„Zbrodnie pozamałżeńskie” Agnieszka Lingas–Łoniewska, Daniel Koziarski

 

„Zbrodnie pozamałżeńskie”
Agnieszka Lingas–Łoniewska, Daniel Koziarski
wydawnictwo: Novae Res
ilość stron: 366
Premiera 31 sierpnia
Ocena: 5/6

~~ * ~~

Marcin, piłkarz u szczytu formy, staje przed szansą zrobienia wielkiej kariery. Jednak radość z sukcesów na boisku przyćmiewają jego problemy małżeńskie. Alicja, pracownica naukowa, zdaje się nie zauważać ani osiągnięć męża, ani jego potrzeb i skupia się na swoich sprawach. Marcin, zazdrosny o Adama, przyjaciela Alicji z uczelni, uruchamia niebezpieczne kontakty, żeby dać nauczkę rywalowi. Ale sytuacja komplikuje się, kiedy Adam najpierw przepada bez wieści a potem zostaje odnaleziony martwy.

Tymczasem sąsiedzi Marcina i Alicji, wzięty adwokat Arek i zajęta domem oraz wychowywaniem dziecka – Marta, również przechodzą przez trudny okres swojej małżeńskiej relacji. Arek nie ma świadomości, że jego trzymana pod kloszem, nieszczęśliwa żona, zaczyna odreagowywać frustrację, zdradzając go z Damianem, studentem. Sam zaś Arek odkrywa w sobie wielopoziomową fascynację pracującym u niego aplikantem Maciejem, który zdaje się skrywać jakąś mroczną tajemnicę.

  ,,Zbrodnie pozamałżeńskie’’ to wspólny powieściowy projekt Daniela Koziarskiego – gdyńskiego pisarza oraz Agnieszki Lingas-Łoniewskiej – wrocławskiej pisarki. Spotkali się literacko, żeby stworzyć wyjątkowe dzieło, w którym cięty i bezkompromisowy język Koziarskiego połączy się z wrażliwością i emocjonalnymi niuansami pisarstwa Pani Agnieszki. Jaki wyszedł efekt końcowy?  Przyznam szczerze, że nie przepadam za książkami pisanymi przez dwóch pisarzy, bo zazwyczaj pojawiają się jakieś zgrzyty i niespójności. Jednak tym razem jest inaczej. Wielokrotnie zastanawiałam się, który autor napisał daną scenę. I miałam nie lada kłopot, gdyż nie potrafiłam niczego wykluczyć ani potwierdzić na 100%. Wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, tworząc integralną, sensowną całość. Po prostu pełna synchronizacja. Jestem pełna podziwu. Nie spodziewałam się tak dobrze napisanej książki.

Fabuła wydaje się mało odkrywcza, ale im głębiej w las, tym więcej drzew. Poznajemy dwie pary małżeńskie: Marcin i Ala oraz Arek i Marta. Na pozór idealnie dobrani i szczęśliwi. Niestety, rzeczywistość rysuje się w znacznie ciemniejszych barwach. Marcin jest znanym piłkarzem u szczytu kariery, ale nie ma z kim dzielić swoich sukcesów, ponieważ jego żona – doktorantka na uniwersytecie, pochłonięta pisaniem książki, nie wykazuje nawet grama zainteresowania osiągnięciami swojego męża. W związku Arka i Marty też nie dzieje się najlepiej. On – znany i ceniony w swoim środowisku adwokat, w pełni zaangażowany w ludzkie sprawy, w domowym zaciszu pokazuje swoje prawdziwe, despotyczne oblicze. Ona – posłuszna i uległa kura domowa, mimo to też ma swoje za uszami. Jedna chwila słabości, jedna źle podjęta decyzja jak huragan burzy tę kruchą konstrukcję życia małżeńskiego, wystawiając całą czwórkę na nieprzewidywalne skutki…

Dawno nie spotkałam tak wyrazistych bohaterów – przemyślanych i dopracowanych w każdym detalu. To ludzie pełni słabości, problemów, targani przeciwstawnymi emocjami. Przeżywałam ich perypetie jak swoje własne. Co więcej, bywały momenty, kiedy miałam ochotę krzyczeć niecenzuralnymi słowami. Najbardziej bulwersowało mnie zachowanie Alicji. Zimna, wredna sucz, która ma o sobie zbyt wysokie mniemanie. Ja na miejscu Marcina już dawno bym od niej odeszła. Ale jak widać, miłość jest ślepa. Natomiast jeśli chodzi o drugą parę – aby dodam. Jedno warte drugiego.

Według mnie to kawał dobrej prozy obyczajowej z elementami kryminału, dramatu i sensacji. Nie ma tu romantycznych uniesień i czułej melancholii. Jest za to prawdziwe życie w różnych odsłonach, które bez zbędnego ubarwiania, czy słodzenia ukazuje bolesną prawdę o tym, że każde ludzkie działanie ma swoją przyczynę i skutek. Każda myśl, słowo oraz czyny prowadzi do konkretnego efektu, które niczym wprawiona w ruch kostka domina – może pociągnąć za sobą lawinę następnych. Brak szacunku i zrozumienia rodzi konflikty, kłamstwo rodzi cynizm, zazdrość rodzi gniew i nienawiść, zdrada rodzi ból i łzy, a pochopne decyzje rodzą poważne konsekwencje, często na całe życie. Dlatego tak ważne jest uczenie się na błędach i wyciąganiu z nich odpowiednich wniosków.

Autorzy poruszają wiele różnych tematów. Piszą o samotności w związku, braku porozumienia z najbliższymi, zdradzie, zemście, wielkiej tęsknocie za miłością i desperackiej drodze do samozniszczenia. Racjonalnie pokazują, że małżeństwo, to trudna sztuka kochania. Nie wystarczy, że stara się tylko jedna strona, to zdecydowanie za mało. Trzeba nawzajem dbać o siebie, równoważyć swoje potrzeby, mieć do siebie zaufanie, otwarcie i szczerze rozmawiać, a przede wszystkim mocno chcieć być razem. Bez tego nie ma szans na ratunek, na realną zmianę. Pozostanie za to złość, zmęczenie sobą, wzajemna pogarda i pustka wynikająca z poczucia niespełnienia.

,,Jak to szybko minęło… Od pełnej żaru miłości do prostej nienawiści. Od wielkiej tęsknoty do ignorowania siebie nawzajem. Od uwielbienia do braku szacunku.’’

Nietuzinkowa lektura. Z ogromną siłą porusza, wstrząsa, momentami wręcz paraliżuje umysł, odbierając zdolność właściwej oceny sytuacji. Nie sposób się od niej oderwać, nie sposób zapomnieć. Ciekawym zabiegiem jest narracja w tym przypadku trzecioosobowa personalna, dzięki której możemy lepiej poznać myśli i zamiary bohaterów. Na akcję również nie można narzekać. Cały czas coś się dzieje. Jednak najbardziej zaskakujące jest zakończenie. Absolutnie nieprzewidywalne i niesztampowe. Niestety kompletnie nie przypadło mi do gustu. Dlaczego? Niech to będzie moją tajemnicą. Nie zmienia to jednak faktu, że całość robi piorunujące wrażenie.

 Podsumowując:

Historia inna niż wszystkie. Niezwykle prawdziwa, życiowa i szczera. Traktuje o zwykłych ludziach, ich wyborach i złożonych relacjach, a także o skrywanych sekretach, które prędzej czy później wychodzą na jaw. Jest swego rodzaju przestrogą przed obojętnością, egoizmem i nieszanowaniem uczuć innych. Bo ,,…życie to przedziwna układanka, w której ziścić się może nawet najmniej prawdopodobna kombinacja’’. Dlatego lepiej mieć się na baczności, niż potem gorzko żałować. Przygotujcie się na niezapomniane emocje!