Przyznaję, że jestem pod wrażeniem tej powieści. Jestem nią po prostu zachwycona – wyznała Katarzyna Tuszyńska-Jąkalska na swoim blogu. Od początku, w głębi serca czułam, że to będzie wyjątkowa opowieść, która mnie całkowicie pochłonie i która sprawi, że nie będę mogła przestać o niej myśleć. I miałam rację.
Już od pierwszej strony zostałam wciągnięta w świat głównych bohaterów, pełen wielu skrajnych emocji, doświadczeń, dramatycznych wydarzeń, a także pięknych, a jednocześnie bolesnych wspomnień. To świat, w którym przenikają się na przemian miłość, tęsknota, siła, determinacja, zazdrość, nienawiść, zdrada, zemsta oraz chęć walki i przetrwania. Nie mogłam i nie chciałam oderwać się od tej powieści nawet na chwilę, bowiem pragnęłam uzyskać odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań, poznać tajemnice skrywane przez Nataszę, zrozumieć sens zaistniałych w jej życiu zdarzeń (na które miała wpływ) oraz dokonywanych wyborów, a także dowiedzieć się, co dokładnie spowodowało zmianę w jej nastawieniu do ludzi i świata, a ponadto otrzymać wyjaśnienie, w jakim celu Artur Adams przybył do Polski. Jednak, gdy już musiałam przerwać lekturę i odłożyć ją na potem, gdyż wzywały mnie domowe obowiązki, to i tak nieustannie myślałam o owej opowieści, bohaterach (głównie Nataszy i Lenie), ich życiu, decyzjach, wyborach i uczuciach. Prawdę mówiąc, za każdym razem, gdy wszyscy bohaterowie zasiadali do stołu i popijając herbatę słuchali monologu ponad dziewięćdziesięcioletniej Nataszy, odnosiłam wrażenie, że wraz z nimi przebywam w tejże kuchni i z uwagą wsłuchuję się w głos staruszki i dosłownie chwytam każde wypowiadane przez nią słowo, które przenika do mego ciała i sprawia, że każda jego część drży, a w oczach szklą się łzy. Jej opowieści stanowiły momenty pełne napięcia, niepewności, lęku oraz ogromnej niewiadomej, a to wówczas powodowało przyspieszone bicia serca, czasami nawet ciarki na plecach. Przeżyłam ową historię całą sobą, każdą komórką mego ciała i zdecydowanie zostanie ze mną na bardzo długo.
Przechodząc do fabuły – cóż, nie mogę nazbyt wiele napisać, bowiem musiałabym wtedy za dużo zdradzić, czego nie zamierzam zwyczajnie czynić. Nie chciałabym odbierać przyjemności z lektury tej wyjątkowej książki potencjalnym czytelnikom. W powieści teraźniejszość (pobyt Leny u babci, jej plany, znajomość z policjantem) przeplata się z przeszłością (czasy drugiej wojny światowej, wspomnienia Nataszy). Akcja toczy się w miejscowości Sulistrowice, a przede wszystkim w dworku starszej pani, która przebywa w nim od dwudziestu lat i który stał się poniekąd miejscem zwierzeń, a zarazem swego rodzaju rozliczeniem z przeszłością. Natomiast wszelkie zdarzenia i sytuacje, o których opowiada Natasza, rozgrywają się na Wileńszczyźnie oraz na obszarze mroźnej Syberii. Fabuła stanowi doskonałe połączenie wątków: obyczajowego, romantycznego, psychologicznego, a przede wszystkim historycznego, który jest tym najważniejszym i to on najbardziej skupia całą uwagę, angażuje, skłania do refleksji i wyzwala mnóstwo emocji.
Całą recenzję przeczytacie na http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/