Książka „Żyjemy jeno w snach o sobie” premierę miała pod koniec maja i zdążyła już wiele osób chwycić za serce. Najbardziej tym, że to prawdziwa historia. Z Beatą Bużan będziecie mogli porozmawiać o babci i literackim debiucie w sobotę o 14.50.
Czy pochodzenie determinuje życie człowieka? Jeśli tak, to Helena nie miała prawa dążyć do niczego ponad pasanie krów u co bogatszych chłopów, mieszkając od urodzenia do śmierci w swojej malutkiej wiosce. A jednak marzyła o innym życiu, a co więcej miała zamiar te marzenia spełniać. Była już na dobrej drodze gdy świat stanął w obliczu wojny. Po jej zakończeniu podjęła decyzję – zbuduje swoją rzeczywistość na nowo, choćby miała ona być od początku do końca kłamstwem. Nie wróci już do roli pogardzanego bękarta bez perspektyw. Postanawia żyć i umrzeć jako ktoś lepszy.
Książkę miałam w planach już od dawna, praktycznie od pierwszej przeczytanej na jej temat wzmianki. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że jest to biografia, historia babci opisana przez wnuczkę. Nie miałam pojęcia, jak wiele sekretów może kryć jeden ludzki los, ani jak wielkie emocje może wywołać czytanie o odważnej kobiecie żyjącej w niespokojnych latach dwudziestego wieku. Nie mogłam przewidzieć, że Beata Bużan napisała wyjątkową książkę, która mimo przedstawienia życia Heleny bez cenzury, jest jednocześnie najpiękniejszym hołdem złożonym babci. Teraz już wiem, i długo o tej historii nie zapomnę.
…rzeczywistość nie znika, gdy my przestajemy w nią wierzyć. Ona jest sobie niezmienna. Czeka na twój najszczęśliwszy moment i się objawia.
Los we własnych rękach
Helena, mimo parszywej sytuacji życiowej i rodzinnej, ma aspiracje wyrwania się z zaklętego kręgu biedy, braku edukacji i perspektyw. Jako pierwsza w rodzinie uczy się czytać i pisać, jest bystra, potrafi szybko liczyć, dzięki czemu zaczyna pracę w sklepie pewnego Żyda. Między innymi z tego powodu prawie trafia do Auschwitz. Prawie… Los ma dla niej inne niespodzianki, ale Helena nie pozostaje mu dłużna. Nie zamierza biernie przyjmować tego, co ma jej do zaofiarowania, ale bierze go we własne ręce. Tworzy siebie na nowo. Bez wstydliwych szczegółów, dokładnie taką, jaką chciałaby być. Daje sobie szansę na zbudowanie lepszego życia. Ale jak pokazuje jej historia nie ma kłamstw doskonałych. Nawet jeśli pochodzenie nie determinuje życia człowieka, może stanąć na drodze do szczęścia. Zwłaszcza gdy pomogą mu w tym odpowiedni ludzie.
Żyjemy jeno w snach o sobie
Ciężko jednoznacznie opisać mi mój stosunek do głównej bohaterki, i to nawet nie z powodu świadomości, że jej historia wydarzyła się naprawdę. Helena była kobietą skomplikowaną chyba pod każdym względem. Na pewno odważna, znająca swoją wartość, a jednocześnie niosąca piętno „bękarta”. Chcąca przede wszystkim żyć, żyć godnie, tak jak każdy z nas. Czy pochwalam podejmowane przez nią decyzje? A kimże ja jestem, żeby ją oceniać? Możecie mi wierzyć, że poznając jej losy nie raz zastanawiałam się, skąd ona wzięła w sobie siłę, by przetrwać te wszystkie ciężkie chwile. Podziwiam tę moc do budowania życia raz za razem. Helena nie poddała się nawet wtedy, gdy… – tu dochodzimy do momentu, który wywołał we mnie wielkie współczucie dla bohaterki. Do niego odnosi się tytuł tej książki. Kto żyje jedynie w snach o sobie? Odpowiedź na to pytanie mocno chwyta za serce. Jednak z drugiej strony bohaterka pokazuje również to mniej zachęcające oblicze. Skupiona przede wszystkim na sobie, chce przetrwać nawet kosztem odcięcia się od bliskich. Czy to wada, czy zaleta? Jak wiemy w życiu rzadko co bywa czarno-białe, ta historia nie jest pod tym względem wyjątkiem.
Miłość bez cenzury
Zastanawiałam się przy lekturze, jak trudno musiało być autorce opisywać życie swojej babci właśnie w ten sposób – stworzyć powieść, w której bohaterka nie jest taka kochana, szlachetna i podejmująca zawsze trafne decyzje, jak by się tego chciało. Jest tylko człowiekiem, do tego żyjącym w takich a nie innych czasach. Kobietą, która budowała życie na kłamstwach, a było ich niemało biorąc pod uwagę fakt, że zbieranie materiałów do książki trwało kilka lat. I mimo tego wszystkiego udało się wzbudzić w czytelniku ciepłe uczucia względem Heleny, dać odczuć tę miłość, która przebija z kart powieści na każdej stronie. Pojawiające się w tekście co jakiś czas komentarze od autorki pomagają czytelnikowi odnaleźć się w historycznych niuansach, a także przypominają, że ta historia została opowiedziana przez kogoś, kto towarzyszy nam na szlaku życia Heleny, i chce nas przez niego dobrze przeprowadzić. Plastyczność opisów, charakterne postaci, wojenne i powojenne realia to tylko kolejne cegiełki budujące wyróżniającą się powieść.
To piękna, choć opisująca ciężkie czasy historia. Los tej kobiety, pełen zawirowań, tajemnic, trudności i determinacji to idealny materiał na książkę. Choć z jednej strony wielu z nas może sobie w tym momencie pomyśleć, że o nas wnuki nie miałyby czego napisać, to jeszcze nie zaczynajcie zazdrościć tego bohaterce książki. Chociaż da się zbudować życie na kłamstwie, to jednak ma ono swoją cenę. Warto przeczytać, ile kosztowało ono Helenę.
Recenzja pochodzi z coprzeczytalam.pl