img_20170105_162850_458Pewnego mroźnego ranka Milena znajduje przed domem swojej blisko stuletniej babci nieprzytomnego, prawie zamarzniętego mężczyznę. Wzywając pomoc jeszcze nie wie, że jego obecność w ogródku Nataszy nie jest przypadkowa, a przez najbliższe dni będzie dowiadywać się o babci rzeczy, które już dawno zdawały się być zapomniane.

Historia Nataszy ma swój początek na Wileńszczyźnie, a nie tak jak dotąd mówiła wnuczce „wśród praskiej biedoty”. Wojna zastała ją jako młodziutką dziewczynę z głową na karku, ale jednocześnie przepełnioną utopijnymi ideałami. Wojenna zawierucha zmieniła życie tak wielu ludzi – jak wpłynęła na Natalię? Dlaczego stała się Nataszą Siltzerwitz? W jakim celu kłamała o swojej przeszłości? I co wspólnego z tym wszystkim ma znaleziony przed domem młody Anglik?

Skończyłam czytać historię opowiedzianą przez autorkę, posłowie i bibliografię, odłożyłam w milczeniu egzemplarz i przez kilkanaście minut pozwoliłam sobie nie myśleć o niczym. Potem poczułam zachwyt nad książką wymieszany ze złością – jak to możliwe, że tego typu dramatyczna historia została opowiedziana przez bohaterkę w ten sposób? Przy stygnącej herbacie, której nikt nie pił, z przerwami na sen, który nie przychodził? W końcu cała ta opowieść uderzyła we mnie tak mocno, że po prostu nie byłam w stanie powstrzymać płaczu. Już dawno lektura nie podziałała na mnie tak silnie.

„W życiu wcale nie chodzi o to, by dotrzeć jak najdalej.”

Milena, wnuczka głównej bohaterki, jeździ w ramach swojej pracy do miejsc objętych obecnie lub w przeszłości konfliktem zbrojnym. Przez kolejne dni będzie ona poznawać wojnę, która wciąż żyje w jej babci, a o której dotąd młoda kobieta nie miała pojęcia. Przeszłość należy bowiem w tej historii do sędziwej Natalii. To ona zabiera nas wszystkich w sam środek wydarzeń, których mieliśmy błogosławieństwo nie doświadczyć na własnej skórze. Jej  historia udowadnia, że żadne najdalej nie istnieje i nie ma ucieczki przed samym sobą. Czy prawda komukolwiek pomoże? Czy można odkupić swoje winy w ostatnich dniach życia? I czy w ogóle można mówić o winie, kiedy na sumieniu miał coś każdy?

Ta książka to przede wszystkim emocje, a historią bohaterów żyje się do ostatniego zdania. Autorce udało się idealnie nakreślić sytuację, w której czujemy się przez chwilę jakby czas się zatrzymał, a dotychczasowe reguły świata przestały obowiązywać. Wraz ze słuchaczami Natalii  czekamy na dalszy ciąg historii i dopóki nie usłyszymy ostatniego słowa świat musi poczekać – praca, zobowiązania bohaterów ulegają  na ten czas zawieszeniu. Czy ostatecznie będą oni w stanie tak po prostu wrócić do swojego życia?

„Bo czy można jednoznacznie stwierdzić, dlaczego człowiek obraca się przeciwko człowiekowi, dlaczego zamienia się w zwierzę i znajduje przyjemność w zadawaniu cierpienia?”

Co do postaci to, choć w mojej ocenie nie pełnią one nadrzędnej roli w tej powieści ustępując miejsca wydarzeniom, są wyraziste, prawdziwe w swoich historiach, lękach i reakcjach na coraz to nowe fakty z przeszłości. Razem z nimi emocjonowałam się powolnym poznawaniem kolejnych szczegółów i czekałam na finał opowieści, ostatecznie zaskakujący dla wszystkich, również dla samej Natalii. Ta wciągająca powieść została napisana pięknym, subtelnym językiem, który urzekł mnie już przy pierwszym spotkaniu z twórczością autorki i dla którego będę czytać wszystkie kolejne książki spod jej pióra.
Niedawno zachwycałam się na blogu książką „Klamki i dzwonki” tej autorki. Dziewczyna z daleka jest jeszcze lepsza. To cudowna, słodko-gorzka opowieść, która z pewnością podbije niejedno czytelnicze serce.