„Nie byłbym sobą, gdybym nie pracował kompleksowo – gdyby jedno dzieło nie inspirowało innego, gdyby malarstwo nie zostawiło śladu w literaturze, a literatura w muzyce.
Napisawszy książkę „Płomyk Świecy”, jak zapewne każdy autor, przeżywam przez pewien czas reminescencje treści; swoisty ładunek, który jeszcze wciąż grzmi we mnie. Mógłbym pozwolić mu wyparować, uciszyć się z czasem, ale mogę też zaprząc różne wrażenia z nim związane do kolejnych dzieł, tworząc swoiste, nieuporządkowane logicznie i nieusystematyzowane „serie” wypowiedzi artystycznych. Tak się też stało z książką „Płomyk Świecy”, która w formie surrealistycznej ujawniła się jeszcze raz teraz, gdy nagrywam materiał muzyczny na album, na LP. Treść książki „Płomyk Świecy”, a dobitniej ujmując występująca w niej kobieta, przeniosła się do piosenki pt. „SHE”. Tekst utworu ukazuje osobowość mojej książkowej bohaterki. Można go interpretować na bardzo wiele różnych sposobów, szczególnie w oryginale angielskim, gdzie występuje wieloznaczna gra słów. Oto tłumaczenie na język polski, a poniżej odsłuch nagranej już piosenki:
I nagle ona spada jak deszcz
Podnoszę kropelki niej z podłogi
I biegnę z nimi do wazonu
Gdzie umarłe kwiaty żerują pomiędzy ścianami.
I nagle ona stoi jak drzewo:
Silniejsza od rzeki, silniejsza niż nienawiść.
Czego ona ode mnie chce?!?
Czy to ja jestem winny jej życzenia?
Ściany… takie mocne.
Skóra… taka rozpalona.
Robal… taki długi.
Ach, CZEŚĆ! Tak, NA RAZIE! Pa pa! Szerokiej drogi! Szerokiej drogi!
Zachęcam zarówno do słuchania utworu już teraz (zanim ukaże się płyta), jak i do lektury tej niebanalnej książki.
Autor.”
Utwór znajdziecie w tym miejscu: KLIK
Źródło: http://rmichalrutkowski.weebly.com/blog/-she-muzyka-do-mojej-ksiazki-plomyk-swiecy