stawia sobie Paula Bartosiak?
W tej chwili, w chwili gdy nie mam jeszcze swojej rodziny, moim jedynym celem jest spełnianie marzeń, których jest naprawdę wiele. Ktoś może powiedzieć, że to lekkomyślne, ale ja czuję, że nigdy nie będę naprawdę szczęśliwa, jeśli teraz, póki jestem młoda, nie spełnię przynajmniej części z nich. Owszem, chciałabym zrobić karierę, ustabilizować się, ale myślę, że mam na to jeszcze czas. Nigdzie się nie spieszę.
12. Czy ma Pani pisarza/pisarkę na której starała się wzorcować?
Absolutnie nie. Nie mam też ukochanej książki! Owszem, jest kilka powieści, które mnie urzekły, a więc i kilku autorów, których twórczość lubię, ale nie mam ulubionego, a tym bardziej się nie wzoruję. Wręcz odwrotnie, usilnie staram się tego nie robić. Nie lubię, kiedy ktoś zarzuca mi, że „ściągam”, a czytając czyjąś twórczość, coś zostaje w mojej głowie, coś się zmienia, coś przestawia, przychodzi coś nowego i chcąc nie chcąc, prędzej czy później przelałabym to na papier. Może całkiem nieświadomie. Dlatego staram się nie wzorować na niczyjej twórczości.
13. Czy w magiczny czas jakim są Święta, ma Pani zamiar całkowicie oddać się rodzinie i najbliższym, a może znajdzie chwilę na tworzenie?
Święta to wiele magii, wiele małych rzeczy, które inspirują, a gdy coś mnie zainspiruje, od razu muszę to przelać na papier. Może to banalne i mało oryginalne, ale tak właśnie jest. Uważam, że każdy czas jest dobry na pisanie. Nawet, albo zwłaszcza ten świąteczny.
źródło: czytaninka.blogspot.com