Michał Rutkowski – „Wynalazca szczęścia”

 

Wydawałoby się, że ta książka to po prostu rozmowa chłopca z dziewczynką. Dwoje dzieci, nic nadzwyczajnego, jednak tematy jakie poruszają i sposób w jaki chłopiec się o nich wypowiada dają do myślenia.
To filozoficzna książka, pierwsza w moich dotychczasowych odkryciach. Nigdy jakoś szczególnie nie interesowały mnie te tematy, ta książka miała być taką eksperymentalną, byłam ciekawa jakich odpowiedzi udziela na pytania o sens życia, o miłość, dobro, czy zło.
Główny bohater – chłopiec w bardzo obrazowy sposób przedstawia swojej przyjaciółce problemy współczesnego świata, które dotykają go już od wieków. Bardzo spodobało mi się to, że o tak poważnych sprawach rozmawiają dzieci, dzięki temu książka od razu staje się ciekawsza i patrzy się na nią z lekkim uśmiechem na ustach.
Jest jeden minus, przez te ciągłe rozterki i rozmyślania, książka sprawia, że nie da się jej ciągle czytać, przynajmniej ja nie potrafiłam. Wracałam do niej kilkakrotnie. Może to nic złego, a może tylko mnie to dotyczy, jednak uważam, że niektóre sprawy warto sobie na spokojnie, z dystansem przemyśleć.
wynalazca_szczescia_oklPrzygoda chłopca i dziewczynki ciągnie się przez całą książkę, podczas wspólnie spędzonych chwil rozmawiają o życiu jak dorośli ludzie, jednak sytuacje w jakich się znajdują pozwalają spojrzeć na świat optymistycznie. Zagłębiając się w ludzką duszę, odkrywają kolejne tajemnice i przedstawiają je z różnych punktów widzenia.
Mimo, że chłopiec jest tutaj głównym bohaterem i to on jest raczej optymistą, to ja bardziej skłaniam się ku dziewczynce, która często sprowadza swojego przyjaciela na ziemię, jest realistką. Być może odnalazłam w niej siebie i to dlatego jest mi bliższa. Nie lubię zbyt długo bujać w obłokach, lecz w tej książce trochę się zapomniałam i dobrze mi to zrobiło. Polecam!