Co czuje osoba, której mama umiera na raka? Jak sobie poradzić z tą sytuacją i jak wygląda codzienne życie, wypełnione chorobą i cierpieniem? Dla Mai Kochanowskiej była to jedna z najbardziej poruszających książek, jakie przeczytała.

Książka Małgorzaty Friedel, a właściwie książeczka – to niecałe 120 stron, ale po brzegi wypełnione emocjami. Autorka książki, szczęśliwa studentka i mężatka dowiaduje się, że jej mama choruje na raka piersi. Szybko okazuje się, że sytuacja jest poważna. Lekarze znajdują przerzuty na wątrobie i w kościach, a niedługo później na miejscu raka rozwija się ogromny mięsak.

Mówi się, że strach ma wielkie oczy. Że nie taki diabeł straszny. Tak się mówi, tylko że strach to coś dużo gorszego. To uczucie, które paraliżuje od środka, wwierca się w ciebie jak wrzeszcząca wiertarka, nie daje chwili wytchnienia. Czujesz go bez przerwy, staje się częścią twojego ciała, twojego bycia.

Strach przez cały okres choroby towarzyszy autorce i jej najbliższej rodzinie. Strach o to, co będzie, o cierpienie, o mamę, o to, że zabraknie sił… Każdy z tym strachem radzi sobie inaczej.

Autorka książki opisuje codzienne życie swoich najbliższych – mamy, taty, siostry, męża. Pisze o lęku, o samotności, niepewności, złości, bezradności, o nadziei, która trwa do końca i która jest jedynym czego człowiek się trzyma i czego nie chce stracić. Ale pisze też o miłości i szczęśliwych chwilach, spędzonych w gronie rodziny. Przyznaje, że choroba mamy zbliżyła do siebie całą rodzinę i z uśmiechem na ustach wspomina radosne i zabawne wydarzenia.

Nie unika też najtrudniejszych tematów.

Rak to taki ogromny worek bez dna, do którego stopniowo wkłada się życiowe niedogodności i dolegliwości współwystępujące. To miejsce na cały syf i gówna tego świata. Przeklęte ciemności, do których nikt nigdy nie powinien zaglądać. Jaskinia, z której nie ma już powrotu.

Ból fizyczny i psychiczny, problemy z wypróżnianiem, zmiana opatrunków, smród, odpadające kawałki ciała… Małgorzata Friedel ze szczegółami opisuje chorobę swojej mamy, również ostatnie dni, najbardziej drastyczne, przepełnione cierpieniem.

Pracuję w Fundacji Alivia. Na co dzień stykam się z historiami osób chorych na raka, a mimo to książka ta bardzo mnie poruszyła. A może właśnie dlatego. Pozwoliła lepiej zrozumieć jak może wyglądać życie chorych i ich bliskich.

Nie powiem, że każdy powinien przeczytać tę książkę. Nie jest to łatwa lektura, dla niektórych zapewne może być zbyt ciężka. Ja się cieszę, że ją przeczytałam i mogę powiedzieć, że jest to jedna z najbardziej poruszających książek, z jaką się zapoznałam.

Źródło: http://neuroskoki.pl