Chorwacja, miłość i lawenda

 

Tytuł: Szukaj mnie wśród lawendy. Gabriela. Tom III
Autor: Agnieszka Lingas – Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res

Gabrysia, najmłodsza z trzech sióstr, wspomina czasy, kiedy wraz z pewnym przystojnym Chorwatem przeżywała najlepsze chwile w swoim życiu. Teraz, kiedy tak wiele rzeczy się zmieniło, dziewczyna próbuje zapomnieć o wielkiej miłości, jednak nie jest to wcale takie proste. Czy jest w stanie wybaczyć mu dawne błędy? Czy znajdzie w sobie dość siły, by pokochać go na nowo?

Agnieszka Lingas – Łoniewska to polska pisarka, urodzona we Wrocławiu. Znana przede wszystkim z powieści przeznaczonych dla kobiet, m.in. „Bez przebaczenia”, „Zakład o miłość” czy trylogii „Zakręty losu”. Ogromny sukces przyniosła jej także trylogia o siostrach Skotnickich – Zuzannie, Zofii i Gabrieli.

szukaj_mnie_wsrod_lawendy_gabrielaPo literaturę kobiecą sięgam niezwykle rzadko – ze względu na wiele czynników, przede wszystkim jednak dlatego, że zwykle nie interesuje mnie tematyka i sposób prowadzenia narracji w takich powieściach. Często występuje tam duża ilość przemyśleń i rozważań, mało jest za to samej akcji, czasami fabuła w ogóle zostaje pominięta a jej miejsce zajmują jedynie obszerne zwierzenia, czy wspomnienia głównej bohaterki. Powiem szczerze, że nie przepadam za tego typu rozwiązaniami, być może dlatego, że jestem zwolenniczką zdecydowanie dynamiczniejszych książek. Jednak po trylogię o siostrach Skotnickich chciałam sięgnąć już od dłuższego czasu – być może miał na to wpływ fakt, że półwysep Pelješac już raz odwiedziłam i ten zakątek Chorwacji wręcz pokochałam – uważam, że jest to idealne miejsce do umiejscowienia w nim jakiejś historii. Tym sposobem napotkałam na trylogię pani Lingas – Łoniewskiej i, co muszę przyznać, historię Gabrysi naprawdę pokochałam.

„Może należało zdać się na los, przeznaczenie, które rzuciły ją tu, na południe i sprawiły, że poznała smak gorącej niewyobrażalnej miłości, gorycz porażki, kwaśny posmak zdrady i jak zawsze słony smak łez?”

Z początku, miałam pewne obawy związane z tą pozycją. Nie czytałam wcześniejszych tomów Lawendowej trylogii i bałam się, że z finalnego tomu niewiele zrozumiem. Mimo to postanowiłam spróbować i muszę szczerze powiedzieć, że lektura okazała się o wiele lepsza, niż początkowo przypuszczałam. Czemu?

Autorka stworzyła w swojej powieści naprawdę cudowny, wakacyjny klimat, tym samym budząc we mnie chęć, by Chorwację odwiedzić raz jeszcze. Cała Trpanja jest tam przedstawiona w sposób naprawdę uroczy i podczas czytania, z łatwością mogłam sobie wyobrazić ciepły klimat, piękne góry sąsiadujące z Morzem Adriatyckim, czy charakterystyczne plaże Chorwacji. Z pewnością był to duży plus, bo niejednokrotnie, podczas lektury wspominałam te piękne miejsce. Również sama historia sprzyja mojemu pozytywnemu odbiorowi książki.

Nie jestem w stanie wyrazić swojej opinii na temat innych dwóch innych siostrach Skotnickich, ale Gabrysię bardzo polubiłam. Za uparty, stanowczy charakter, ale i za siłę, którą w sobie nosiła i przez którą pozbierała się po tak wielu życiowych niepowodzeniach. Imponowała mi jej pewność siebie, objawiająca się w najtrudniejszych dla dziewczyny momentach, poza tym, szczerze kibicowałam jej w odnalezieniu szczęścia. Jej chęć pomocy bliskim i troska o nich sprawiły, że miło wspominam tę bohaterkę.

„Tylko on potrafił spojrzeniem pokazać jak bardzo ją kocha. Bo tylko on tak naprawdę ją kochał. A ona kochała jego. Długą drogę przeszła, aby w końcu to zrozumieć. Zatoczyła koło i wróciła tutaj. Na wyspę pachnącą lawendą.”

Akcja powieści rozkręca się powoli, niemal niezauważalnie wciągając czytelnika w wir wydarzeń. Autorka przeplata rzeczywistość, ze wspomnieniami Gabrysi dotyczącymi Iva i ich wcześniejszego życia, dzięki czemu czytelnik z łatwością jest w stanie zrozumieć sytuację dziewczyny. Mimo moich wcześniejszych obaw, fabuła jest dynamiczna, pełna zwrotów akcji i niespodzianek. Autorka przygotowała dla najmłodszej z sióstr Skotnickich wiele przeszkód, dlatego końcówka powieści tak bardzo przypadła mi do gustu – zakończenie było wręcz idealne, dokładnie takie, jak je sobie wyobrażałam.

Nie umknęło mojej uwadze, że przy każdym nowym rozdziale, autorka umieściła piosenkę, która idealnie nadawała się do słuchania, przy lekturze danego fragmentu powieści. Osobiście przesłuchałam parę utworów i muszę przyznać, że część z nich z pewnością trafi na moją listę ulubionych piosenek. Polecam podczas lektury wsłuchać się w te melodie – zwłaszcza ostatnia, słynna „Happy” Pharrella Williamsa idealnie oddaje nastrój rozdziału.

„Szukaj mnie wśród lawendy. Tom III” to świetna książka, która bardzo przypadła mi do gustu. Jednocześnie, było to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Lingas – Łoniewskiej, jestem jednak pewna, że sięgnę po inne jej powieści. Teraz zostało mi jedynie nadrobić dwa poprzednie tomy lawendowej trylogii, a Wam serdecznie polecić jej finał 🙂

„Najlepiej szukać i odnaleźć się… wśród lawendy.”