Krawędź egzystencjalnej przepaści.
Mroczna strona wyższych sfer, hipokryzja i zepsucie, zbrodnia i nieprzewidywalność układów towarzyskich. Kto jest kim w tej szaradzie? Dlaczego tak łatwo o błąd w ocenie ludzi? Jak wiele masek może zakładać jedna osoba? Szaleńczy dance macabre prowadzący do zguby jednych i sukcesu drugich.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Bohaterowie tej powieści przekonują się o tym doskonale. Dziewiętnastowieczny Londyn skrywa szereg tajemnic wyższych sfer. Te najbardziej mroczne zwykle tkwią najgłębiej. Ku odkryciu prawdy pewnej zbrodni podąża przenikliwy detektyw Castor Tuttiholmes. Tajemnicza śmierć lady Beatrice LeFlay jest szczytem góry lodowej, o którą niejeden okręt życia jeszcze się rozbije. Nieprzewidziane powiązania, szemrane interesy, narkotyki, zepsucie i hipokryzja, odsłaniają swe najgorsze oblicze. Powiązania brata detektywa, pisarza Michaela Tuttiholmesa, z tym zepsuciem i zgnilizną moralną, zaskakuje nie tylko Castora. Czy krawędź egzystencjalnej przepaści otrzeźwi bohaterów?
Doskonałe tempo akcji, skomplikowana intryga, świetne kreacje bohaterów i zaskakujące zakończenie wystarczą, by przekonać do sięgnięcia po tę powieść. Idealnie oddany klimat epoki, absurdalność sytuacji, perfidia, która wręcz wylewa się z niektórych gestów postaci i brak lukru w przedstawieniu złej strony arystokracji w zupełności przekonują mnie do stylu Magdaleny Dziedzic.
źródło: ksiazkiweterze.pl