Przez pierwsze strony czytanie opowiadań przypomina nieco chaotyczny piknik – wpadamy w jakieś towarzystwo, nie do końca wiemy kto jest kto i o co chodzi, a tymczasem akcja cały czas trwa. Trochę tak, jakbyśmy mieli przed sobą maszynopis, a wiatr porozrzucałby wszystkie kartki – ot biegamy teraz po łące i zbieramy po jednej stronie, próbując jakoś złożyć to w całość poprzez czytanie fragmentów. W takim chaosie trudno o spójność czy chronologię, trudno o łagodny rozwój wydarzeń, ale… nie sposób się nudzić. O to chyba chodziło autorowi – wciągnąć w wir wydarzeń w taki sposób, że nawet jeżeli początkowo nie wiemy o co chodzi, to nie potrafimy się oprzeć dalszej obserwacji tego towarzystwa i stopniowemu pogłębianiu znajomości. Osobowości mamy tutaj wiele – barwne postacie, wyzwolone, pełne nadziei i radości ale też melancholijne, nieco rozczarowane, zawiedzione… Jest szczypta mistyki, nieco romantycznych krajobrazów w tle, są romanse, zdrady, zazdrość i oczywiście miłość, miłość i miłość. Miłość w wielu formach, barwach, miłość mniej i bardziej prawdziwa. Świat internetowy miesza się z rzeczywistym, sen czasem miesza się z jawą, a to wszystko przy dźwiękach pięknej muzyki klasycznej.
Mieszanka, która zostaje w pamięci! 🙂

źródło: wellnessday.eu