Główna bohaterka to tytułowa Beata, studentka, która postanawia, że nadszedł czas, by znaleźć swoją drugą połówkę i zakochać się. Jednak nie ma tutaj miejsca na spontaniczność, dziewczyna ma dokładny plan i ma zamiar się go trzymać. Wszystko rozpoczyna od założenia konta na portalu randkowym, zaczyna też bardziej o siebie dbać, chodzić na siłownie. Życie dziewczyny zaczyna się zmieniać, kandydatów jest więcej niż Beata mogłaby się spodziewać, zaczyna spotykać się z nimi, jednak żaden z nich nie jest tym jedynym. Można stwierdzić, że te randki należą do nieudanych.
Dziewczyna pewnie nie poradziłaby sobie, gdyby nie wsparcia przyjaciółki Marty, która dzielnie jest obok niej. Po wielu beznadziejnych spotkaniach i powolnej utracie wiary w odnalezienie prawdziwej miłości, na horyzoncie pojawia się ktoś idealny. Jest jednak pewien problem Beata nie ma pojęcia kim jest tajemniczy mężczyzna, który przykuł jej uwagę, co więcej on wydaje się nie być nią zainteresowany. Oczywiście nie ma zamiaru się poddać, postanawia, że zrobi wszystko, by poznać wybranka swojego serca. Zaczyna śledzić mężczyznę, przypadkowo chodzi w te same miejsca co on, jeździ tymi samymi autobusami. Wszystkie nowe informacje jakie uda jej się zdobyć na temat przystojnego blondyna, dokładnie zapisuje. Czy plan Beaty zostanie zrealizowany? Czy dziewczyna odnajdzie swoją miłość? I czy będzie nią nieznajomy mężczyzna?
Książka jest napisana w prosty i lekki sposób. Czyta się ją bardzo szybko, w zasadzie jest to pozycja na jeden wieczór. Niestety fabuła nie jest oryginalna, w ostatnim czasie takie powieści pojawiają się na pęczki. Temat singielek poszukujących miłości, powoli staje się nudny i przewidywalny. Jedyne czym ta książka różni się od innych to kwestia obsesji, która zostaje tutaj poruszona dość wyraźnie. Niewątpliwym plusem jest też humor panujący w powieści, czytając uśmiech często gościł na mojej twarzy.
„Tajny plik Beaty K.” to ciepła, zabawna opowieść o poszukiwaniu miłości, która nie zawsze czeka za rogiem. Polecam!