Mieliście kiedyś wrażenie, że nie jesteście w stanie poradzić sobie z własnym życiem? Że nie widzicie w nim sensu i nie jesteście w stanie określić w jakim kierunku zmierza? Że mimo iż świat pędzi na przód, wy wciąż stoicie w miejscu? Że chociaż z całych sił pragniecie odciąć się od bolesnej przeszłości, ona uparcie nie daje wam spokoju?
Z podobnymi problemami boryka się Paweł, główny bohater książki Marcina Kretkiewicza „Droga na koniec świata„. Ma poczucie, że żyje w zawieszeniu i – choć stara się ze wszystkich sił, nie potrafi zaznać szczęścia. Czuje się samotny i niekochany, a jedyne czego pragnie, to znaleźć kobietę, z którą mógłby dzielić życie, która go zrozumie i okaże wsparcie. Pewnego dnia dostaje od swojej znajomej propozycję udania się na piszą pielgrzymkę szlakiem świętego Jakuba, do Santiago de Compostela, która miała pomóc wyrwać mu się z szarej codzienności. Choć na początku jest sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, po chwili ma wrażenie, że coś go nawołuje, aby jednak podjąć wyzwanie. Ostatecznie decyduje się zostawić wszystko – pracę, dom, znajomych – i wyruszyć do Hiszpanii. Owa podróż nie tylko zmienia jego życie, ale także pozwala Pawłowi zajrzeć w głąb własnej duszy i odnaleźć swoją tożsamość.
Camino pełne jest ludzi takich samych jak ty. Ludzi, którzy chcieliby, by ich życie wyglądało inaczej. Ja sam znam wielu takich, którzy nie mówią o niczym innym, jak tylko o zmianach. A tak naprawdę wcale nie chcą, by ich życie w jakikolwiek sposób się zmieniło. To znaczy chcą…ale wyłącznie tego, by to zewnętrzne okoliczności były inne. Sami zaś wolą tylko narzekać i zachowywać się tak samo. Niektórzy chcieliby osiągać szczyty, nie ponosząc przy tym żadnych strat. Lubią rozprawiać o wygrywanych bitwach, a przy pierwszej sposobności uciekają z pola walki ze strachu przed porażką.
„Droga na koniec świata” jest jedną z najbardziej poruszających opowieści jakie czytałam. Jest napisana bardzo prosto, bez żadnych zbędnych ozdobników, patetycznych scen, które mają chwytać za serce, ale to właśnie ta prostota sprawia, że od razu trafia do ciebie przesłanie jakie ze sobą niesie. Opisana historia jest całkowicie prawdziwa, jedynie niektóre detale zostały zmienione, aby – jak mówi autor we wstępie – zachować spójność fabuły. Podróż, którą odbywa Paweł jest niebywale trudna i wymaga od niego wielu wyrzeczeń. Z każdym kolejnym krokiem, jaki wykonuje bohater coraz bardziej zagłębiamy się w jego myśli, zaczynamy go rozumieć, widzimy w jaki sposób kształtuje się jego charakter i zmienia sposób patrzenia na świat. Autor wspaniale oddaje jego emocje oraz wewnętrzną walkę, jaką Paweł toczy sam ze sobą. Owa wyprawa nie jest dla bohatera jedynie wyzwaniem fizycznym, ale także podróżą w głąb samego siebie, która ostatecznie całkowicie go zmienia i pozwala odnaleźć upragnione szczęście i miłość. W piękny sposób ukazane są także relacje pomiędzy pielgrzymami jakich ten spotyka na swojej drodze. Pomimo odmiennych narodowości i intencji z jakimi wyruszyli w podróż, wszystkich jednoczy ten sam cel, dotarcie do Santiago de Compostela. Na szlaku nie istnieją żadne podziały, wszyscy są jedną wielką rodziną, gotową sobie w każdej chwili pomóc. Paweł owej dobroci i wzajemnej miłości doświadczył nie raz.
Jesteśmy tylko ludźmi, Pawle, i zawsze będziemy się mylić, upadać i czasami podejmować złe decyzje. Upadki i wzloty są nieodłączną częścią tej drogi, tak samo zresztą, jak i całej naszej egzystencji. Trzeba potrafić docenić i jedne, i drugie.
Przy okazji lektury „Drogi na koniec świata” warto także zwrócić uwagę na wyjątkowo plastyczne opisy. Przeżywając podróż szlakiem świętego Jakuba wraz z Pawłem bez problemu mogłam wyobrazić sobie piękne krajobrazy, pola, uliczki i miasta przez które wędrował. Na dodatek co jakiś czas w powieści pojawiają się śliczne, czarno – białe zdjęcia i rysunki mijanych miejsc, także mapka całej trasy pielgrzymki, co pozwala lepiej wczuć się w wyjątkowy klimat wędrówki.
Marcin Kretkiewicz daje nam naprawdę piękne lekcje na temat życia, które niosą ze sobą nadzieję oraz pokazują, że jesteśmy w stanie dokonać wszystkiego, jeżeli tylko zdobędziemy się na odwagę. Historia Pawła mnie szczerze poruszyła i myślę, że na większości powinna wywrzeć podobne uczucia. To jedna z najpiękniejszych książek jakie przeczytałam i jestem pewna, że nie raz będę do niej wracać.Na długo pozostaje w myślach oraz sercu. Na dodatek sprawiła, że sama chciałabym w przyszłości spróbować zmierzyć się z trasą świętego Jakuba i mam szczerą nadzieję, że uda mi się zrealizować ten plan. Może nie w najbliższym czasie, ale kiedyś na pewno.
Weronika Plichta
Źródło: bookparadise.pl