Napisał Blurppp

 

„Nieukarani” debiutancka powieść Kamili Denis to wyraźny przykład postkryminału. No bo w kryminale było już wszystko. Trafić na coś świeżego, odkrywczego, wyznaczającego nowe kierunki to jak wygrać szóstkę w Totolotka. Pozostaje wiec cieszyć się kolejną składanką z recyglingowanych, już użytych pomysłów i liczyć, że autor złoży to w fajną, strawną całość o pozorach świeżości. Debiutującej Kamili Denis udało się to całkiem zgrabnie.

nieukarani_oklI tak „Nieukarani” to opowieść zszyta ze sprawdzonych motywów. Jest bestialska zbrodnia wstrząsająca małym miasteczkiem, jest nierozwiązana zagadka sprzed lat. Jest glina z przeszłością, zepchnięty na boczny tor ale wciąż walczący o swoja pozycję i ustawiony w opozycji do niego młody wilk, a raczej młody pies powoli acz zdecydowanie wspinający się po kolejnych szczeblach. Do tego są dwie narrację, pierwszo i trzecioosobowa przedstawiające wydarzenia z różnych punktów widzenia. I ten patchwork jest całkiem estetyczny, nie widać w nim szwów a wszystko układa się w zgrabną całość.

Zdecydowanie „Nieukarani” nie są powieścią odkrywczą, ale chyba też nie o wywarzanie otwartych drzwi chodziło. Chodziło o stworzenie powieści rozrywkowej, pozycji dającej czytelnikowi kilka chwil oderwania od rzeczywistości i zatopienia się w innych, nie koniecznie lepszym świecie. I to z pewnością się udało.

Fabuła przypomina ruszającą lokomotywę. Zaczyna się od przeraźliwego gwizdu, oszpecenia córki miejscowego prominenta. Potem powoli i mało spektakularnie wszystko rusza z miejsca, z każdą przewróconą strona nabierając pędu. Gdzieś w jednej czwartej wszystko zaczyna  już gnać, wszystko po drodze zostaje zepchnięte a kolejne zdarzenia pochłaniają czytelnika bez reszty.

Jak na debiut to jest dobrze, ale nie wszystko autorce się udało. Bardziej doświadczony czytelnik dość szybko zacznie podejrzewać kto jest sprawcą i jak niżej podpisany będzie miał rację, żaden gwałtowny zwrot akcji nie sprawi, że było to błędne domniemanie. Drugim moim zarzutem jest zbyt częste niedomówienie. „Nieukarani” niczym „Psychoza” Alfreda Hitchcocka nic nie pokazują dosadnie, wiele widoków, ok, mało przyjemnych widoków ale to jest powieść noir, zostaje jedynie zasugerowanych. Jeden czy dwa naturalistyczne, a może wręcz turpistyczne opisy pomogły by powieści.

Jak widać, nie trzeba na nowo wymyślać koła by stworzyć łatwą w odbiorze, i zwyczajnie dobrze napisaną powieść. Wystarczy wziąć doskonale znane schematy i złożyć w zgrabną czułość. Potrzeba tylko dobrego pisarskiego warsztatu i sporo talentu. Kamili Denis ma jedno i drugie. Świetnie posługuje się jeżykiem, doskonale radzi sobie z obiema formami narracji, potrafi budować nastrój. Ma też wyobraźnię dzięki której tworzy prawdziwych psychologicznie bohaterów wobec których czytelnik tworzy postawy emocjonalne. Jednego lubi i mu kibicuje a drugiemu wręcz przeciwnie, i żeby było zabawniej, tym drugim jest też ktoś „dobry”. A takie zbudowanie postaci to już sztuka.

Pomimo tych drobnych mankamentów, przeczytałem z nieukrywana przyjemnością, łapiąc się przy tym kilkukrotnie, że zupełnie zatraciłem kontakt z realnym światem i poczucie czasu. A przecież właśnie o to na tej półce literatury chodzi.  Co jasno oznacza – Kamili Denis zrobiła dobrą robotę. Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejną powieść debiutantki. Jeżeli mamy takich zdolnych młodych autorów to przed polskim kryminałem, czy może postkryminałem dobre dni. Ważne że czekają nas jeszcze długie godziny dobrej literackiej zabawy. Takie debiuty to prawdziwy powód do radości.

Autor: Kamila Denis

Tytuł: „Nieukarani ”

Wydawca: Wydawnictwo Novae Res

Rok wydania: 2016

Stron: 345

Okładka: miękka

 

Źródło: http://blurppp.com/blog/kamila-denis-nieukarani/