Książka Bartka Marcinkowskiego pt. „Rozgrywka” jest niezwykle pociągająca. Przyznam, nigdy nie przepadałem za historią najnowszą, tym bardziej za czasami PRL-u, które wydawały mi się szarym światem ludzi niebarwnych, niezbyt rozgarniętych, brzydkich i nijakich. Jednak już pobieżna lektura kilku stron zmieniła moje podejście do tej epoki. Autor bardzo autentycznie opisuje losy kilku różnych postaci, zarówno ze strony obozu władz Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, jak i obozu opozycyjnego.

Ale do rzeczy. Na początku poznajemy sylwetkę generała Czesława Kiszczaka – jego perypetie z kobietami, styl wypowiedzi i myślenia oraz to, jak funkcjonował. Marcinkowski świetnie przedstawił sposób w jaki generał Kiszczak zyskał, i co ważniejsze, utrzymywał wpływ na decyzje podejmowane przez generała Wojciecha Jaruzelskiego. Jest to bardzo pouczające. Przy okazji, poznajemy sposób funkcjonowania aparatu represji ówczesnych władz Polski Ludowej. Połączenie finezji w naginaniu rzeczywistości, brutalności w podejmowaniu akcji wymierzonych przeciwko opozycji, zwłaszcza w końcowym okresie PRL-u, oraz świetnie zorganizowanej machinie prześladowczej, która tylko poprzez brutalność, wzmagała opór populacji pragnącej zmian, co było zresztą niezamierzonym i niedostrzegalnym skutkiem dla władz ówczesnej Polski.

Następnie poznajemy sylwetkę kapitana Tadeusza Krzepickiego. Ktoś pewnie zapyta – kim był ten pan – jeśli dobrze zrozumiałem intencję autora, był on kimś pokroju Jamesa Bonda Rzeczypospolitej Ludowej. I to dosłownie. Niezwykle inteligenty, czym wprawiał w zakłopotanie swoich przełożonych, do tego posiadający wybitne zdolności wczuwania się w to, jak postrzegają go ludzie, i czego odeń wymagają. Do tego bardzo sprawny fizycznie, wywierający hipnotyczny wpływ na kobiety, pewny siebie, potrafiący trafnie improwizować. To postać bardzo interesująca, warta by napisać o niej kilka świetnych książek. Kapitan Krzepicki zdołał zorganizwać siatkę szpiegowską w Republice Federalnej Niemiec, złożoną z kobiet mających dostęp do rożnych źródeł informacji. Co ciekawe, żadna nie była świadoma tego, iż romansuje ze szpiegiem wrogiego państwa! A to wszystko pod przykrywką sprzedawcy pasty BHP, cieszącej się wielką popularnością wśród niemieckich robotników. Genialnie proste, prawda? Nie tylko, że zbierał informacje dla służb PRL-u, to ze środków ze sprzedaży pasty BHP był w stanie sfinansować niemal całą działalność siatki szpiegowskiej w RFN-ie! I kto wie, jakby się ta historia skończyła, gdyby nie przejście jednego z kolegów Krzepickiego na stronę zachodnich służb wywiadowczych.

Sposobało mi się również to, w jaki sposób autor książki ukazał sylwetki młodych, a często i początkujących opozycjonistów. Poznajemy Piotra Polaczka, Stanisława Catkiewicza, Michała Kanwika, Michała Kuronia czy Zbigniewa Kowalskiego. Niezwykle wciągająca wydaje się mi historia Stanisława Gąski, który został rozpracowany przez SB. Moment opisujący jego zatrzymanie jest bardzo emocjonujący, i tak świetnie opisany, iż poczułem się tak, jakby to mnie przesłuchiwano, kopano i lżono… Naprawdę wstrząsające przeżycie, choć opisane tak prostym językiem, niemal topornym, bez upiększeń, prawie bez emocji, tak jakby podawano suche fakty. A przecież tak silne emocje wzbudza!

Książka w doskonały sposób ilustruje powiązania różnych osób i instytucji, które stoją nieraz po przeciwnych stronach gry, której wynikiem stało się obalenie komunizmu w Polsce. Stawką było to, w jaki sposób Polska się przekształci, bo, że to nastąpi, wiedzieli i opozycjoniści, jak i sam Kiszczak i Jaruzelski. Pytanie polegało, kto przejmie inicjatywę i ukształtuje ustrój według swojego pomysłu. Jaruzelski pragnął zachować wpływ na służby specjalne, aby móc szachować opozycję, która, wg jego założeń, miała sprawować władzę tylko formalnie. Opozycja zaś chciała całkowitej władzy, choć w swym szerokim gronie, nie wypracowała zgody co do tego, w jaki sposób władza ta ma być sprawowana. Marcinkowski świetnie przedstawił rozłam wśród opozycji, pozornie zjednoczonej, dążącej do jednego celu, ale pełnej sprzeczności w podejściu do wszelkich spraw, jak Polska ma przechodzić naszą „pierestrojkę” oraz to, w jaki sposób ma wyglądać po przemianach. Wynik, znamy z autopsji – kolejne skłócone koalicje, obstrukcje sejmowe i co jakiś czas powracający zamęt sejmowy… i tak od trzydziestu lat od obalenia komunizmu.

Książka „Rozgrywka” bardzo przypadła mi do gustu. Jest wartą uwagi lekturą, zwłaszcza dla tych, którzy nie przepadają za suchymi faktami, tylko za beletrystyczną, wartką historią. A taką jest z pewnością ta pozycja. Gorąco polecam wszystkim, nie tylko tym, którzy zgłębiają czasy PRL-u.

 

źródło: www.histurion.pl