Po owocach ich poznacie…
Fabuła „Siewców chwastu” rozpoczyna się jak w klasyku Hitchcocka – na początku trzęsienie ziemi potem napięcie już tylko rośnie. Małe miasteczko, jezioro, rynek, kościół, środek upalnego lata … i w tej nudnawej atmosferze nagle przytrafia się niespodziewane i niewyobrażalne – morderstwo.
Opowieść osadzona w rzeczywistym miejscu – znanym z festiwali filmowych Ińsku, oddaje ciemną stronę małego miasteczka – mężczyźni z marginesu pijący od zasiłku do zasiłku i ich ofiary – bezwolne rodziny naznaczone piętnem alkoholu i przemocy. Nawarstwiająca się spirala przemocy dziedziczona z ojca na syna skupiająca się na najsłabszych – kobietach i dzieciach.
Jak tytułowy chwast zasiany przez Złego, podłe uczynki rosną i rozpleniają się tam, gdzie powinno kwitnąć zwykłe, dobre życie. W miarę upływu czasu chwast robi się coraz silniejszy i gotowy do zaduszenia swojej ofiary. Przeszłość jest zarówno kluczem do rozwiązania zagadki kryminalnej jaki i sposobem na dotarcie do prawdziwego człowieka ukrytego pod warstwą brudu, smrodu i przekleństw. Jednak dotarcie do prawdy i siewcy jest trudne jak oddzielenie ziarna od plew. Kiedy w końcu jednak odkryte karty przeszłości odsłonią niewyobrażalne cierpienia zamordowanej, kręgi sprawy zatoczą coraz większe koła, sytuacja stanie się niebezpieczna, a detektyw amator bez wsparcia okaże się słabym przeciwnikiem …
Niewątpliwą zaletą, odczuwalną na kartach książki jest zawód wykonywany przez autorkę.Wioletta Lekszycka jest terapeutą, na co dzień pracującym z osobami potrzebującymi wsparcia. W swojej książce nie unika drastycznych opisów i szokujących zdarzeń. Nie są one jednak tanim chwytem, a niezbędnym tłem dla zrozumienia przyczyn zdarzeń. Swój profesjonalizm przekłada na swoją bohaterkę – byłą kapitan policji, dziś … w habicie. Wyciszona i oddana powołaniu nie traci policyjnego wyczucia i umiejętności obserwacji – co więcej raz złapanego tropu nie popuszcza, mimo krążącego niebezpieczeństwa.
Niewielka objętość i zwarta fabuła to atuty – choć ja jestem wielbicielką opasłych tomów, ale jak na pierwszy pełnokrwisty kryminał i przynętę dla wiernych czytelników nadaje się doskonale. Myślę się, że autorka ma ogromny potencjał, żeby kolejną powieść obudować większą ilością szczegółów i wątków pobocznych, a z siostry Joanny stworzyć detektywa w habicie – bez idealizowania i ładzenia, ze wszystkimi wadami i zaletami pełnokrwistego bohatera.
Ewa Buszac – Piątkowska
źródło: www.szczecinczyta.pl