C.J. Eliott, autor powieści, ma dryg do lirycznego, obrazowego nakreślania pozornie oczywistych stwierdzeń tak, że ich ostateczna forma brzmi jak wyrwana z poematu. (…) reagujecie jak maszyna pisarska – wciśnięcie danego klawisza powoduje pojawienie się odpowiedniego znaku. Ja tylko nauczyłem się was czytać – głosi pierwszoplanowy bohater, zgrabnie nawiązując do konwenansów dyktujących m.in. grzecznościowe komplementy. Ja również uwielbiam smakować słowa, obracać je w myślach na wszelkie strony i podawać do stołu przystrojone taką poetycką nutą, dlatego dość szybko przywykłam do tej interesującej, nieco patetycznej maniery pisarza.

To, co uderzało mnie najmocniej, to trafność niektórych z pojawiających się na kartach powieści spostrzeżeń. Arche to zwierciadło naszych czasów, odbijające w swej tafli wszelkie przywary, jakie podsunęła nam pod nos nowoczesność.

Chcecie wiedzieć więcej? Zajrzyjcie do Magazynu Supelement.

Tam cała recenzja powieści.

 

arche