do recenzjiKto by pomyślał, że opasłe tomisko, które liczy sobie 810 stron, to książka, która dopiero co będzie debiutować, i w dodatku stworzyły ją dwie (powtarzam dwie!) autorki. Kolejna powieść fantasy, która przekonuje mnie, że coraz bardziej zaczynam lubić ten gatunek.

Arienne to młoda czarodziejka, która ma swój charakterek – przekonujemy się o tym, już na samym początku, kiedy przybywa do Czarnej Twierdzy. Jako jedyna potrafiła zrobić coś przeciwko Mistrzom, co w rzeczywistości jest zabronione, a wręcz karalne. Tutaj w Twierdzy nie liczy się zdanie kobiet, tutaj rządzą mężczyźni, którzy są pozbawieni jakiegokolwiek wstydu i zahamowania, wręcz potrafią być brutalni do granic wytrzymałości. Kiedy Adrienne zostaje Milady jednego ze Związkowców, jej plany się nieco komplikują.

„Zamiast niezdarnie się przepychać, stańcie do walki jak prawdziwi rycerze! Skoro tak jej pragniecie, to o nią walczcie… ze mną! Wyzywam każdego, komu zależy na uczynieniu z tej kobiety swojej Milady! Na miecze, topory, sztylety, piki.”

Cóż mogę powiedzieć? Książka jak przystało na fantasy zawiera wszystko, co ten gatunek powinien zawierać: jest magia, miłość, zemsta, nienawiść, intryga, przygoda, akcja, miecz, krew, przeznaczenie. Do tego wartka akcja i sceny erotyczne – odważne, ale nie wulgarne. Autorki opisują jak brutalnie mężczyźni potrafią traktować kobiety, całe szczęście, że książka to fantasy, inaczej mogłabym się okropnie zdenerwować na te sceny. Jednak w książce tego gatunku, wszystko jest dopuszczalne, a wręcz potrzebne, by książka miała swój własny charakter.

Z pewnością początek powieści przypomina poniekąd Harrego Pottera. Ale wierzcie mi, że to tylko złudne wrażenie, bo im dalej brniecie w treść tym bardziej przekonujecie się, że tak nie jest. Mamy tutaj całkiem coś nowego, a nawet świeżego. Książkę czyta się szybko, i choć całkowita ilość stron z początku może przerazić czytelnika, to kiedy już zacznie czytać, nie będzie miał ochoty odkładać książki na bok. Wstąpicie do świata, w którym nic nie jest takie jak w Waszym normalnym życiu, tutaj może wydarzyć się wszystko. Od dzisiaj waszym życiem będzie kierować przeznaczenie. Czy jesteście w stanie przyjąć je na własne barki, niezależnie od tego jakie będzie mieć wobec was plany?
„-Wraz z tym Znakiem stajesz się moją Milady, ja zaś twym Panem. Od tej pory jesteś nietykalna, albowiem stanowisz moją własność i dopóki nosisz na szyi Lwa, który mnie reprezentuje, tylko ja mam prawo decydować o twym Przeznaczeniu i tylko ja twym Przeznaczeniem jestem.”

Ogrom bohaterów, a każdy z nich jest inny. Ich charakterystyki i osobowość są świetnie wykreowane, zarówno tych głównych bohaterów jak i tych pobieżnych. Pomysł na fabułę jak najbardziej udany. Wątek przewodni z pobocznymi świetnie ze sobą połączone. W książce występują dwa typy narracji: pierwszo- i trzecioosobowa. I chyba tylko tutaj muszę postawić książce malutki minusik, gdyż przez pomieszanie tych narracji czasem gubiłam się w tekście, przez co zdarzało się, że musiałam dwukrotnie przeczytać dany fragment.

No i zakończenie, którego kompletnie się nie spodziewałam. A co się z tym wiąże? To, iż książka nie jest przewidywalna.
Klątwa przeznaczenia to powieść, która wciąga czytelnika w swój magiczny, a zarazem tajemniczy świat od samego początku. Wiele barwnych postaci, każdy z własną wyrazistą osobowością, sceny przyprawiająca czytelnika o dreszcze, ale również i takie wywołujące uśmiech na twarzy. Ta książka zaprowadzi Was w świat fantasy z jakim jeszcze się nie spotkaliście i sprawi, że sami zaczniecie zastanawiać się nad swoim przeznaczeniem. Gorąco polecam!