„Mo uczęszcza do elitarnej szkoły Przymierza ponad Przeciętnością, a jego codzienność jest starannie uporządkowana i zaplanowana. Wszystko zmienia się, kiedy chłopiec poznaje pewną nietypową dziewczynkę. Dzięki niej życie Mo staje się niezwykłą przygodą, a on sam dowiaduje się, co w nim jest naprawdę ważne.” – bajeczny opis porwał mnie od razu i nie mogłem doczekać się, kiedy ta książka znajdzie się w moich dłoniach. Czy literatura dziecięca może odmienić życie dorosłej osoby, wskazać jej co naprawdę jest ważne w zabieganym życiu? Jak uczucia wpływają na nas i najbliższe nam osoby? Czy mamy jeszcze czas na marzenia i ich spełnianie? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na powyższe pytania, to gorąco zapraszam do lektury książki „Te i Mo”, autorstwa Tomasza Młota.
Literatura dziecięca kojarzona jest przez większość osób ze zwykłymi bajkami, kolorowankami, czy też krótkimi historyjkami, w których trudno doszukiwać się głębszego sensu. Taki sposób myślenia nie był mi obcy, chociaż muszę się przyznać, że nie należałem nigdy do wyznawców tej sfiksowanej teorii. W dzisiejszych czasach ten specjalny gatunek zawiera w sobie wyrazisty przekaz, którego nie powstydziłyby się dużo poważniejsze pozycje. Książki muszą przede wszystkim edukować, a odbiorcy w postaci najmłodszych powinni mieć to zadanie ułatwione. Czy literatura dziecięca może zawierać klarowny przekaz? Oczywiście, że tak. Aby nie być gołosłownym przejdźmy do omawiania lektury.
Głównym bohaterem tej książki jest chłopiec o niecodziennym imieniu Mo. Ten ustatkowany chłopiec jest olbrzymim szczęściarzem, bowiem nigdy w życiu niczego mu nie brakowało. Bogata rodzina, zaplanowany z góry rozkład dnia, rutyna codzienności. Przytoczony przeze mnie obraz wydaje się być więzieniem dla młodzieńca i tak też jest. Całości pikanterii dodaje fakt, iż Mo jest członkiem elitarnej szkoły „Przymierze ponad Przeciętność”. Presja wywarta na chłopcu jest ogromna, a on sam nie zdaje sobie sprawy, że jego życie zostanie całkowicie zmienione przez przypadek losu. Moje pierwsze spotkanie z Mo nakreśliło mi go jako rozpuszczonego smarkacza, dziecko elity. Jak się później okazało strasznie się myliłem, a sam chłopiec poddany zostaje gigantycznej metamorfozie. Autor bardzo zręcznie nakreślił tą przemianę, nie ukrywając przy tym, że mamy do czynienia ze zwykłym dzieckiem, a nie super bohaterem. Po wspomnianej przeze mnie zmianie jest to zupełnie inna osoba, niż dotychczas. Uczucia grają pierwsze skrzypce, miłość idzie w parze z zaufaniem, strachem i kłamstwem. Naprawdę trudno ubrać mi to w słowa. Aby zrozumieć, co tutaj zaszło trzeba zagłębić się w tekst lektury.
Parę słów pragnę poświęcić pobocznym postaciom, gdyż nie odbiegają one jakościowo od Mo. Drugie najważniejsze skrzypce gra urocza dziewczynka z ogromną torbą – zwana Te. Jest ona punktem zapalnym większości akcji, rozważań, czy przygód. Jak nietrudno się domyślić to właśnie jej spotkanie całkowicie zmienia dotychczasowe życie Mo. Na naszej drodze napotkamy także kota „Stara Ryba”, Festmorde, Smutnego Dona, oraz kilka niezwykle interesujących postaci. O dziwo żadna z nich nie jest typowym słupem. Autor na tym polu wykazał się niesamowitym kunsztem. Każda z pojawiających się postaci ma swoją misję. To osoby z krwi i kości, które coś sobą symbolizują, starają się przekazać ukrytą naukę.
Świat po którym przyjdzie nam się poruszać jest niesamowicie mały, gdyż będzie nim jedno miasteczko. W sumie to zbyt dużo powiedziane. Odwiedzimy kilka miejsc, lecz ich niezwykłość tkwi w szczegółach oraz przesłaniu jakie niosą. Każde miejsce jest za coś odpowiedzialne, posiada swoją odrębną historię. Dodatkowym atutem jest spora spójność przedstawianego obrazu. Ciężko się w tym pogubić, co powinno być dodatkowym walorem dla czytelników.
Historia zawarta na kartach książki jest przemyślana, głęboka i treściwa. Trudno doszukiwać się tutaj skomplikowanych wątków fabularnych, lecz jak na powieść dla najmłodszych wszystko jest przedstawione w idealny sposób. Pomimo swojego wieku wyciągnąłem z tej lektury wiele dobrego, zmieniając własne poglądy na niektóre sprawy. Szczerze powiedziawszy w kilku momentach łza kręciła mi się w oku. Autor w interesujący sposób przedstawia trudne tematy tak, że dziecko nie będzie miało kłopotów z ich zrozumieniem. Fenomenem jest fakt, iż naprawdę ważne wartości są tak naprawdę wątkiem głównym tej książki.
W mojej ocenie „ Te i Mo” to niecodzienna książka, którą powinien przeczytać każdy, nie tylko najmłodsi czytelnicy. Osobiście nie żałuję żadnej sekundy przeznaczonej na lekturę tej książki. Oprócz znakomitej zabawy wyciągnąłem też genialną naukę. W mojej karierze to pierwsza książka, której nie wystawie oceny. Ocenę pozostawiam wam, drodzy czytelnicy, gdyż wszystko zależy jaką naukę wy wyciągniecie z jej lektury.
Moja ocena: */10
Artius
Źródło:koszztk.blogspot.com/2015/11/te-i-mo-uczuciowy-przewodnik.html