Podczas tegorocznego Pleneru Literackiego, który  tym razem odbył się na szczecińskich Jasnych Błoniach,  na chwilę rozmowy udało mi się namówić naszą redaktorkę oraz pisarkę Martę Wiktorię Kaszubowską autorkę takich powieści jak „Zapach tytoniu” czy „Brakujące ogniwo.” Z naszej rozmowy dowiecie się m.in o zamiłowaniu do kultury Dalekiego Wschodu oraz poznacie kilka ciekawostek o bohaterach powieści Marty. A już w niedzielę na stronie Horyzontu ukaże się rozmowa z Dorotą Schrammek autorką najbardziej rozchwytywanej trylogii tego lata.

Anna Jakubczak vel RattyAdalan – Jesteś autorką dwóch poczytnych książek „Zapach tytoniu” oraz „Brakujące ogniwo”. Czy planujesz rozpocząć prace nad kolejną książką?

Marta Wiktoria Kaszubowska – Oczywiście, mam pomysł na kolejną książkę. Sądzę, że okaże się niemałą niespodzianką dla czytelników. Staram się, aby bohaterowie moich powieści byli wielowymiarowi i niejednoznaczni. Zdradzę, że niełatwo będzie rozgryźć główne postaci i po raz pierwszy pojawią się w mojej książce prawdziwie czarne charaktery.

A.J. – Czy obawiałaś się debiutu i tego, jak twoje książki zostaną odebrane przez czytelników?

M.K. – Myślę, że każdy początkujący pisarz się tego obawia. Sądzę jednak, że podobna niepewność towarzyszy wydaniu każdej nowej książki. Twórca buduje ze swoją powieścią silny związek emocjonalny, trwający kilka miesięcy, czasem nawet lat. Wypuszcza to literackie dziecko z gniazda, gdzie ryzyko zderzenia z ziemią  jest przecież spore. Mimo wszystko – pisarz, oprócz wrażliwości i empatii nieodzownej w pisaniu, musi być także gruboskórny. Nie może przejmować się każdą krytyką, ponieważ ta dzieli się na konstruktywną i tzw. „hejterską”. Gdy jest konstruktywna, powinien wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość, gdy „hejterska”, powinien o niej po prostu zapomnieć.

A.J. –  Wielu czytelników w bohaterach książek doszukuje się wcieleń autora. Czy jest postać w twoich powieściach, z którą identyfikujesz się, i dlaczego?

M.K. – Myślę, że większość pisarzy najbardziej identyfikuje się z głównymi bohaterami swoich książek. Podobnie jest ze mną. Zuzie z „Zapachu tytoniu” użyczyłam wiele moich cech, bardzo często jednak, pisząc o jej zachowaniach, wiedziałam że zareagowałabym inaczej. Bliscy byli mi również Igor oraz Filip. Najbardziej polubiłam chyba Krzyśka, ponieważ był w zasadzie najtrudniejszy do rozszyfrowania spośród wszystkich postaci w „Zapachu….”. W pierwszej chwili myślimy o nim jako o powierzchownym bawidamku, dopiero później odkrywa przed nami swoją poważniejszą naturę. Lalka z „Brakującego ogniwa” miała być moim przeciwieństwem. Na co dzień jestem raczej stonowana – Lalka posiada duży temperament. Uważam że w życiu bardzo istotna jest dyplomacja i takt – Lalka raczej nie przejmuje się konwenansami. Im dłużej jednak nakreślałam postać Lalki, tym mocniej uświadamiałam sobie, że jest do mnie podobna. Kto wie, czy nie bardziej niż Zuza. Zuza prezentowała wierzchnią warstwę mojego charakteru, za to Lalka odpowiadała moim utajonym instynktom ;). Zazdroszczę Lalce pewności siebie. Przebojowość Lalki z subtelnością Zuzy = doskonałe połączenie.

A.J. – Czytelnicy znając cię głównie z powieści obyczajowych, myślałaś nad spróbowaniem swoich sił w innym gatunku?

M.K. –  O ile „Zapach tytoniu” rzeczywiście jest powieścią z gruntu obyczajową, o tyle „Brakujące ogniwo” stanowi połączenie obyczaju z akcją i elementami sensacyjnymi. Nie wykluczam eksperymentowania z innymi gatunkami, jednak zawsze będzie to jakiś ułamek obyczajowej całości.

A.J. –  Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy „Zapachu tytoniu”. W swojej książce poruszasz temat trudnej miłości. Opowiesz czytelnikom coś więcej na ten temat?

M.K. – Nie chcę mówić na ten temat zbyt wiele – musicie sami się o tym przekonać. Czytelnicy bardzo często pisali mi, że nigdy wcześniej nie spotkali się z takim rodzajem miłości w literaturze. Myślę, że to odpowiednia rekomendacja :).

A.J. – Czym jest tytułowy Zapach?

M.K. – Od zawsze lubiłam zapach tytoniu, dlatego też zdecydowałam się nadać taki tytuł mojej powieści. Zapach tytoniu kojarzy mi się z męskością, zdecydowaniem, szczyptą tajemnicy.

A.J. – W twojej biografii można przeczytać, iż interesujesz się kulturą Dalekiego Wschodu. Skąd3 pojawiło się twoje zamiłowanie?

M.K. – Klimaty orientalne siedziały we mnie od zawsze. Indiami zainteresowałam się ponad dziesięć lat temu. Najpierw kinematografią, później kulturą w znacznie szerszym wymiarze. Ukoronowaniem mojej pasji będzie właśnie obrona pracy doktorskiej poświęcona indyjskiemu myślicielowi – Swamiemu Vivekanandzie. Jego osobowość, przesłanie i działalność są mi bardzo bliskie. Niedługo czeka mnie obrona.

A.J. –  Zdradziłabyś naszym czytelnikom kilka ciekawostek na ten temat?

M.K. –  Zachęcam do przeczytania jednego z pierwszych artykułów, który zamieściłam w„Horyzoncie”, zatytułowanego: „Kobieta w Indiach – Księżniczka czy służąca”. Indie są ciekawe w całej rozciągłości, mogę wspomnieć tu o symbolice indyjskiej flagi – górny kolor (szafranowy) to hinduizm, dolny (zielony) islam, a biały (środkowy) oznacza zarówno pojednanie, jak i buddyzm (ponieważ widnieje tam także buddyjskie koło Aśoki).

A.J. – Twoje motto życiowe to?

M.K. – Chyba najbardziej trafia do mnie maksyma Victora Hugo : „Nic innego, tylko marzenia tworzą przyszłość. Dziś utopia. Jutro-krew i ciało”.

Tego się trzymam.

Dziękuję za rozmowę.

Autor: Anna Jakubczak vel RattyAdalan

Fotografie: Anna Jakubczak vel RattyAdalan, Marta Wiktoria Kaszubowska

źródło: horyzontmedia.eu/wywiad-z-marta-wiktoria-kaszubowska/