Czy wyobrażacie sobie cotygodniowe odwiedziny u terapeuty, zwierzanie się z swoich najgłębszych lęków, a nawet branie medykamentów, bo sami nie możecie sobie poradzić? Być może ktoś z was nie musi myśleć o takich sprawach hipotetycznie. Książka Nikoli Drozd otwiera oczy na problem jakim są zaburzenia zdrowia psychicznego, z tym że pokazuje nam historię od podszewki.
Ten tytuł to tak naprawdę jeden wielki monolog, wywód o życiu z depresją, pozbawiony cenzury – twierdzi Gabcia z Book shark. Mamy tam jedynie szczere i autentyczne przeżycia z walki z chorobą.
Chyba nigdy nie zdarzyło mi się w żadnej pozycji zaznaczyć aż tyle cytatów. Autentyczność aż boli, drażni naszą podświadomość, bo ludzie naprawdę mogą się tak czuć, tak bezradnie i samotnie, nawet jeśli otaczają ich ludzie, którzy ich kochają. Autorka łamie nam serce, ale robi to tak lekko, że pozwoliłabym jej to zrobić na nowo.
Wielkie brawa dla niezwykłej różnorodności form. Opowiadania i apele. Bezpośrednie zwroty do czytelnika i pytania, które zdaje się, że autorka zadaje sama sobie. Dodajmy do tego nowatorską poezję i trzymamy w ręku debiut Nikoli Drozd.
Całą recenzję przeczytacie na bookish-shark.blogspot.com.