Mówi o sobie, że jest lokalnym patriotą i nigdy nie miał ochoty się stąd wyprowadzać. Grodzisk to miasto idealne dla mnie, nie za duże, nie za małe – zaznacza Mateusz Wieczorek.
Skąd pomysł na pisanie książek?
– To jest ciekawa historia, bo ja nigdy nie lubiłem czytać książek. Miałem wielkie opory, żeby do nich zaglądać, ale lubiłem robić filmy. Przed stworzeniem filmu, rozpisywałem sobie scenariusze. Brałem udział w maratonach filmowych, m.in. tutaj w Grodzisku. W tym samym czasie pisałem felietony humorystyczne na stronę Błażeja Telichowskiego, piłkarza Groclinu. Pewnego dnia on powiedział, że nieźle mi to wychodzi i, żebym spróbował napisać książkę. Postanowiłem spróbować i przez rok pisałem taką czarną komedię. Jak ją skończyłem, wysłałem do wydawnictwa. Po trzech dniach przysłali mi informację już z umową, że chcieliby ją wydać. Niestety nie doszło do wydruku, bo wydawnictwo zbankrutowało. Udało mi się odzyskać prawa autorskie i postanowiłem spróbować dalej. W zeszłym roku wydałem ją na e-booku, w wersji elektronicznej. Nosi tytuł „7 kobiet mafii”.
„66 dusz” to moja druga książka, ale pierwsza w wersji papierowej. To taka czarna komedia, utrzymana w konwencji trochę sensacji, kryminału z elementami fantasy. Akcja dzieje się w mieście bez nazwy, ale mieszkańcy Grodziska będą mogli odnaleźć tu znane im miejsca. Bohaterami książek też są nieprzypadkowe postaci. „66 dusz” to powieść nieco wzorowana na historii Pana Twardowskiego.
Jak długo trwało jej napisanie?
– Od momentu pierwszego pomysłu do zamknięcia jej przeze mnie – 2 lata. Trzecią książkę, którą skończyłem pisałem ponad 3 lata. Obecnie pracuję nad czwartą.
Każdą książkę zaczynam od napisania sobie scenariusza. Zaczynając pisanie wiem już od czego chcę zacząć i na czym chcę skończyć.
Dlaczego taki tytuł?
– Dan McAbre, który wykonuje wyrok na zlecenie diabła robi to właśnie za dusze, którymi się żywi.
W opisie książki czytamy: „Pewnego dnia przebywający na pielgrzymce w Monako papież Rodrigo VI odwiedza dawnego przyjaciela. Jest nim Levi Nathan, szef globalnego syndykatu zbrodni oraz wcielenie szatana na ziemi. Podczas „branżowej” rozgrywki w pokera, papież przegrywa cenny artefakt – Srebrne Lustro. Chcąc dyskretnie naprawić swój błąd i uniknąć skandalu na skalę światową, wynajmuje on zawodowych łowców nagród, aby odzyskali antyk. Grupie jednych z najlepszych zabójców świata, fałszerzy i złodziei, którym przewodzi Laurent Durentius, udaje się w końcu oszukać samego diabła. Ich triumf nie trwa jednak zbyt długo. Kiedy w pościg za uciekinierami zostaje wysłany Dan McAbre, grupa Durentius’a wie, że po piętach depcze im sama śmierć.”
Czy ta książka jest niebezpieczna?
– Nie. Jest intrygująca, zaskakująca, pouczająca, przygodowa – pokazałem kilka miejsc, które niektórzy chcieliby z pewnością zobaczyć. Jestem ciekaw jak czytelnicy odbiorą tych bohaterów, komu będą bardziej kibicować, kogo najlepiej ocenią. Jestem zdania, że większość z nich będzie kibicować samej śmierci…
Rozmowa z autorem „66 dusz” pojawiła się na portalu pgo24.pl.