„Martwa tradycja umarłego narodu, bo tamci Polacy odeszli bezpowrotnie w przeszłość. Sarmaci. Mości panowie. Szlachta. Ziemiaństwo. Ułani. Skamandryci. Polacy. Przetrzebieni najpierw w trzydziestym dziewiątym, potem mordowani systematycznie przez sześć lat okupacji, z kulminacyjną masakrą w czterdziestym czwartymi dorżnięciem w katowniach ubecji. Oni. Którym zabrano ziemię, marzenia, godność, granice, życie. Oni. Potomkowie rycerzy spod Legnicy, zdobywców Moskwy, obrońców Wiednia i Warszawy. I my. Wiecznie milczący, wiecznie anonimowi. Tutejsi. Schamieni. Bez godności, bez głosu, bez refleksji, bez myśli. Stworzeni prikazem Stalina, zastraszeni, wstrząśnięci, zmieszani i przeniesieni na swoje. Jestem Polakiem, bo mam obowiązki polskie. Nażreć się, nachlać, zapłacić podatki, kibicować naszym i potem krzyczeć: nic się nie stało, zagłosować na kogo trzeba, spłodzić dziecko i wysłać je na studia, a potem do Anglii, czekać trzy lata na wizytę u lekarza specjalisty i nie narzekać, nie narzekać bo jest pięknie, jesteśmy fajni, a gdzie indziej jest gorzej. I zasnąć, zapomnieć, tak jak zapomnieliśmy o Lwowie, o Wilnie, o Grodnie, o Nowogródku, o Pałacu Saskim i Bruhla w Warszawie, o tysiącach pomordowanych w najokrutniejszy sposób na Wołyniu, o naszej mocarstwowości, tej dawnej i tej projektowanej, i godności, której wyzbywamy się jak utrzymanka tego, kto lepiej płaci. Nie ma polskości bez pamięci. Bez Słowackiego. Bez Mickiewicza. Nie ma polskości bez Tuwima, Lechonia, Krasińskiego i Kochanowskiego, bez wspomnienia Moskwy za Żółkiewskiego i Napoleona, bez wszystkich powstań, tych w Polsce i tego na Syberii, bez San Domingo, bez szosy zaleszczyckiej i bez sprzedajnych kurew w mundurach generalskich z obcymi dystynkcjami”.
Właściwie na przytoczeniu tego fragmentu powieści Daniela Radeckiego pod tytułem „Wszyscy jesteśmy hipsterami„, mógłbym zakończyć tę recenzję. Bo czyż po przeczytaniu powyższego urywku trzeba jeszcze kogoś zachęcać do sięgnięcia po tę książkę? Przyznam szczerze, że książka była dla mnie wielką niewiadomą. Nie wiedziałem nic o jej autorze, tytuł również niewiele mi powiedział. Sięgnąłem więc po tę pozycję niejako „w ciemno”. Od razu powiem, że to był „strzał w dziesiątkę”. Powieść ta jest po prostu genialna! Pochłaniałem każde słowo, każde zdanie i z każdą przeczytaną stroną byłem coraz bardziej zasmucony tym, że zbliżam się do końca. Powieść ta jest dla mnie niejako współczesnym „Dniem Świra„, jednak – nie waham się tego powiedzieć – posiadającym o wiele więcej wątków, historii.
Można zaryzykować tezę, że autor, posługując się prostymi metodami, dokonał rzeczy absolutnie niezwykłej. Kanwę tej powieści stanowią losy kilkorga przyjaciół. Wszyscy oni żyją w małym miasteczku, mają swoje plany, marzenia, nadzieje. Okazuje się jednak, że życie bardzo mocno każdego z nich weryfikuje. Zapyta ktoś – skąd my to znamy? Każdy z nas był kiedyś młody (lub jest), każdy ma kolegów i znajomych, z którymi snujemy wizję przyszłości. Rodzice mówią: przed wami świat stoi otworem, zrobicie kariery, będziecie kimś ważnym. Czy aby na pewno? Czy świat czeka na młodych, inteligentnych? Odpowiedź na to pytanie poznamy po części z lektury „Wszyscy jesteśmy hipsterami„. Oto bowiem autor odkrywa przed nami niezwykłych bohaterów, z całym „bogactwem” ich życia. Powieść jest bardzo realistyczna. Nic tutaj nie jest upiększone, nic wygładzone. Pojawiają się wulgaryzmy, pojawiają się bardzo naturalne opisy różnych sytuacji. W moim przekonaniu, nie można mieć tego Danielowi Radeckiemu za złe. Chciał pokazać swoich bohaterów, jako ludzi z krwi i kości. W książce wszystko jest prawdziwe. Prawdziwe emocje, prawdziwy alkohol, prawdziwe życie. Nie mogłem uwierzyć, że opisując z pozoru błahe sprawy, autor jest w stanie mówić o rzeczach wielkich i ważnych. O ideach. O historii. Ale przede wszystkim o Polsce i Polakach. O tym jacy jesteśmy, a jacy chcielibyśmy być. Treści te przekazywane są czytelnikowi w sposób bardzo prosty i oczywisty. Przecież każdy z nas przynajmniej raz doświadczył sytuacji, gdzie „pijak stawał się prorokiem, libacja – dysputą, a bełkot – mową erudyty”.
Powieść Daniela Radeckiego to 314 stron czystej przyjemności. Świetny styl i żywy język sprawiają, że czyta się ją jednym tchem. Książka ta jest pełna cytatów, które – jestem pewien- wejdą na stałe do naszego języka. Do niektórych zdań i fragmentów wracałem kilkukrotnie, wiele wywołało duży uśmiech na mojej twarzy.
Mam wrażenie, że piszę za dużo i za mało jednocześnie. Podsumuję więc. Powieść „Wszyscy jesteśmy hipsterami” jest naprawdę genialna. Jeśli mogę, to apeluję do autora, aby powstały kolejne jej części. Czytelnicy (wśród nich ja), będą mu niezmiernie wdzięczni.
Informacje o książce:
Tytuł: Wszyscy jesteśmy hipsterami
Tytuł oryginału: Wszyscy jesteśmy hipsterami
Autor: Daniel Radecki
ISBN: 9788380831780
Wydawca: Novae Res
Rok: 2016
źródło: moznaprzeczytac.pl/wszyscy-jestesmy-hipsterami-daniel-radecki/#disqus_thread