Wydanie książki wiąże się ze spotkaniami z czytelnikami (Natalia pierwsze ma już za sobą), promocją własnej książki oraz wywiadami. Grażyna znana w internecie jako Czytaninka postanowiła poznać historię Natalii.

 

Czym na co dzień zajmuje się Natalia Murawska? 

Na co dzień studiuję psychologię na Uniwersytecie Gdańskim. Właśnie zaliczyłam pierwszy rok, z czego jestem bardzo zadowolona i teraz rozpoczęłam zasłużone wakacje. Bardzo lubię moje studia i to ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć. Poza tym prowadzę chyba całkiem zwyczajne życie nastolatki. Chociaż muszę przyznać, że nastolatką mogę się nazywać jeszcze tylko przez pół roku, więc potem będę prowadziła zwyczajne życie dwudziestolatki.

 

Właśnie wydano Twoją książkę „Życie jest piękne”, wiem, że z jej wydaniem wiąże się jakaś historia. Zdradzisz nam ją?

„Życie jest piękne” powstało pod wpływem chwili. Któregoś dnia, nudząc się trochę, postanowiłam napisać coś swojego i opublikować to w Internecie. O Wattpadzie słyszałam wcześniej od mojej przyjaciółki i czytałam tam różne historie. Pomyślałam czemu by nie spróbować, jak się ludziom nie spodoba to przecież mogę po prostu usunąć te kilka rozdziałów. Ale chyba im się spodobało i to stanowiło impuls, aby pisać dalej – aż do końca. Bo wcześniej też zdarzało mi się coś tam popisywać, ale zawsze kończyło się na kilku stronach w zapomnianym zeszycie albo pliku na komputerze, którego nikt nigdy nie widział. A tu proszę, ktoś na to czekał, ktoś pisał, że mu się podoba, że powinnam spróbować to wydać. Historię przeczytała również moja wychowawczyni i to głównie ona przekonała mnie do podjęcia jakichś kroków. A w mojej głowie zaczęła pojawiać się myśl, że bardzo bym chciała zobaczyć „Życie jest piękne” w wersji papierowej, że byłoby to spełnieniem marzeń. Po maturze zaczęłam się rozglądać, jak to wszystko wygląda, co trzeba zrobić, żeby chociaż mieć szansę na wydawcę i przyznam szczerze, że wtedy trochę zwątpiłam. Ale przecież to było moje marzenie. No właśnie marzenie… Od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną i pojawił się pomysł, aby napisać do Fundacji Mam Marzenie. Wysłałam maila do wolontariuszki oddziału trójmiejskiego z prośbą o pomoc a potem wszystko potoczyło się już bardzo sprawnie. Spotkanie, znalezienie wydawcy i nagle okazało się, że marzenia się spełniają – nawet te szalone i z pozoru nie do spełnienia. I w tym miejscu bardzo dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli.

 

Jakie to uczucie, wydać własną książkę?

Niezwykłe… Jak już mówiłam, to było moje marzenie a ten moment kiedy marzenia się spełniają jest wyjątkowy, nie do porównania z niczym innym. Cały proces wydawniczy był ekscytujący a ta chwila, gdy wzięłam w ręce egzemplarz autorski jeszcze pachnący nowością to naprawdę było Coś. Ja chyba do końca nie wierzyłam, że to się naprawdę dzieje – bardzo długo patrzyłam na to jak na nieco szalone pragnienie. A teraz odpowiadam na pytania do wywiadu, wiedząc że moja książka jest gdzieś na półce w księgarni gotowa do kupienia i jest to coś niesamowitego.

 

Skąd pomysł na taką właśnie tematykę książki?

Myślę, że przez moją niepełnosprawność trochę inaczej patrzę na świat. Długo się zastanawiałam, czy to dobry pomysł, aby o tym pisać, bo o białaczce nic nie wiem a pisanie o mojej chorobie wydawało mi się za trudne. Ale potem pomyślałam, że przecież to nie będzie książka o chorobie a o życiu, o różnych jego odcieniach. A o życiu przecież coś tam wiem. Wybierając taki temat książki, chciałam pokazać, że życie jest piękne – tylko trzeba to zauważyć. Czasem mamy problem, aby dostrzec wartość z pozoru małych rzeczy i zbytnio koncentrujemy się, na tym co jest złe lub trudne. Wiele osób po prostu nie docenia, tego co ma. A przecież nic nigdy nie jest pewne, nie wiadomo co się zdarzy jutro, za miesiąc czy rok i chciałam, aby ludzie pomyśleli o tym, czytając moją książkę. Aby pomyśleli, czy dobrze korzystają z tego co mają. Chciałam żeby to co napiszę, mówiło o nadziei i tym jak jest ważna.

 

Ile czasu zajęło Ci napisanie swojej powieści? Kto Cię w tym wspierał?

Książka powstała jeszcze w liceum, więc czasem ciężko mi było znaleźć czas aby napisać kolejny rozdział. Od napisania prologu do ostatniego słowa tak ważnego dla autora minęło około półtora roku, ale zdarzały się takie miesiące gdzie nie pisałam nawet jednego słowa, więc ciężko mi to określić. Kto mnie wspierał? Moja rodzina, młodsza siostra, która czytała każdy rozdział tuż po opublikowaniu na portalu, przyjaciele, Pani Asia – moja wychowawczyni, o której mówiłam już wcześniej i która bardzo przyczyniła się do wydania książki i oczywiście wszyscy moi czytelnicy na Wattpadzie.

 

Co lubisz robić, jakie masz hobby, pasje?

Uwielbiam czytać, głównie romanse i thrillery; no i oczywiście pisać. Lubię też spotykać się z moimi przyjaciółkami, słuchać muzyki, oglądać filmy. Bardzo podobają mi się moje studia i uważam, że poznawanie ludzkiej psychiki jest pasjonujące – nawet nie wiemy, jak wielkie możliwości ma człowiek. Tak poza tym raczej nie mam już żadnych niezwykłych zainteresowań, jak mówiłam zwyczajne życie.

 

Czy planujesz napisać kolejną książkę?

Chciałabym, mam nawet pewien plan i zamierzam w wakacje nad nim pomyśleć, ale jak sama się przekonałam, to napisanie książki to nie jest takie hop siup, jakby się mogło wydawać. A napisanie drugiej książki jest chyba jeszcze trudniejsze, bo ma się już wobec siebie pewne oczekiwania, którym chce się sprostać.

 

Cały wywiad z Natalią Murawską znajdziecie na czytaninka.blogspot.com