Wdech i wydech. Głowa pulsuje od nadmiaru emocji. Wewnętrzny bałagan emocjonalny przytłacza? Zostań zdobywcą oddechu! Zobacz świat, zobacz więcej i dryfuj na swoim lądzie-bezpiecznym lądzie…
Stagnacja bywa przytłaczająca. On czuje się przytłoczony. Szybka jazda i poszukiwanie recepty na szczęście to źródło bezpieczeństwa. Życiowego bezpieczeństwa. On próbuje być dobrym ojcem. Jest ojcem syna, który choruje na zespół Downa. Uczy się. Uczy się życia z chorym dzieckiem, przecież jest tyle do nauczenia! Gdzie w tym wszystkim on, Wiktor? On pozostał w szponach depresji…
Samotność bywa przygnębiająca. Mówi, że nigdy nie dosięgnie dna. Nie dosięgnie go, po raz kolejny! Nie chce biec w wyścigu, w którym pozostaje mu tylko deszcz. Deszcz jego słonych łez. Miłość okazała się dla niego toksyczną chemią, w której Piotr odnajduje zaklęty krąg myśli…
Przeciętność bywa bezwzględna. Rozpędza swoje myśli. Zatrzymuje czas. Zatrzymuje wspomnienia. Kim jest? Jest przeciętnym zjadaczem chleba. Codziennie walczy z nimi. Walczy z myślami. Próbuje żyć, Zbigniew żyje, chociaż czuje się martwy za życia…
Dożylnie. Kłosowicz w zwolnionym tempie podaje dożylnie ładunek. Ładunek mocny, melancholijny, pełen wewnętrznego krzyku. Ten ładunek to życie. Pokazał życie na trzech płaszczyznach. Nie ukrywam, że ta historia przytłacza. Od początku do końca trwałam w nicości, w której znaleźli się bohaterowie…
Trzy różne życia. Trzy różne charaktery. Stają na wysokości zadania. Żyją lub próbują żyć. Wewnętrzny monolog, który towarzyszy im przez całą lekturę przyciąga. Mnie przyciągnął. Przyciągnął mnie w różnym stopniu. Raz zachwycał, raz raził, by za chwilę odrzucić całkowicie. Różnorodność emocjonalna, którą pokazuje Kłosowicz, jest do przyjęcia. Dla mnie bohaterowie otwierają nowe horyzonty. Horyzonty, które każdy z nas chowa daleko w podświadomości…
Sprzedaj je. On ich sprzedał! Sprzedał swoich bohaterów i ich historie. Otworzył i wygarnął wszystkie brudy. Życiowy balast opisał w kilku zdaniach. On prowokuje i pokazuje, że od autodestrukcji dzieli tylko krok. Grubą kreską pokazuje, że trzeba sprzedać swoje emocje, trzeba sprzedać swoje myśli. Kupuję. Biorę w ciemno. Akceptuję. On pokazuje, że można żyć w szponach swoich myśli, a ja kupuję jego styl…
Zdobywcy oddechu dla wytrwałych. Styl. Ciężki! Mocny! Inny! Autor nie idzie na skróty. Nie ułatwia czytania. Dogłębnie analizuje każde słowo, które przelewa na papier. Przyznaję, że początek był ciężki. Znaczny brak dialogów w stosunku do rozbudowanych wewnętrznych monologów bywa doświadczeniem dwutorowym. Z jednej strony podążałam za ich wewnętrznym głosem. Z drugiej strony zabrakło mi rozładowania w postaci dialogów, które wprowadziłyby odwilż.
Los bywa łaskawym przyjacielem, jako dobry przyjaciel potrafi podłożyć kłody pod nogi. Kłosowicz w swoim debiucie, pokazuje szczery obraz najlepszego przyjaciela. Przyjaciela, któremu na imię Życie…