Michał – Obserwator Giełdowy, dla wszystkich którzy szukają prostego i łatwego sposobu na szybkie wzbogacenie ma złą wiadomość. „19 dołków” nie jest poradnikiem, który wskaże konkretne działania do przejęcia spółki. Opisana w książce historia to opowieść o tym jak funkcjonuje biznes, jaką rolę odgrywają w nim kontakty między ludźmi, o tym w jaki sposób można zmusić ludzi do popełniania błędów i jak te błędy wykorzystywać przeciwko nim. Sekwencja zdarzeń następujących po sobie w całej opowieści powoduje, że po zakończeniu jednego rozdziału czytelnik od razu chce wiedzieć co będzie dalej.

Mimo, iż książka w dużej części poświęcona jest tematowi biznesu i finansów, to napisana jest prostym językiem. Na początku lektury można mieć problem z odpowiednim pogrupowaniem historii poszczególnych bohaterów – kto z kim, kiedy i dlaczego. Jednak wraz z kolejnymi stronami opowieści sytuacja staje się bardziej klarowna i zrozumiała. Czytelnik ma szansę dowiedzieć się dlaczego i w jakim celu tworzone są spółki celowe tzw. „espefałki” oraz dlaczego większość z nich powstaje na Cyprze. Opisana historia sygnalizuje również , jak ważne w biznesie jest odpowiednie przygotowanie dokumentów.  Nawet najdrobniejsze niedopatrzenie na jednej kartce papieru może mieć ogromne znaczenie w przyszłości.

„19 dołków” to również opowieść o ludziach, którzy odnieśli większy lub mniejszy sukces w biznesie ale nie mogą cieszyć się ciepłem rodzinnej atmosfery. Główni bohaterowie pochłonięci realizacją swojego planu, nie mają czasu dla bliskich. Emocje związane z transakcjami finansowymi, powodują że nie są w stanie skupić się na przygotowaniu do świąt, nie potrafią cieszyć się z wizyty gości, nie potrafią bądź nie chcą rozmawiać z bliskimi. W książce oprócz tematów transakcyjnych pojawiają się wątki seksu, zdrady, pożądania i kokieterii.

Na zakończenie jeszcze jedna kwestia. Nie wiem jak jest u Was, ale w moim przypadku po obejrzeniu filmu lub przeczytaniu książki zawsze jest czas na wewnętrzne przemyślenia. Nie chodzi o to aby przeczytać „od dechy do dechy” kilkaset stron tekstu, ale o to aby zostawić coś dla siebie.

Powieść Adama Guza ma kilka wątków, kilku głównych bohaterów oraz kilka postaci drugoplanowych. Każda z tych postaci ma swoje pozytywne i negatywne historie. Po lekturze nie sposób jednak nie odnieść się do oceny głównego bohatera jakim jest Jarek, którego obraz częściowo podstawiłem już w pierwszej części wpisu. Z pewnością wśród czytelników znajdą się jego sympatycy jak i krytycy.

Z jednej strony człowiek ambitny, dążący do osiągnięcia sukcesu, bystry i inteligentny – takich ludzi biznes szuka i potrzebuje. Z drugiej strony bohater cyniczny, bezduszny, gotowy poświęcić rodzonego brata dla osiągnięcia własnego sukcesu, grający nieczysto i podstępnie – to nie jest typ wzorowego golfisty.

Symbolem opowieści może być ogromne akwarium wypełnione piraniami, które Jarek zakupił do swojego biura. Brak pokarmu powodował, że ryby walczyły między sobą a najsłabsze po chwili opadały martwe na dno. Wygrywa tylko najsilniejsza.

Całą recenzję znajdziecie na http://obserwatorgieldowy.pl