Spodziewałam się, że to będzie historia wielkiej miłości – nieszczęśliwej i pod wieloma względami ckliwej. Cóż, mogę powiedzieć, że owszem jest tu miłość, ale nie taka, jakiej się spodziewałam. Dziewczyna z daleka to bowiem opowieść o trudnych wyborach, często podejmowanych pod presją wydarzeń lub po wpływem emocji. Wyborach, których konsekwencje stają się dużo bardziej dotkliwe niż w innych okolicznościach. To historia o bezwzględnych realiach wojny i odległej, mroźnej Syberii.
Czytając ją przeniosłam się na dworek szlachecki pod Wilnem w czasy tuż przed i w trakcie drugiej wojny światowej. Muszę przyznać, że Magdalena Knedler barwnie opisała życie na przedmieściach kulturalnego miasta: codzienne obowiązki właścicieli ziemskich, zmartwienia, ciężka praca i zarządzanie podległymi ziemiami, a także drobne przyjemności.
Nowinki polityczne, w szczególności świeżość i pociągająca równość wszystkich komunizmu wzbudzały wśród jednych idealistyczne wizje, wśród jedynie niepokój, ponieważ sąsiedztwo Związku Radzieckiego i Stalina było zbyt bliskie. Tym bardziej, kiedy 1 września 1939 roku wybuchła II wojna światowa i z drugiej strony nadchodziły niemieckie wojska wraz z bezwzględną eliminacją rasy nie aryjskiej. Wilno stanęło pośrodku wojennej zawieruchy. I trudno było powiedzieć, który okupant był lepszy.
Zachęcamy do przeczytania CAŁEJ RECENZJI.