Ewa Zienkiewicz: O przybyszach z zaświatów, uzależnieniu od zakochania i własnych doświadczeniach
Ewa Zienkiewicz opowiada o swoich inspiracjach, pracy nad książkami oraz dalekich podróżach, które również mają swoje miejsce na kartach jej powieści.
Ciekawe książki, pełne humoru i zaskakujących zwrotów akcji są odzwierciedleniem jej obserwacji ludzi i zwykłych codziennych chwil.
Paulina Komza, kulturaonline.pl: Jak to się stało, że zaczęła Pani pisać? Skąd wynika potrzeba pisania? Jest Pani architektem, literatura to zupełnie inna bajka…
Ewa Zienkiewicz : Postanowiłam zacząć pisać, kiedy w końcu dotarło do mnie, że jestem już zupełnie dorosła i właściwie wolno mi w życiu robić to co zechcę. Książki w mojej rodzinie były środkiem komunikacji międzyludzkiej. Zawsze rozmawialiśmy o tym o czym czytaliśmy, a ciekawsi bohaterowie zadomowiali się w naszym domu, wtrącając się do życia codziennego swoimi charakterystycznymi wypowiedziami i zachowaniami. W młodości zawód architekta wydawał mi się atrakcyjny, znałam atmosferę biur projektów, ponieważ moja mama była architektem. Gdybym pochodziła z rodziny lekarzy pewnie zostałabym lekarzem.
Aktualnie możemy przeczytać Pani najnowszą książkę „Talizman z zaświatów. Tom II. Kinga”, która jest nieprzewidywalną komedią z kryminalnym wątkiem w tle. Znacznie różni się ona od pierwszej części. Jak wspomina Pani pracę nad sagą? Czy możemy spodziewać się kolejnej części?
Tom pierwszy „Talizmanu z zaświatów” pod tytułem „Beata” jest powieścią udowadniającą, że wszystko w życiu staje się łatwe, kiedy nasi wrogowie zakochają się w nas. Talizman z zaświatów przypadkowo ofiarowany Beacie przez przybyszów z Kosmosu jest magicznym przedmiotem wywołującym stan zakochania na życzenie właściciela. Świetnie się bawiłam kreując postaci niesympatycznych osobników, którzy pod wpływem magii talizmanu w komiczny sposób zmieniają swoje zachowanie. Mam nadzieję, że czytelnicy również będą się dobrze bawić. Może dopatrzą się podobieństwa z osobami występującymi w ich życiu. Akcja „Beaty” toczy się w Polsce wśród zwykłych ludzi. Natomiast akcja tomu drugiego czyli „Kingi” przez kilkanaście dni rozgrywa się w przestępczym środowisku narko biznesu w Kolumbii, przy okazji zahaczając o karaibskie krajobrazy, dżunglę i plaże. Później wraz z główną bohaterką przenosi się na Malediwy, turystyczny raj na wysepkach położonych blisko Indii. Starałam się odtworzyć malediwskie widoki i atmosferę cudownego wypoczynku, pomimo, że jest tam trzech gangsterów szykujący się do popełnienia kilku morderstw. Oczywiście nie mają pojęcia, że nieziemski talizman nieźle namiesza w ich planach. Wśród bohaterów spędzających wakacje na wyspie jest wiele bardzo sympatycznych postaci, o których pisało mi się z dużą przyjemnością. Obecnie kończę pracę nad zupełnie inną powieścią, ale już powracam myślami do kontynuacji losów nieziemskiego talizmanu.
Skąd czerpie Pani inspiracje?
Inspiracją do napisania pierwszej części „Talizmanu z zaświatów” stało się osiedle na warszawskim Bemowie, na którym świeżo zamieszkałam. Pośród zwykłych bloków i bujnej zieleni panowała jakaś złowróżbna aura, chwilami wzbudzająca przerażenie i niepokój powodujący zimne dreszcze. Po roku wszystkie strachy uleciały, mieszkało się świetnie, ale zrodził się pomysł na opowieść o osiedlu położonym w sąsiedztwie dużego dworca przelotowego obsługującego pasażerów podróżujących pomiędzy czasoprzestrzeniami innymi niż nasza. Pasażerowie z różnych dziwnych światów kręcą się po okolicy i w niepojęty przez ludzi sposób, ingerują czasami w życie mieszkańców osiedla. Stąd wzięły się leniwe, wyraźnie lumpowate satyry odwiedzające Beatę w porze herbaty, kanzerońscy agenci wywiadu realizujący swoją morderczą akcję i inni. Zgodnie z powyższym pomysły na książki czerpię z wyobraźni, natomiast miejscem akcji zwykle bywają miejsca, w których mieszkałam parę dni lub parę lat
Książki Pani autorstwa pełne są zaskakujących zwrotów akcji, zabawnych momentów, dzięki którym czytelnik nie może oderwać się od lektury. Skąd pomysły na tak zaskakującą fabułę?
Mam więcej pomysłów niż czasu by je opisać. Generalnie pasjonuje mnie znajdywanie pozytywnych rozwiązań w całkiem przegranych sprawach. Fascynują mnie także zmiany jakie zachodzą w osobowości zakochanego człowieka. Moim zdaniem właśnie bezradność wobec mechanizmów miłości, powoduje, że nadal jeszcze istniejemy na tej planecie. Uzależnieni od zakochania jesteśmy gotowi odrzucić wszelkie ugruntowane w nas przekonania, zmienić postawy, wykazać szaloną odwagę, narazić się na śmieszność, prześladowania a nawet umrzeć. Ludzkość panująca nad mechanizmami miłości w szybkim tempie wytępiłaby się sama. Przybysze z Kosmosu, kanzerońscy agenci, swobodnie manipulują miłosnym uzależnieniem dla celów militarnych. Jednak tak jak większość przybyszów pozaziemskich występujących w „Talizmanie” bywają na naszej planecie przelotnie. Załatwiają tu swoje własne interesy i na szczęście zbytnio się nie interesują mieszkańcami Ziemi. Dlatego w książce występują epizodycznie. O dziwo, spotkałam się z niezadowoleniem niektórych czytelników ze zbyt małej roli, jaką „obcy” odgrywają w powieści, więc może w kolejnym tomie będą bardziej aktywni.
Czy postacie, które Pani kreuje w swoich utworach są wzorowane na znanych Pani osobach? Czy tworzone od podstaw?
Bywa różnie. Niektórzy ludzie z mojego życia są tak interesujący, że szkoda by było ich nie opisać. Innych opisuję przez sympatię i sentyment, chcąc aby na kartach książki na zawsze pozostali żywi dla czytelników. Niektóre postacie wymyślam od podstaw. Kiedy chcę zachować dystans do bohatera proszę kogoś o podrzucenie gabarytów postaci: wzrost waga, imię, jakiś charakterystyczny szczegół. W książkach „Dzieciaki ze skraju miasta” i „Dziewczyny, chłopaki i skarb” akcja dzieje się w miastach w których mieszkałam. Zależało mi, na odtworzeniu tamtych miejsc, a cześć bohaterów jest wzorowana na ludziach, którzy tam kiedyś mieszkali.
Jak wyglądają odległe kraje, do których nawiązuje Pani w swoich książkach, widziane Pani oczyma?
Ludzie wszędzie są tacy sami, nawet jeśli mieszkają w innych częściach świata. Mają takie same podstawowe potrzeby i marzenia. To warunki ich egzystencji, ustroje społeczne i religie powodują, że wydają się różni od nas. Dlatego staram się chłonąć przede wszystkim specyficzną atmosferę, klimat i widoki jakich nie ma w naszym kraju.
Czy ma Pani jakiś konkretny plan dnia, w którym mieści się czas na pisanie powieści, czy raczej są to luźne godziny pracy?
W domu nocą zwykle do drugiej. W czasie niektórych wyjazdów piszę również przed południem.
Jakie książki czyta Ewa Zienkiewicz?
Często kilka książek naraz, w różnych postaciach i różnych okolicznościach, dlatego długo trwa zanim dotrę do końca. Obecnie czytam tradycyjną papierową książkę, Johna Steinbecka –„Dziennik z morza Corteza”, słucham audiobooka Roberta Galbraitha – „Żniwa zła”, a na kindlu ebook Julii Stagg z jej ostatnią powieścią o wiosce w Pirenejach i francuskiej restauracji prowadzonej przez Anglików, zaś w telefonie dwudziesty tom Janet Evanovich o zwariowanej Stefanii Plum.
Kto jest ulubionym autorem?
Zależy jak rozumieć to pytanie. Lubić pisarza, tak na bieżąco, można za styl jakim pisze (Shirley Jackson), albo za problematykę, którą porusza chociaż jego styl jest trudny (Herta Muller), uchwyconą atmosferę (Iris Murdoch, Julia Stagg, Camilla Lackberg), tematykę (Doris Lessing, Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk). Są też „moi ludzie”, pisarze, którzy towarzyszą mi przez całe życie, od dzieciństwa, ponieważ mają podobne do mojego spojrzenie na świat: Mark Twain, Kurt Vonnegut, Joseph Heller, Karel Capek i paru innych.
W jaki sposób doświadczenia zebrane podczas pobytu w odległych krajach wpłynęły na Panią i Pani twórczość?
Możliwość odwiedzenia egzotycznych stron świata traktuję jako wielką przychylności losu. Dlatego staram się odwdzięczyć, nie zmarnować tych okazji i utrwalić swoje wspomnienia i odczucia w sposób materialny – na stronach napisanych książek.
Książka dla dzieci i młodzieży „Dzieciaki ze skraju miasta” wyróżniona została dyplomem honorowym Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego. Czy możemy w przyszłości spodziewać się kolejnej książki dla najmłodszych?
„Dzieciaki ze skraju miasta” to pierwsza książka, którą napisałam, obecnie dostępna jedynie jako e-book. Jest powieścią przygodową rozgrywającą się w czasach i miejscach mojego fantastycznego wczesnego dzieciństwa. Traktuję tę książkę dość osobiście, znalazły się w niej moje ilustracje, również sama zaprojektowałam okładkę.
Nie myślę jeszcze o nowej książce dla najmłodszych. W tej chwili pracujemy z wydawnictwem Novae Res nad przygotowaniem dwóch książek rozpoczynających serię dla nastolatków „Pomyśl tylko życzenie” . Pierwszy tom jest wznowieniem książki „Pomyśl tylko życzenie”- obecnie z podtytułem „Z deszczu pod rynnę”. Drugi tom, świeżo napisany, jest kolejną opowieścią o mentalnych podróżach Anki Rawickiej, która tym razem przeniesie się do Afryki, na Malediwy i do Meksyku.
Dziękuję za rozmowę.
***
Ewa Zienkiewicz jest z wykształcenia architektem, a z zamiłowania pisarką. W swoich książkach nawiązuje do własnych doświadczeń w zawodzie nauczycielki, urzędniczki, projektantki, a także do podróży po krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej.
źródło: kulturaonline.pl