„Przyznam szczerze, że nie byłam do końca przygotowana na to, co zastanę w owej książce. Po dosłownie trzech stronach popłakałam się ze śmiechu i musiałam na chwilę przerwać czytanie, bowiem kompletnie nic nie widziałam. Pomyślałam – rewelacja!!!” – swoimi emocjami związanymi z lekturą „Projektu mąż” dzieli się Wielbicielka książek.
Jaką przeszłość skrywał Daniel? Co pasjonowało Bartosza? Jak potoczyła się znajomość Kiki z Antkiem? Z czym konkretnie nie radził sobie Daniel – samotny ojciec? Kim tak naprawdę okazał się być Driver?
„Projekt Mąż” to powieść, którą pochłonęłam w zaledwie dwie godziny w pewien sobotni wieczór. Po prostu zaczęłam jej lekturę i całkowicie przepadłam. Przyznam szczerze, że nie byłam do końca przygotowana na to, co zastanę w owej książce. Po dosłownie trzech stronach popłakałam się ze śmiechu i musiałam na chwilę przerwać czytanie, bowiem kompletnie nic nie widziałam. Pomyślałam – rewelacja!!! Tego było mi trzeba, właśnie ogromnej dawki humoru. Nie mogłam przestać się śmiać, ale musiałam doprowadzić się do porządku, bowiem pragnęłam dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. Ponadto zapaliła mi się pewna lampka w głowie, a mianowicie okładka książki zupełnie nie pasowała mi do aż tak zabawnej opowieści. Ta nagła myśl wzbudziła jeszcze większą ciekawość. Zatem po kilkunastu minutach odpoczynku, kontynuowałam lekturę. Cóż… Przez kolejne kilkanaście, potem kilkadziesiąt stron było przyjemnie, miło, dowcipnie, ironicznie i sarkastycznie. Aczkolwiek im dalej brnęłam w lekturę, tym coraz częściej uśmiech znikał z mej twarzy, aż w końcu całkiem zgasł… Dotarłam do fragmentu, który krótko mówiąc – zwalił mnie z nóg. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Przez myśl mi nie przeszło, że w połowie powieści w mych oczach pojawią się łzy wzruszenia. Nagle dopadło mnie zwątpienie, czy ja nadal czytam tę samą historię, co jeszcze parę minut temu. Opowieść zawarta na ostatnich osiemdziesięciu stronach książki przepełniona jest ogromnym bólem, cierpieniem i smutkiem. Opisane dramatyczne wydarzenia wprawiły mnie w osłupienie, zdziwienie, a nawet zdenerwowanie. Przedstawione sytuacje wywołały we mnie mnóstwo jakże skrajnych emocji, a mianowicie: żal, lęk, współczucie, bezradność, wściekłość, złość oraz nienawiść, odrazę i niezrozumienie wobec pewnych niewytłumaczalnych i zdecydowanie niewybaczalnych zachowań niektórych osób płci męskiej. Nie ukrywam, że ciśnienie wyraźnie mi podskoczyło. A zakończenie nie tylko mnie zszokowało, ale skłoniło do refleksji i przede wszystkim uświadomiło, jak ważna w życiu każdego człowieka jest regularna profilaktyka zdrowotna.
Historia przedstawiona jest z perspektywy głównej bohaterki. Autorka zastosowała narrację pierwszoosobową, która była doskonałym pomysłem, zważając na podjęte w powieści istotne i trudne zagadnienia. W trakcie lektury miałam wrażenie, jakbym słuchała opowieści dawno niewidzianej przyjaciółki, która relacjonuje mi swoje życie przybierające wiele barw. Wyraźnie odczuwałam targające nią emocje, wraz z nią przeżywałam smutne i radosne chwile, doświadczałam ogromnego bólu przeszywającego całe moje ciało, śmiałam się, żartowałam, płakałam, a czasem okazywałam bezradność. Czułam jej ból (również ten fizyczny), cierpienie, wewnętrzny krzyk, niepokój, lęk, strach, niepewność, zwątpienie. Wraz z Kiki miałam też cichą nadzieję, że jeszcze wszystko się ułoży, że wreszcie wzejdzie słońce i nastanie nowy – piękny i szczęśliwy – dzień…
Powieść napisana jest prostym, lekkim, a chwilami potocznym językiem. Zdania są krótkie, a dialogi sensowne i treściwe. Pojawia się też parę wulgarnych słów, które bez wątpienia idealnie oddają emocje głównej bohaterki, nadając im czasem nieco humorystyczny charakter. Można rzec, że ich użycie było uzasadnione i adekwatne do konkretnej sytuacji, w jakiej akurat się znalazła. Ponadto wielokrotnie Kika zwraca się bezpośrednio do czytelnika, zadając pewne pytania bądź udzielając wskazówek, a nawet rad wynikających z jej doświadczeń i obserwacji.
Podsumowując, „Projekt Mąż” to zaskakująca, angażująca, wciągająca, poruszająca, pozbawiona monotonii i patosu, przezabawna (bynajmniej na początku), a przede wszystkim niezwykle szczera powieść. To historia o odkrywaniu i poznawaniu, a także próbach zrozumienia męskiej natury. To również opowieść o poszukiwaniu bliskości, miłości, wsparcia, o potrzebie bycia kochanym, o braku pewności siebie i braku poczucia własnej wartości, o samotności, kłamstwie, zdradzie oraz walce z chorobą. To pozycja poruszająca jakże ważne kwestie dotyczące przemocy, depresji, uzależnienia od drugiego człowieka, a także radzenia sobie z przykrą diagnozą zmieniającą całe dotychczasowe życie. „Projekt Mąż” to książka zawierająca niejedno przesłanie, skłaniająca do refleksji i wzbudzająca ogrom emocji oraz na długo zapadająca w pamięć. Niewątpliwie warto poznać ową historię. Zachęcam do lektury. Serdecznie polecam!