Stanisław Beniowski
Urodziłem się jakiś czas temu i jak do tej pory, żyję nadal. Zostałem architektem i nieco później informatykiem. Parłem do projektowania komputerowego w czasach, kiedy takie pomysły najbliższe były herezji. Usiłowałem pojeździć autkiem nieco bardziej i jakby mi się udało. Pielgrzymki po różnych zagranicach zakończyłem wtedy, kiedy powiew nowego odmienił na zawsze losy połowy Europy. W kraju uczestniczyłem w założeniu i uruchomieniu biura zinformatyzowanego projektowania. Staliśmy się rozpoznawalni na rynku budowlanym. I tak projektowałem, nadzorowałem, rysowałem i fotografowałem, aż dotrwałem do emerytury. I gdyby nie covidowa pandemia, nie rozpętałbym w sobie uśpionej pasji pisania. To mój sposób na pokonanie zaokiennego przygnębienia i niepokojów szarości. To moja raison d'être.