Powiem szczerze, że czasem mam dosyć dorosłych autorów, którzy w nieudolny sposób próbują wczuć się w nastolatka, a potem jeszcze bardziej nieudolnie próbują stworzyć z tego bestseller.Na szczęście nie wszystkie książki są takie, bo wtedy już nic innego by nam nie pozostało, tylko usiąść i płakać. Jasne, każdy dorosły był kiedyś dzieckiem, ale mimo wszystko – narracja pierwszoosobowa, którą prowadzi niby nastolatek (ale za nim kryje się dorosły autor), bardzo często jest kompletną porażką. Dlatego z radością przyjęłam trochę inną powieść – napisaną przez nastolatka – pisze nastoletnia Natalia.

 

Maciek, uczęszczający do trzeciej klasy gimnazjum, postanawia założyć bloga i dzielić się ze światem swoimi przemyśleniami. Cała akcja jest przedstawiona właśnie z tej perspektywy – wpisów na blogu. Nie czytałam jeszcze tego typu książki, a w każdym razie w tym momencie sobie takowej nie przypominam, ale już wiem, że ten sposób pisania mi się podoba. Fabuła jest interesująca, a wpisy urywają się w najciekawszym momencie, przez co pobudzają naszą ciekawość i sprawiają, że książkę czyta się szybko i przyjemnie.

Jest to doskonała lektura dla osób w gimnazjum i trochę starszych, trochę młodszych. Nie brak perypetii miłosnych, momentami nieco pikantnych, narzekań na szkołę, pasji. Mnie interesowało zwłaszcza to,  jak zakończy się (i czy w ogóle? Bo może będzie trwała szczęśliwie aż do śmierci?) relacja Maćka i Weroniki. Przyznam szczerze, że nie jestem fanką rocka, więc nie podzielałam fascynacji Maćka rockowymi zespołami, ale autor przedstawił je w tak lekki i ciekawy sposób, że naprawdę czerpałam radość z czytania.

Być może dlatego książka tak mi się spodobała, bo Jakub Łaszkiewicz, w momencie jej tworzenia, był dokładnie w moim wieku. Nadawaliśmy mniej więcej na tych samych falach.

Jest to naprawdę doskonała pozycja na wakacje. Ja zaczęłam ją czytać w domu, a skończyłam w Pradze, więc na urlop świetnie się nadaje. Wiem z własnego doświadczenia, także nie obawiajcie się.

Poza tym, naprawdę się cieszę, że została opublikowana książka autorstwa gimnazjalisty. Być może zainspiruje to innych młodych twórców, żeby nie bali się pisać i wysyłać książek do wydawnictw? Mam cichą nadzieję, że rynek powoli zapełni się powieściami młodych osób. Kto powiedział, że jeśli daną pozycję stworzył nastolatek, to ona jest gorsza? Często jest nawet dużo lepsza od takiej napisanej przed dorosłego. To również mogę potwierdzić z własnego doświadczenia. Oczywiście nie wszystkie książki nastolatków są świetne, część to po prostu wprawki przed czymś poważniejszym, ale nie można tłamsić prawdziwych talentów! Poloniści też powinni się zainteresować, kto z ich uczniów ma szczególny talent i pomóc w wypłynięciu na szerokie wody. Kto wie, może to Wasza powieść stanie się kolejnym światowym bestsellerem?

 

 

Recenzja pochodzi z madrepisanie.pl