Ich już nie ma. Moi dziadkowie już dawno nie żyją. Ale byli, żyli. I dzięki nim jestem tu teraz.
Ode mnie zależy, czy odejdą ‚nie całkiem’.
O tym właśnie jest książka Magdaleny Ludwiczak „Cztery Rubiny”. To pokoleniowa historia niezwykłych kobiet i ich rodzin.
Historia Adrianny, która od lat poszukuje pięknej broszy swej praprababci Marii. Broszy, która miała przynosić szczęście w miłości wszystkim kobietom z rodu Jauernig. Broszy wysadzanej czterema rubinami.
Adrianna od zawsze, jak jej babka Irena, kocha biżuterię. Z zamiłowaniem i pasją projektuje nowe kolczyki, kolie, pierścionki. Z teczką wypchaną swoimi pracami, chodzi od firmy, do firmy w poszukiwaniu pracy, za każdym razem spotykając się z odmową. Gdy z pomocą jej matki Grażyny oraz starych fotografii, udaje jej się naszkicować wzór broszki, do Adrianny uśmiecha się szczęście. Dostaje ona pracę w firmie jubilerskiej, a po kilku miesiącach wychodzi za mąż za jej prezesa, Patryka. Ale życie, jak to życie, rzuca im kilka kłód pod nogi…
Historia Grażyny, matki Adrianny, która wychowywała się w powojennej Polsce. Zakochana w swoim nauczycielu Adamie, spotyka się z wieloma przeszkodami. Nieprzychylne jej nauczycielki, zazdrośnie spoglądające w stronę Grażynki, postanawiają oblać ją na maturze.
Ale jest to uparta dziewczyna, zdolna, postanawia za wszelką cenę zdać maturę i zostać, początkowo weterynarzem, jak jej tata, z którym Grażyna była bardzo zżyta. Po jego śmierci, Grażyna przychodzi na grób ojca, by z nim porozmawiać. Wtedy informuje zmarłego ojca, że już nie chce być weterynarzem, że postanowiła zmienić plany…
Grażyna uważa, że ojciec nawet po śmierci, sprawuje nad nią piecze. A utwierdza się w tym przekonaniu, gdy po wielu latach, przy grobie swego ojca spotyka Adama…
Historia Ireny, babki Adrianny, matki Grażyny. Na pozór zimna kobieta, która nie zaznała rodzicielskiej miłości. Bywając od czasu do czasu na francuskich salonach, za sprawą swojego ojca, który czuł, że jego jedynym ojcowskim obowiązkiem jest wydać córkę dobrze za mąż.
Gdy Irenka zakochuje się w Janie, urzędniku pocztowym, jej babka nakłania ją do małżeństwa z Kazimierzem, przy którym jej wnuczka nigdy nie zazna trudu pracy. Podczas oświadczyn, Irena zamierza odmówić, ale pierścionek zaręczynowy z osadzonym rubinem, to znak dla niej, iż powinna się zgodzić. I robi to bez wahania.
Ciężarna Irena razem z mężem i córką Danusią ucieka na zachód przed NKWD. By tam móc spokojnie żyć bez strachu o życie swoje i najbliższych.
Małe miasteczko pod Poznaniem wydaje się być do tego idealne. Ale gdy mąż Ireny umiera, postanawia ona sprzedać dom i wyprowadzić się do dużego miasta…
Historia Marii, praprababki Adrianny, babki Ireny. To jej, generał Emil Jauernig urodzony w Austrii, podarował broszę z okazji zaręczyn, czym okazał swoją oryginalność. Zamieszkali w Strzyżowie, rodzinnej miejscowości Marii. Jej córka, Zofia, po ciężkich przeżyciach, które dostarczył jej Zdzisław, ojciec Ireny, opuściła dom rodzinny i córkę. Jej wybór nigdy nie został zaakceptowany, a decyzje uznano za szaleńcze, co spowodowało całkowitą utratę kontaktów z rodziną.
Historia czterech kobiet. Czterech rubinów. Uświadamia czytelnikowi, jak ważna jest nasza historia. Historia naszych przodków.
Książka była niezwykle spokojnym, sentymentalnym powrotem do wspomnień. Rozbudzeniem smaków i obrazów dzieciństwa.
Zostałam oczarowana. To był przepyszny deser, poproszę o jeszcze.
źródło: kolejnyrozdzial.pl/wyprawa-szlakiem-korzeni-rodzinnyc/