Świat walecznych mężczyzn i uwodzicielskich kobiet, czyli witajcie w Ravillonie.

„Bez namiętnych uniesień okazało się, że potrafimy okazywać sobie uczucia na inne sposoby – przez czuły dotyk, rozmowę, a nawet milczenie, w którym czasem pogrążeni, przytuleni zasypialiśmy koło siebie.”

Zazwyczaj stronię od literatury gatunku fantasy. Wolę przyziemne scenariusze, te w których jedyną magią okazuje się piękna miłość. Nieczęsto też mam okazję sięgać po opasłe tomiska, bo nieporęczne, bo lekko odstraszające… Od każdej reguły bywają jednak wyjątki, więc i ja dopuszczam do swojej listy tytuły niemieszczące się w obrębie moich zainteresowań. Bo jeżeli książka fantastyczna ma w sobie coś z romansu i jeżeli jej streszczenie zapowiada ciekawą przygodę, pomimo wielu stron powieści, daję się skusić. Tym sposobem zetknęłam się z książką „Klątwa Przeznaczenia”. Czy debiut dwóch polskich autorek jest wart uwagi? Czy pożałowałam swojej decyzji? Zapraszam na recenzję.

P2018893

ZARYS FABUŁY

Młodziutka Arienne przekracza progi Ravillonu, miejsca, w którym surowe zasady i etykieta najważniejsze mają znaczenie. To jednak tutaj, pośród światła i ciemności, u boku potężnych Mistrzów i uniżonych kobiet ma wypełnić swoje Przeznaczenie i odnaleźć tak cenne bezpieczeństwo. Delikatna, jednakże niezwykle inteligentna czarodziejka nie ma pojęcia, jak okrutni i podstępni bywają mieszkańcu Czarnej Twierdzy. Zyskując wielu wrogów trafia prosto w paszczę lwa, zostając zdobyta przez owianego największą grozą Mistrza zwanego Severo. Bezlitosny, aczkolwiek przystojny mężczyzna czyni ją swoją kochanką powoli odkrywając przed nią swoją prawdziwą twarz. Arienne będzie miała okazję przekonać się, że z Severo połączy ją coś więcej aniżeli wspólne noce, a u boku człowieka, którego ręce odebrały niejedno życie, wyruszy ścieżką pełną niepewności – ścieżką naznaczoną przez Los.

TŁO

Ravillon, Czarna Twierdza, kolebka przestępców i miejsce, w którym władzę sprawują bezwzględni mężczyźni. To właśnie tutaj trafia główna bohaterka – w progi brutalnego świata, które swoim klimatem przypomina nieco słynną Grę o tron. Środowisko zdrajców i przyjaciół, miecza i magii, rzeczywistość surowych zasad, pośród których nie ma miejsca na błąd. Za takowy płaci się bowiem najwyższą cenę. Mroczną aurą poczęstowały autorki czytelnika zsyłając w jej czeluście delikatną, główną bohaterkę. Nie jednak samo tło powieści stanowi kontrast do jej postaci. Przeciwieństwem jej cnót wydaje się być srogi i owiany wieloma legendami Mistrz Severo.

KRUCHA ONA…

Na pierwszym planie tej powieści staje młodziutka czarodziejka Arienne, drobna dziewczyna, która oprócz wrażliwości skrywa w sobie wielką moc – odwagę oraz magię. Pośród całej masy mężczyzn tak krucha, a jednak od początku dająca się we znaki. Robiąc mocne wejście już na wstępie zyskuje wrogów oraz sprzymierzeńców. To dobrze, bo dzięki temu jest ciekawie. Jej postaci przeznaczyły autorki pewną lukę, którą z czasem uzupełniają. Czarodziejka nieraz zaskakuje więc nie tylko pozostałych bohaterów, ale przede wszystkim czytelnika.

 

…I POTĘŻNY ON

Mroczny, bezlitosny, bezwzględny. Chwilami dziki, wpadający w furię, choć kochający muzykę – a to już pierwszy symptom skrywanej w sercu dobroci. Severo, Mistrz Walk, najpotężniejszy, niepokonany, wystawiony na wiele prób. W tym całym swoim majestacie – bez dwóch zdań pociągający. Autorki nieraz podkreślają istotę jego urody – niepotrzebnie. On już samą postawą i zachowaniem zaznacza swoją obecność, zwłaszcza w umysłach kobiet.

AKCJA I JEJ ELEMENTY

Jak na przeszło 800-stronicową powieść należy stwierdzić, że autorkom udało się uniknąć monotonii i nużących fragmentów. Wręcz przeciwnie, cały czas coś się tutaj dzieje. Cała plejada drugoplanowych bohaterów funduje kocioł emocji, choć nie ukrywam, że na początku miałam problem z odnalezieniem swojego miejsca pośród tych wszystkich imion i tytułów. Jest mrocznie, niesprawiedliwie, ale także radośnie i namiętnie. A tuż obok złości i nadziei, na czele maszeruje zaciekawienie. I chociaż akurat sceny zbliżeń nie są szczegółowo rozpisane, niemniej jednak nie brak im uroku i zdolności podnoszenia temperatury, opisów jako takich tutaj sporo. Cały świat Ravillonu jest więc tak nakreślony, że nietrudno zbudować sobie jego obraz we własnej głowie.

MINUS ZA…

Wartka akcja, kontrowersyjni bohaterowie, element zaskoczenia i bardzo nieschematyczny finał. Debiut Moniki Magoskiej-Suchar i Sylwii Dubieleckiej uważam za udany, co więcej – w autorkach drzemie potencjał, którego rozwój z zainteresowaniem będę obserwować. Mam jednak poważne zastrzeżenia co do narracji, która pisana w czasie teraźniejszym przeskakuje niezapowiedziane z pierwszoosobowej, w trzecio-. Przejmująca pałeczkę głosu Arienne opowiadając o swoich uczuciach za moment niknie oddana w ręce innej perspektywy. To trochę mnie dezorientowało. Poza tym, nie mam tej książce nic do zarzucenia, bo pomimo tak wielu stron, rozprawiłam się z nią całkiem szybko.

PODSUMOWANIE

„Klątwa Przeznaczenia” to bez dwóch zdań powieść fantasy, jednakże taka, która może przypaść do gustu przeciwnikom tego gatunku. Wzbogacona wątkiem miłosnym, udekorowana mrocznym klimatem przerażającego miejsca, ma do zaoferowania naprawdę wiele i pomimo drobnych potknięć autorek, książkę ukończyłam z satysfakcją wymalowaną na twarzy. Dobry debiut, wart uwagi i polecenia, głównie ze względu na środowisko, którym pisarki wyznaczyły sobie trudne zadanie, jednakże sprostały oczekiwaniom. Nie zawiodły, stąd przymrużając oko na niedociągnięcia, polecam.

źródło: ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com