O tym dlaczego młodzi, bogaci zabójcy mają większe możliwości w prowadzeniu swojej zbrodniczej działalności, co kryje się w zakamarkach naszych głów oraz do którego z prawdziwych seryjnych zabójców można porównać Kubę Sobańskiego, bohatera m.in. „Pamiętnika diabła” i „Spowiedzi diabła”, opowiada ich autor Adrian Bednarek.
Przemysław Lis: Skąd fascynacja umysłem mordercy?
Adrian Bednarek: Od dziecka uwielbiam czarne charaktery czy to z książek, filmów czy komiksów. Intrygują mnie, a seryjni mordercy mają w sobie coś niesamowitego. Jestem w stanie zrozumieć pobudki tzw. „zwykłych” morderców, ludzi, którzy zabijają z zazdrości, dla pieniędzy, władzy, z miłości czy w silnym afekcie. Natomiast motywy seryjnych morderców zawsze są zagadkowe. Zabijają z pozoru przypadkowe osoby tylko po to, żeby zaspokoić jakieś chore myśli krążące po głowie. Poza tym są ludźmi o dwóch twarzach, często prowadzą ustabilizowane życie, mają pracę, rodzinę, przyjaciół, niczym szczególnym się nie wyróżniają, a jednak w międzyczasie potrafią przeistoczyć się w żądne krwi demony i sprawić, że najbliżsi nic nie podejrzewają. Dlatego też , są niezwykle trudnymi przeciwnikami dla policji, co automatycznie czyni ich jeszcze ciekawszymi.
W Twoich historiach widać przywiązanie do szczegółów. Opisujesz drobiazgowo szczegóły ubioru, wystroju wnętrz i wyglądu postaci. Czy jest to element Twojego stylu, czy raczej nawiązanie do sposobu odbierania świata przez bohatera?
Na początku, podczas pisania „Pamiętnika Diabła” był to zarówno element mojego stylu, jak i sposób odbierania świata przez głównego bohatera. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że napiszę dziewięć następnych powieści, więc siłą rzeczy styl musiał się łączyć z bohaterem. Teraz mogę powiedzieć, że taka dbałość o szczegóły, opisy postaci, ich ubioru, wyglądu itp. jest tylko sposobem postrzegania świata przez Kubę Sobańskiego. W mojej wizji wyrachowany psychopata, który zdaje sobie sprawę ze swoich problemów, jest jednocześnie strasznie pedantyczny, zwraca uwagę na szczegóły, zapamiętuje je więc. Choć zdaję sobie sprawę, że te opisy mogą czasem czytelnika męczyć, tworzę je, ponieważ dodają postaci realizmu. Z czasem w ogóle zacząłem dostosowywać styl pisania do charakteru danych postaci, o czym będzie można się przekonać w książkach nie związanych z serią „Diabła”.
Postaci z Twoich książek to ludzie elit. Młodzi, piękni i bogaci. Czy nie zawężasz w ten sposób kręgu odbiorców?
Myślę, że nie. Pisząc, kieruję się jedną zasadą „piszę książki, które sam chciałbym przeczytać”. Osobiście bardzo lubię czytać o świecie elit, ludziach młodych, bogatych, o luksusowym stylu życia i problemach jakie w nim są. Dotąd nie zauważyłem, żeby moim czytelnikom ten klimat przeszkadzał. Inna sprawa, że taki młody zabójca, pochodzący z majętnej rodziny ma zdecydowanie większe możliwości w prowadzeniu swojej zbrodniczej działalności. Łatwiej też jest mu pozostać poza kręgiem podejrzanych, bo teoretycznie, skoro ma w życiu wszystko, po co miałby zabijać? (uśmiech)
Czy „bestia” kryje się w każdym z nas?
Wydaje mi się, że tak, ale smacznie sobie śpi gdzieś w ciemnych zakamarkach głowy. Jedynie u niektórych, poprzez traumatyczne wydarzenia lub sytuacje bez wyjścia, zostaje ona rozbudzona i może pokazać swoje oblicze. To sytuacje życiowe zmieniają ludzi w bestie.
Cały wywiad przeczytacie na kulturaonline.pl.