Autodestrukcja w obecnych czasach jest bardzo modna. Gdzie się nie obejrzeć widzimy depresyjne Tumblry, a ośrodki przepełnione są młodymi ludźmi, którzy z rzeczywistością nie potrafią sobie radzić.
O Boziu.
Co to było?
Niech amerykańskie młodzieżówki się chowają!
Wspaniała, mądra i polska książka!
Lola to dziewczyna taka jakich wiele. Z pozoru. Chodzi do liceum, przygotowuje się do matury, poszukuje akceptacji, toczy spory z rodziną. Otoczenie nie pozwala jej jednak na szczęście. Dręczyciele, a w tym jeden poważny, szykanowanie, niezrozumienie ze strony wychowawców, samotność i samookaleczanie.
Autodestrukcja w obecnych czasach jest bardzo modna. Gdzie się nie obejrzeć widzimy depresyjne Tumblry, a ośrodki przepełnione są młodymi ludźmi, którzy z rzeczywistością nie potrafią sobie radzić. W tej książce Aleksandra Białczak wspaniale pokazuje nam, co dzieje się w wnętrzu młodej osoby z zaburzeniami psychicznymi. Chociaż główna bohaterka wydaje nam się czasem głupia i smarkata, to nie możemy przestać jej wspierać. Realia szpitala psychiatrycznego oddano z największą dokładnością. Niemal czułam się jak zamknięta w izolatce, ubrana w niewygodną piżamkę, przypięta pasami.
Na pochwałę zasługuje też styl Białczak. Novae Res wydaje wiele książek. Daje szanse polskim autorom na zasłynięcie. Nie wszystkie pozycje nadają się jednak do wydania lub po prostu nie mają predyspozycji na wybicie się. Kobieta pisze lekko i płynnie, ale przekazuje wiele informacji. Ma talent. Nie kończy książki w przewidywalny sposób i wielokrotnie łamie serce czytelnikowi. Pozostajemy z rozchylonymi ustami i żalem, nad którym nie da się zapanować.
Źródło: skazani-na-ksiazki.blogspot.com