Małgorzata Oliwia Sobczak utrwala historię w sposób sensualny, intensywny i niezapomniany, zabierając czytelnika w sentymentalną podróż przez życie trzech połączonych ze sobą kobiet – tak zwykłych i niezwykłych zarazem. W tej powieści tańczy nie tylko tytułowy dom, ale też cały arsenał pięknie dobranych słów. To fascynująca historia, która zostanie ze mną na długo! –przyznaje Miłka Kołakowska.
Iwa wraca po latach do opuszczonego domu na Żuławach i krocząc śladem dawnych wspomnień, przywołuje nadzwyczaj barwny portret własnej rodziny. Czytelnik z przyjemnością podpatruje kolejne odkrycia Iwy, ale równie chętnie przemierza szlak powojennych życiorysów jej babki i mamy. Każda z kobiet szuka źródeł szczęścia w mało przychylnym świecie, ale los niejednokrotnie bywa zaskakujący. Babka Antonina trafia wprost pod skrzydła tajemniczego Niemca, którego nie bez przyczyny nazywa aniołem, natomiast mama Józefina, będąca owocem szczerej miłości, już jako mała dziewczynka chłonie świat z niebywałym wręcz zrozumieniem, nie ocenia obserwowanych scen, a jedynie przyjmuje obrazy, które tak zachłannie malują jej oczy. Ta sentymentalna wędrówka przez pokolenia trzech kobiet staje się bogatsza z każdą stroną, a jej klimatycznym uzupełnieniem okazuje się bajeczna sceneria Żuław w towarzystwie muzyki, której żywe dźwięki wciąż poruszają zmysły.
Małgorzata Oliwia Sobczak potrafi nie tylko zgrabnie formułować zdania, ale też opowiadać ich treść niczym rodowity gawędziarz. Czytelnik ma dzięki temu świadomość, że ta historia to coś więcej, niż zwykła powieść. To ludzkie życie zapisane mądrze poprowadzonym piórem.
To tylko fragment recenzji, resztę znajdziecie na mozaikaliteracka.pl.