Pamiętacie jak bardzo podobała mi się powieść „Na szczycie”? Być może nie, bo na kontynuację tej absurdalnej (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) i szalonej powieści czekałam prawie półtora roku! Doczekałam się, ale szczerze przyznam, że zaczynając lekturę zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam niektórych szczegółów z poprzedniego tomu. Wystarczyło jednak kilka stron i wszystko wróciło do normy. Teraz pozostaje mi gorąco trzymać kciuki, aby wydawca nie kazał nam czekać na trzecią część tak długo!
Dla przypomnienia – „Na szczycie” to historia Rebeki i Treya, pary przyjaciół, na drodze których los stawia popularny zespół rockowy wraz z przystojnym menadżerem, który zdobywa serce bohaterki. Zdobywa, a następnie je traci, ponownie zdobywa i tym optymistycznym akcentem drugi tom ukazuje nam Rebekę i Sedrica jako zaręczoną, kochającą się parę. Nic jednak nie trwa wiecznie, tym bardziej, że narzeczeni mają charaktery gorsze niż tykająca bomba. Wybuchają przy każdej możliwej okazji, a z małej iskierki wychodzi im prawdziwy ogień. W drugiej części autorka została przy relacji 1+1, a więc nie wikłała bohaterów w inne konfiguracje seksualne, choć nie mówię, że nie było takich aluzji. Bardzo podoba mi się obecna forma, w której każdy bohater ma swoją partnerkę i walczy o to, aby poskromić swój frywolny, rockowy temperament. Poprzedni tom skupiał się na seksie i przeróżnych zwariowanych sytuacjach, choć były też tragiczne wydarzenia. Obecnie życie bohaterów jest nieco bardziej uporządkowane, a przynajmniej wszyscy starają się, aby tak było. Aby zrównoważyć charaktery postrzelonych i gorącokrwistych młodych ludzi autorka wprowadza szereg nowych postaci. Jednym z nich jest stateczny, sympatyczny i przemiły ojciec Rebeki i szalenie się cieszę, że ta biedna dziewczyna ma w końcu w życiu kogoś, na kim może polegać. Poznajemy także malutką, słodką Charlotte, a wierzcie mi, że życie niemowlaka w rockowej społeczności nie jest łatwe dla żadnej ze stron. Gabriel (tata Sedricka) i Lilly (dziewczyna Alexa) także sprawiają wrażenie osób spokojnych i miłych. To właśnie ci ludzie sprawiają, że Rebeka zyskuje pewien nowy wzór do naśladowania i powód do wprowadzenia zmian w swoim życiu. Niestety jej porywczy i gwałtowny charakter dalej wysuwa się na prowadzenie i stare przyzwyczajenia nadal ją niszczą. Bliżej poznajemy Jess, czyli siostrę Sedricka i ja naprawdę nie wiem, która z nich – siostra czy narzeczona – jest bardziej pokręcona i temperamentna.
Nadal jest gorąco, burzliwie, czasem nieracjonalnie, akcja pędzi, karuzela kłamstw się kręci. Objętościowo spore zaskoczenie, gdyż pierwszy tom 794 strony, a powyższy już tylko 418. Okładki tworzą ładną, spójną całość. Jestem bardzo zadowolona z lektury, która oderwała mnie od codziennych trosk i ponurej pogody.
źrodło: greczynkaaczyta.blogspot.com