Padłam kiedyś ofiarą mobbingu – wyznaje Katarzyna z bloga Biały Notes i opowiada swoją historię.

Zresztą, nie tylko ja, ale niemal wszyscy pracownicy pewnej prywatnej firmy telekomunikacyjnej we Włocławku. Byłam wtedy bardzo młoda i nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to, co robi nasza pracodawczyni oraz kadra kierownicza – straszenie zwolnieniem z pracy, zakazywanie przerw, przymus odpracowywania zwolnień lekarskich, plotkowanie i obgadywanie za plecami – nazywa się mobbingiem i jest działaniem zakazanym w Kodeksie Pracy. Akty przemocy psychicznej, które spotkały mnie i resztę pracowników tamtego przedsiębiorstwa, były jednak niczym w porównaniu z terrorem, jakiego zaznała pani Krystyna Adruszkiewicz, autorka i zarazem główna bohaterka książki „Smak mobbingu”.

Pani Krystyna została nauczycielką z pasji i powołania. Uwielbiała kontakt z młodymi ludźmi, miała masę pomysłów na usprawnienie procesu edukacji. Organizowała rozrywki, przedstawienia, aranżowała swoje lekcje tak, aby młodzież uczyła się przez zabawę. Wdrożyła nawet autorski program nauczania, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Uczniowie i rodzice nie mieli do niej żadnych zastrzeżeń, podobnie jak kurator, który odznaczył panią Krystynę specjalną nagrodą. Sukcesy pani Adruszkiewicz nie wszystkim były jednak w smak – jedna z nauczycielek, zazdrosna o karierę koleżanki, zaczęła nakręcać spiralę nienawiści, do której dołączył nowy dyrektor szkoły oraz część grona pedagogicznego. Dla pani Krystyny rozpoczął się trzyletni koszmar. Bezpodstawnie zwolniona z pracy, wyśmiewana i obrzucana oszczerstwami kobieta postanowiła nie poddawać się tyranii i walczyć o swoje prawa w sądzie.

Zawsze wydawało mi się, że mobbing dotyka tylko pracowników prywatnych przedsiębiorstw i jest serwowany przez ludzi, którzy nie posiadają zwierzchnika. Niektórym łatwo jest zatracić granice, kiedy nikt nie kontroluje ich poczynań. Ale szkoła? Instytucja państwowa? Placówka nadzorowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i kuratorium? Wspierana przez Związki Zawodowe? Nigdy nie pomyślałabym, że mobbing może spotykać nauczycieli i być zgotowany przez nauczycieli. To niewyobrażalne również ze względu na cel postawiony przed pedagogami – nauczanie dzieci i przygotowywanie ich do życia w społeczeństwie. A jednak. Okazuje się, że zazdrość i nienawiść bywają silniejsze od charakteru wykonywanej pracy, etyki zawodowej czy strachu przed konsekwencjami. Że uparta garstka zawistników potrafi skutecznie zatruć życie niewygodnej dla nich osoby i nikt nie wyrazi słowa sprzeciwu.

Trudno opisać to, co spotkało panią Krystynę, bez szalejącego w sercu sprzeciwu. Podważanie kompetencji, ostentacyjne unikanie kontaktu, wyśmiewanie, kontrolowanie każdego gestu i każdego słowa, aby obrócić je na niekorzyść kobiety, ciągłe szykany, wreszcie nagłe zwolnienie z pracy – wszystkie te sytuacje wywołują w czytelniku niemą złość, skierowaną w stronę pracodawcy pani Andruszkiewicz.  Po głowie cały czas tłucze się pytanie: jak tak można?! No właśnie, jak można zastraszać i upokarzać sumienną i oddaną pracy nauczycielkę? Jak można przelewać na nią rozżalenie z powodu własnej nieudanej kariery? Jak można być tak bezdusznym? Jak widać można. Można, bo nikt nie jest na tyle odważny, aby położyć kres tej rażącej dyskryminacji.

To, że dotychczasowi koledzy i koleżanki obrócili się przeciwko pani Krystynie szokuje, ale mnie bardziej uderzyło milczące przyzwolenie reszty grona pedagogicznego. Ze strachu przed utratą pracy ludzie, którzy znali i lubili panią Andruszkiewicz, nagle przestali się nią interesować. Przestali cokolwiek widzieć i cokolwiek słyszeć. A kuratorium? A Związki Zawodowe? Gdzie byli wszyscy Ci, którzy powinni bronić nauczycielkę? Nawet sąd wykazał się niekompetencją, naginając lub łamiąc przepisy i pozwalając na siłę przedłużać rozprawy, co naraziło panią Krystynę na dalsze upokarzanie. Nie jestem w stanie tego pojąć i zapytam ponownie: jak tak można?!

„Smak mobbingu” to lektura trudna i wstrząsająca. Pokazuje, że niewiele wystarczy, aby z cenionego pracownika stać się czarną owcą i kozłem ofiarnym, aby stać się obiektem zmasowanych ataków. Książki nie czyta się lekko i przyjemnie, ale to bardzo ważna i bardzo potrzebna pozycja. Może stać się wsparciem dla innych prześladowanych pracowników, może otworzyć oczy ludziom, którzy nie reagują na próby mobbingu, może nawet poruszyć agresorów i uświadomić im ich podłe zachowanie. Warto przeczytać ten tytuł i gorąco Was do tego zachęcam.

smak mobbinguŹródło: bialynotes.pl