W zasadzie nazywa się Jakub Łaszkiewicz i jako piętnastolatek wydał książkę pt. „Kalesony Sokratesa”. W felietonie pisze o tym jak zmieniło się jego życie po wydaniu książki, o wywiadach i spotkaniach autorskich, o swoich czytelnikach, i o tym, dlaczego nie ma jeszcze porsche.
„Oprócz tego, że swoją byłą dziewczynę wyrwałem na pisanie własnej książki, spotkałem się z wieloma wyrazami uznania, głównie w środowisku, w którym żyję na co dzień. Jakaś laska z równoległej klasy napisała do mnie, że nie ma odwagi, żeby zagadać w szkole, więc pisze na fejsie, że książka jest super i bardzo mnie za to podziwia. Później pisaliśmy jeszcze parę razy. W szkole ignoruje mnie do tej pory. Ze strony nauczycieli jest lepiej, niż się spodziewałem – byłem pewny, że będą łapać się za głowę, czytając tę niezbyt przecież kulturalną powieść. Mój wychowawca postanowił nawet, że przeczyta książkę jeszcze raz, wypisując wszystkie zabawne teksty.”
To tylko fragment przezabawnego felietonu Kuby, cały tekst przeczytacie na stronie zkamerawsrodksiazek.pl