Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że jest to debiut dwóch młodych autorek – Moniki Magoska-Suchar i Sylwii Dubieleckiej – pisze Krystyna „Cyrysia”. Pisanie jest sztuką, a pisanie w duecie to dopiero nie lada wyczyn. Wymaga odpowiedniej synchronizacji, precyzyjnej konstrukcji fabuły i dobrego opracowania tekstu pod względem merytorycznym i stylistycznym. Ogromne wyzwanie, ale dziewczyny poradziły sobie znakomicie. Wszystko jest spójne, dopieszczone, a książka trzyma poziom od początku do końca. Jestem pełna podziwu. Przepadłam z kretesem!
Obszerna, doskonale skrojona ponad 800-stronicowa fabuła, zachwyca swoją złożonością, pomysłem, intrygą i bogactwem emocji. Poznajemy szesnastoletnią Arienne – czarodziejkę, która z pewnych powodów zmuszona jest szukać schronienia w Ravillonie – kolebce przestępców, gwałcicieli i morderców. Przeznaczenie rzuca ją w ramiona Lorda Severo, najgroźniejszego z Mistrzów Zakonu, który zgodnie z panującym zwyczajem Związkowców, poprzez publiczny akt seksualny i symbolu Lwa odciśniętego na szyi, czyni ją swoją Milady.
Wraz z tym Znakiem stajesz się moją Milady, ja zaś twym Panem. Od tej pory jesteś nietykalna, albowiem stanowisz moją własność i dopóki nosisz na szyi Lwa, który mnie reprezentuje, tylko ja mam prawo decydować o twym Przeznaczeniu i tylko ja twym Przeznaczeniem jestem.
Zhańbiona dziewczyna pragnie jedynie zniknąć, rozpłynąć się w nicości. Niestety los ma wobec niej zupełnie inne plany…
OMG! Tyle jestem w stanie przekazać po lekturze ”Klątwy przeznaczenia”. Nie spodziewałam się tak świetnej prozy i to w polskim wydaniu. Już od pierwszych stron trzyma w permanentnym napięciu, bulwersuje, wzrusza, bawi i rozpala zmysły do granic czerwoności. Próżno tu szukać jakiejkolwiek nudy, sztampowych rozwiązań czy tanich efektów. Mamy natomiast idealnie zbilansowaną mieszankę fantasty, romansu, erotyki i horroru, pełną skrywanych tajemnic, kłamstw, perfidnych spisków i dramatycznych wydarzeń. Wszystko to tworzy niezapomnianą powieść o miłości i nienawiści, winie i przebaczeniu, lojalności i zdradzie, nadziei i desperacji. Coś niesamowitego.
Bezsprzeczną, być może największą zaletą tej książki jest wątek uczuciowy pomiędzy Arienne i dwadzieścia lat od niej starszym Mistrzem Walk. Ona – subtelna, bezbronna, krucha, a jednocześnie dumna, uparta, obdarzona wewnętrzną siłą. On – bezwzględny, nieprzewidywalny, mroczny, acz pod tą maską kryje się też czuły, opiekuńczy mężczyzna o artystycznej duszy. Czy tych dwoje ma szansę na szczęśliwy i udany związek w świecie zawiści, zazdrości i absurdalnych zakazów? Autorki poszły na całość rozgrzewając moją wyobraźnię żywym ogniem namiętności. Dawno nie doświadczyłam takiej elektryzującej chemii i szaleńczej pasji między kochankami. Nie spodziewajcie się jednak tony lukru i ckliwego banału, bo tutaj tego nie uświadczycie. Zewsząd pojawiają się liczne przeszkody, wątpliwości i ograniczenia, które stawiają pod znakiem zapytania ich wspólną przyszłość. Najwięcej kontrowersji budzi przedmiotowe traktowanie kobiet. Ich rola sprowadza się jedynie do zaspokajania cielesnego mężczyzn zamieszkujących w Twierdzy. Co gorsze – ochoczo na to przystają. Dlatego dziwi ich, wręcz bulwersuje zachowanie Arienne, która pragnie przenieść intymność w relacjach damsko-męskich poza sypialnię. Czy jej starania przyniosą pozytywny efekt? Przekonajcie się o tym osobiście.
Kolejnym plusem powieści jest zręczne prowadzenie akcji. Mimo sporej ilości wątków, nic się nie myli, nic się nagle nie urywa. Każdy szczegół ma swoje miejsce i znaczenie. Z wypiekami na twarzy i z pulsującym pod skórą podnieceniem chłonie się każdą scenę, każdą najdrobniejszą rzecz. Sekrety, potajemne konszachty, brudne manipulacyjne gierki, niebezpieczne przygody, szokujące niespodzianki i spektakularne widowiska – to tylko przedsmak tego, co Was czeka. Nic, tylko czytać, czytać, czytać!
Na uznanie zasługuje także doskonała kreacja pary głównych bohaterów. Perfekcyjnie skonstruowano ich charakterystykę oraz wiarygodnie ukazano ich portrety psychologiczne. Mogłoby się wydawać, że są skrajnie różni, a jednak okazuje się, że więcej ich łączy niż dzieli. Oboje odznaczają się wyjątkową charyzmą, odwagą, altruizmem i wielką wrażliwością. Wytrwale dążą do obranego celu, nie poddając się zwątpieniu i podnosząc po upadku. Nie sposób ich nie lubić, nie sposób nie utożsamiać się z ich problemami, rozterkami, dylematami, i nie sposób nie kibicować im w ich poczynaniach.
Żeby jednak nie było tak słodko do tej beczki miodu muszę dodać również łyżeczkę dziegciu i przyznać uczciwie, że kilka drobnostek nie przypadło mi do gustu. Przede wszystkim drażniły mnie zbyt szybkie przeskoki pomiędzy narracją pierwszo- i trzecioosobową, co powodowało lekki dyskomfort. Czułam też delikatną dezorientację z powodu mnogości postaci drugoplanowych, ich osobliwych imion i tytułów. I ostatnia rzecz – spora objętość książki. Nie da się bowiem ukryć, że ciężko trzyma się w dłoni taką cegiełkę. Bez problemu można byłoby zrobić z tego dwa tomy serii. To tyle moich uwag.
Fascynująca i hipnotyzująca. Taka jest właśnie ”Klątwa przeznaczenia”. Z właściwą sobie energią porywa w niezwykłą podróż do magicznej krainy, gdzie pragnienie dobra i szczęścia oplata pajęczyna zła, rozpostarta nad bagnem ludzkich potworności. Polecam wszystkim bez względu na preferencje czytelnicze. Na pewno się nie zawiedziecie.
Źródło: http://cyrysia.blogspot.com