brud_okladka„Jak upadniesz, trzeba chwilę poleżeć. Zebrać siły. I iść dalej.”
Nie czytałam wcześniejszych książek autora, ale czytałam sporo opinii i zdecydowałam się na krok w nieznane – zaryzykowałam poznanie najnowszej książki autora i na własnej skórze chciałam przekonać się czy faktycznie zasługuje on na tak wiele pozytywnych opinii.
Podeszłam bardzo sceptycznie do tej historii, bo przede wszystkim to pierwszy raz, kiedy uległam presji innych czytelników i zdecydowałam się na lekturę książki, która właściwie nigdy nie była moim priorytetem. Z tyłu głowy miałam też te mniej pochlebne opinie i już sama nie wiedziałam jak zrobić, by ocenić tą powieść obiektywnie.  Wiec zaczęłam czytać. I wiecie co? Cieszę się, że zaryzykowałam, choć książka wywarła na mnie pozytywne i negatywne uczucia jednocześnie.
Nie odnajduję się w tym gatunku, więc rzadko sięgam po podobne historie. „Brud” to książka, która z przytupem wchodzi w świat literatury – jest w niej wszechobecny cynizm głównego bohatera, który sam nie wie co począć ze swoim życiem. Relu na pierwszy rzut oka ma wszystko o czym marzy szary obywatel – piękną żonę, masę pieniędzy, sławę i chwałę, ale wciąż szuka czegoś, co pozwoli mu zaznać spokoju. Zmienia się przez to w marudę, choć bardzo inteligentną – jak mało kto ocenia każdego napotkanego człowieka i sprawnie kwalifikuje go do kategorii kłamców, zdradzających i tych zupełnie nijakich. Główny bohater dostrzega otaczający go brud i robi to na tyle trafnie, że momentami nie mogłam się z nim nie zgodzić.
Jest jednak w tej książce coś, co nie do końca mnie przekonuje. Odniosłam wrażenie, że świat wykreowany w powieści jest smutny, zły i bez wyrazu, a przecież nie zawsze tak jest. Wiem, że ukazana została tutaj ta bardziej mroczna strona ponurej rzeczywistości, ale sądzę, że przydałby się w fabule choćby jeden pozytywny moment, który nadałby kontrastu temu wszystkiemu i jednak udowodnił, że nie wszystko można tak łatwo skatalogować.
„Brud” jak na stosunkowo krótką książkę, którą czyta się błyskawicznie wzbudził we mnie wiele emocji. Z jednej strony czułam, że to jednak nie mój gatunek i nie książka dla mnie. Ale z drugiej strony siedziałam i potakiwałam, bo wychwyciłam w lekturze wiele mądrych cytatów, które świetnie odnajdują się w rzeczywistości. Jest mi również trudno zakwalifikować tą fabułę do jednej kategorii – dotyka wielu problemów współczesnego społeczeństwa, ale żadnego w sposób konkretny. To przede wszystkim bardzo prawdziwa historia, która budzi tyle wątpliwości prawdopodobnie dlatego, że bronimy się przed oczywistą prawdą. Niewątpliwie ta książka ma charakter i warto ją poznać – ocenę pozostawiam Wam, ale ja nie żałuję poświęconego jej czasu.