Autorka „Reemisji” na gdyńskim bulwarze spotka się ze swoimi czytelnikami w sobotę o godz. 14.00. Dla zachęty przeczytajcie recenzję Darii, która miała wiele obaw, ale lektura książki je rozwiała.
Obawiałam się tej książki. Z powieści obyczajowej nagle autorka przerzuca nas na thriller z dodatkami perwersji, wulgaryzmów i … polityki. Wiecie co jest najgorsze? Właśnie to ostatnie słowo odpychało mnie najbardziej i jestem pewna, że wielu może po nią nie sięgnąć właśnie ze względu na politykę. Jeśli tak zrobicie, będzie to Wasz największy błąd. Już teraz dochodziły mnie słuchy, że książka nie jest odpowiednia dla danej osoby, gdyż odpycha ją nadmiar politycznego tła. Przysięgam, że nie lubię polityki. Nie śledzę jej, nie interesuje mnie i nigdy nie sięgam po książki, w których tło polityczne jest mocno zarysowane. Tu postanowiłam zaryzykować i bardzo się z tej decyzji cieszę.
Nie wiem, jak mam Wam to przekazać, by za wiele nie zdradzić, ale wprowadzić Was w obraz książki. Nie znajdziecie tu polskiego rządu, nazwisk znanych z telewizji i realnego, aktualnego politycznego światka. Izabela Milik stworzyła ugrupowanie, które zamierza osiągnąć znacznie więcej niż kilka stołków w parlamencie. Jest ktoś, kto działa z ukrycia, pociąga za odpowiednie sznurki i skrupulatnie, powoli dąży do zamierzonego celu. Mówi się: „po trupach do celu” i w tym przypadku powiedzenie to jest dość dosłowne. Jeremi Pestis to osoba, która jest istnym wcieleniem diabła. Jego środki są okrutne i przerażające. Momentami włos się jeżył a w pomieszczeniu jakby nagle robiło się znacznie zimniej.
W Reemisji dostajemy znacznie więcej niż to, co napisałam przed chwilą. Autorka w piękny i delikatny sposób przemyciła wątek miłosny do swojej powieści. Anna i Robert tworzą idealny związek, pełny miłości i zaufania, choć tajemnice z przeszłości, o których nie wie małżonek coraz bardziej uwierają kobiecą psychikę. Co się stanie, jeśli prawda wyjdzie na jaw? Annie tak bardzo zależy na szczęśliwym małżeństwie i bezpiecznym domu, który stworzyli dla ukochanego synka.
W polityczne zagrywki powoli wciągane są kolejne osoby. Szybko okazuje się, że z Obozem Odrodzenia Ojczyzny coś wspólnego zaczynają mieć nawet osoby z najbliższego otoczenia. Intryga, tajemnice i nieoczekiwane zwroty akcji nadają powieści szybsze tempo, by po chwili odrobinę zwolnić i napawać się miłością bijącą od Anny i Roberta. Również w piękny sposób zarysowana jest matczyna miłość, której nie sposób tu nie dostrzec.
Autorka w bardzo dobry sposób wykreowała swoich bohaterów. Jednych polubimy od początku, jak chociażby małżeństwo Aniołów. To, co jest w nich najpiękniejsze, to prawdziwa miłość i bardzo mocna więź, gdzie bardzo łatwo o przerysowanie. Izabeli Milik udało się oddać piękno, bez idealizowania, czy przekoloryzowania. Z drugiej jednak strony mamy bohaterów, których zdecydowanie nie polubimy i sami będziemy mieć ochotę im się przeciwstawić i walczyć. Jestem pewna, że wszyscy będziemy wspierać Annę i sprzymierzeńców w walce z samym diabłem.
Z całą pewnością książka Izabeli Milik jest wielowątkowa. Co mnie w niej chyba najbardziej zaskoczyło? Wątek fantastyczny! Kiedy po raz pierwszy przeczytałam słowa naprowadzające mnie na elementy fantastyki, przestraszyłam się bardzo. Polityka? Fantastyka?! Pomyślałam: „to się nie uda”. A jednak! Autorka ostrożnie splatała ze sobą kolejne wydarzenia i elementy fantastyki, które dają nam odpowiedź na wiele pytań, które do tej pory kotłowały się w naszych głowach. Pojawiają się jednak kolejne pytania, na które z całą pewnością znajdziecie odpowiedź w trakcie lektury. Bardzo się cieszę, że elementy fantastyki nie przytłoczyły reszty książki, a były jej idealnym uzupełnieniem i dopełnieniem.
Bardzo lubię pióro autorki, które jest lekkie i wyraźne. Izabela Milik pewnie oddaje obrazy kotłujące się w jej głowie, za pomocą słów. Czytelnik bez problemu wyobraża sobie kolejne sceny, które są idealnie oddane. Jedyne, z czym można mieć problem to z ich akceptacją, ponieważ część scen jest dość drastyczna, perwersyjna i osnuta wulgaryzmami, których autorka nie boi się użyć. Co ważne jednak, nie nadużywa ich! Stosuje wulgaryzmy wtedy, kiedy są potrzebne, by oddać dosadnie uczucia i emocje towarzyszące bohaterom.
Sięgając po tę książkę należy pamiętać, że jest to thriller, w którym przeplatają się różne wątki. Ja jestem nim zachwycona i szczerze polecam zarówno miłośnikom gatunku, jak i osobom sceptycznie do niego nastawionym. Uważam, że warto po nią sięgnąć nawet w przypadku, gdy nie lubi się polityki. Ja zaryzykowałam i bardzo się z tego powodu cieszę.
Warto również wspomnieć, że Reemisja dostarcza emocji. Osobiście nadszedł taki moment, w którym się bardzo wzruszyłam. Może nie płakałam, bo nie o to chodzi. Ale łezka się w oku zakręciła, a serce mocniej zaczęło bić. Warto po skończonej lekturze chwilę się nad nią zastanowić. Autorka pod totalną fikcją przemyca nam pewne realne prawdy, których czasami nie dostrzegamy w otaczającym nas świecie. Czy wszystko co usłyszymy w telewizji jest prawdą? Na to pytanie sądzę, że większość z Was potrafi poprawnie odpowiedzieć.
Reemisja to mocna opowieść o szerzącym się złu i otaczającym nas świecie. Brutalność, perwersja, tajemnice, ale i miłość, przyjaźń, strach i walka o najbliższych oraz słabszych. To niesamowita opowieść, która skłania do refleksji i dostarcza emocji. Jest to thriller z wątkami miłosnymi oraz elementami fantastyki. Polecam gorąco!
Recenzja pochodzi z kraina-ksiazka-zwana.pl