Co oprócz Buki oczywiście jest Waszym koszmarem z dzieciństwa? Tak Klaun! Moja trauma, z tymi wydawać by się mogło zabawnymi osobnikami trwa do dzisiaj, gdyż jako najmłodsza ze starszej części rodziny, zawsze jestem wyznaczana na opiekuna dzieciaków podczas wycieczek do cyrku. Nie wiem czy od zawsze nie lubiłam klaunów, jednak odkąd sięgam pamięcią, kojarzą mi się źle, smutna mina, psychodeliczny wzrok, złe zamiary – wyznaje recenzentka portalu Można Przeczytać.

Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie co czuł bohater książki Odsysa J. Korczyńskiego, gdy kradnąc samochód zastał na tylnym siedzeniu auta zwłoki klauna, do tego podczas ucieczki z miejsca kradzieży, pasażer zaczął mówić. Mnie ciarki przeszły po plecach, na miejscu Marka chyba bym umarła na zawał!

Wspomniany przeze mnie chwilę temu Marek jest, głównym bohaterem książki pana Korczyńskiego. Poznajemy go chwilę po opuszczeniu więzienia, podczas próby kradzieży super auta, jak już wiecie auta z dość zaskakującą niespodzianką w środku. Prowadzony instrukcjami klauna, mężczyzna udaje się do małej wioski, w której w pięknym domu mieszka jego żona. Problem jednak jest taki, że Markowi nie wydaje się, żeby był żonaty, a do tego tak dobrze usytuowany. Marta jedna cierpliwie mu tłumaczy, że takie zaniki pamięci zdarzały mu się wcześniej i z czasem wszystko sobie przypomni. Uspokojony słowami kobiety, wiedzie sobie spokojne życie, co prawda nic mu się nie przypomina, ale zbytnio się tym nie przejmuje, wszystko do czasu, aż pewnego dnia zostaje zwolniony z pracy. Wtedy to, postanawia dowiedzieć się kim naprawdę jest i odzyskać swoją tożsamość. W trakcie poszukiwań prawdy odkrywa szokujące rzeczy, między innymi dziwne, ukryte miasto będące efektem ubocznym nowatorskich badań genetycznych opartych na „duszach”. Okazuje się, że korporacja Gutrie znajduje alternatywne źródło dochodów – wytwarza „nowych, lepszych” ludzi, zupełnie pozbawionych lęku przed śmiercią, bardziej wytrzymałych. W mrożącej krew w żyłach powieści autor pokazuje nam efekty tych pionierskich i jak by nie patrzeć, dość kontrowersyjnych badań nad ludzkim DNA.

Szczerze muszę przyznać, że wizja którą przedstawia autor jest dość przerażająca. Jest ona na pewno śmiała, ale nie na tyle wymyślna, żebym mogła być pewna, iż jest to tylko fikcja literacka, która nigdy się nie spełni. Podczas lektury, zaczęłam się zastanawiać, czy możliwe jest wdrożenie takich badań w realnym świecie i powiem Wam, że w sumie, patrząc na obecny rozwój medycyny oraz ilość przeprowadzanych eksperymentów, przyznaję, że nie jest to tak do końca pewne, że za paręnaście, może bardziej parędziesiąt lat, „Klauni” nadal będą science-fiction. Może troszkę przesadzam, ale coś w tym jest.

 

Całą recenzję przeczytacie na moznaprzeczytac.pl