16466659_1205496589525952_1682941903_oTadam! Oto i ona! Trzecia część o Kubie Sobańskim. Ale jeśli nie czytaliście dwóch pierwszych, to po tę nie sięgajcie. Najpierw „Pamiętnik diabła” i „Proces diabła”. To ważne.

Samą fabułę można nakreślić w kilku zdaniach. Kuba Sobański, obecnie krakowski adwokat specjalizujący się w prawie karnym, prowadzi wraz z Sandrą kancelarię prawniczą. Pewnego razu zgłaszają się zrozpaczeni rodzice bliźniaków. Córka zostaje oskarżona o zabicie brata.  Państwo Wodzińscy oferują po milionie złotych dla każdego z prawników za wybronienie córki przed więzieniem. Przecież Sonia ma dopiero 17 lat i całe życie przed sobą…

Nie będę opisywała samej fabuły. Sami musicie sięgnąć po tę książkę.

Mnie się spodobała „Spowiedź diabła”. I Was spróbuję zachęcić do tej lektury.

Tak samo jak i w poprzednich książkach autorowi udało się zbudować super klimat i napięcie. Opisy przygotowań do morderstwa jak i sam akt pozbawiania życia przyprawiają o przyspieszone bicie serca. Bardzo realistyczne i działające na wyobraźnię. I do tego te opisy zwłok…brrr…takie jak lubię. W pewnym momencie zastanawiałam się czy ja czasem nie mam stanu przedzawałowego. Brawa dla autora!

Możliwość wniknięcia w umysł seryjnego mordercy jest bezcenna. I paraliżująca jednocześnie! Tak samo jak zbieranie danych o ofiarach. Jego sposoby i metody pozyskiwania informacji o kobietach nie podpadają pod żaden paragraf. Wszystko legalnie. Wystarczy dostęp do Internetu i kilkudniowa obserwacja.  Polecam do przemyślenia.

Postać siedemnastoletniej Sonii świetnie wykreowana. Aż się wierzyć nie chce, że tak młoda osoba ma tak zwichrowaną psychikę. Ale nie ona jest temu winna. Czytałam z niedowierzaniem, bo sama mam córkę w tym wieku. Przeszłość, którą skrywa Sonia, jest przerażająca. I pewnie dlatego tak dobrze rozumieją się z Kubą. W ogóle temat rodziny Wodzińskich to już osobna „bajka”. Jak dla mnie klasyfikują się pod nadzór opieki społecznej. Dobry przykład na to, że powiedzenie „pieniądze szczęścia nie dają” jest prawdziwe.

W książce istotną rolę odgrywa też Julia. Była dziewczyna Kuby, która wraca do życia po leczeniu w klinice odwykowej. Jest teraz celebrytką i autorką książki „Sypiałam z Rzeźnikiem Niewiniątek”. Jej pojawienie się budzi wspomnienia, ale z czasem pojawia się niepokój. Julia mi imponuje. Jest silna i inteligentna, pokonała nałóg, umie radzić sobie w życiu. Ale w jaką „grę” gra? Do czego zmierza? Czy coś podejrzewa? Dlaczego „spiknęła się” z Sandrą? Mnóstwo pytań.

Przedstawiony przebieg procesu Sonii jest co najmniej zastanawiający. Polski wymiar sprawiedliwości skojarzył mi się z teatrem. Tak, z teatrem! Bo nieważne czy oskarżony jest winny czy nie. Ważne są pozory: zachowanie oskarżonego, jego ubiór, zdolności oratorskie prawników. Taka gra pozorów, a stawką jest kolejny wygrany proces. I tu nie da się uniknąć porównań z książkami o Joannie Chyłce autorstwa Remigiusza Mroza. U obu autorów przedstawione działanie organów sądowniczych przyprawia o dreszcz. Dreszcz zaniepokojenia i zdziwienia.  A prawnicy? Piękni, zdolni, inteligentni, lubiący używki, ambitni, skoncentrowani na osiągnięciu sukcesu, bez sumienia i skrupułów.  Kolejny temat pozostawiam do przemyślenia.  Choć czytanie o wariografie bardzo mi się spodobało. Ciekawe.

Świetny język jakim posługuje się autor bardzo mi odpowiadał. Czyta się szybko i z zaciekawieniem. Dla mnie ewidentnie widać różnice warsztatowe pomiędzy tą książką a debiutem. I spodobały mi się niektóre porównania, np. określenie Sandry, jako dziewczyny z „ pornograficznej parodii Rodziny Adamsów”… padłam!!! A nie! Nic więcej nie napiszę! Sami musicie sprawdzić!

Nie sposób nie wspomnieć jeszcze o dwóch rzeczach. A w zasadzie dwóch klamrach spinających całość: prologu i epilogu książki. Prolog wprowadza nas w historię. Ostro zaczyna opowieść. Jak ostro? Połączcie sobie dwa fakty: cyberseks i nastolatki. Jest moc!
A epilog? Hmh… Zakończenie zaskakujące. Wiele opcji zakończenia obstawiałam, ale nie takiego się spodziewałam. Się wkurzyłam normalnie! Ale mam jeszcze nadzieję…
I na koniec zostawiłam coś, co pewnie wzbudzi największe kontrowersje. Sceny zbliżeń intymnych przewijające się przez książkę. Tylko proszę bez porównań do słynnej książki z cyfrą 50 w tytule! To nie ta liga! Seks jest istotnym czynnikiem w życiu Kuby. Ale żeby to zrozumieć trzeba znać „Pamiętnik diabła”. Dlatego o tym pisałam na początku.  Jeśli ktoś nie lubi opisów seksu, wciągania, palenia, dawania w żyłę, spożywania alkoholu i bluźnierstw, to niech omija książkę z daleka… Ja nie mam zastrzeżeń-jest klimat! Mnie wcale to nie przeszkadzało. Są to istotne wątki z życia Kuby i pewnie bez nich nie byłby tym, kim jest teraz. Nie lubię co prawda języka potocznego i bluźnierstw w czytanych książkach, ale tutaj uważam użycie ich za zasadne. Bo Kuba to nie jest przecież grzeczny chłopiec…
Sama fabuła jak i bohater wzbudziły we mnie emocje. Bardzo mieszane emocje. Ale ja to właśnie lubię. Lubię czytać, przeżywać i się zastanawiać nad różnymi sprawami w trakcie czytania.

Ach te moje emocje! Miejscami musiałam trzymać je „na wodzy” 😉 Że o mojej rozszalałej i nieposłusznej wyobraźni to nawet nie wspomnę…
Polecam gorąco!
A autora proszę o nie znęcanie się nad czytelnikami i wydanie kolejnej książki.

A tymczasem…
Premiera 1 marca.

 

źródło: prawieblogoksiazkach.blogspot.com