„Autor zgrabnie połączył prawdziwe wydarzenia z fikcją literacką, zbudował dla nas pełnokrwistych bohaterów, normalnych ludzi z prawdziwymi problemami. Dodatkowo poruszył ważne tematy, jak rzetelność mediów, naciski ze strony władzy na media, tragedia rodzinna, niemożność rozliczenia się z własną przeszłością, choroba, strata i zdrada, wśród tych, którym ufasz. Niezwykle wciągająca, i pełna emocji” – tak książkę Daniela Radziejewskiego podsumowuje Rosa Czyta.

Głównym bohaterem jest Przemysław Próchnicki, dziennikarz, który próbuje rozwikłać sprawę zbiórki pieniędzy na uratowanie Stoczni Gdańsk. Zbiórka była zorganizowana przez znanego księdza ojca Eugeniusza Szafrona, właściciela ogólnopolskiego radia Wiara. Kiedy Przemysław zaczyna coraz głębiej wchodzić w temat, sam nie może uwierzyć we własne konkluzje, dodatkowo atmosfera zagrożenia zagęszcza się.

grzechPostać dziennikarza śledczego napełniła mnie swego rodzaju nadzieją. W czasach, gdy media są bardzo stronnicze, gdy dziennikarze nie mają żadnego dystansu do opisywanych wydarzeń, gdy media kłamią, mataczą i manipulują, w sposób tak widoczny, że człowieka krew zalewa, Daniel Radziejewski pokazuje nam prawdziwego, rzetelnego dziennikarza. Misja głoszenia prawdy, obnażania przed społeczeństwem kuglarstwa i kombinacji ku własnym korzyściom kolejnych ekip rządzących, stają się na powrót żywe. Przypomina, czym jest dobre dziennikarstwo, profesjonalizm, solidność, szczerość. Media bowiem powinny chełpić się uczciwym pokazywaniem faktów, rozliczaniem fałszerstwa, korupcji i manipulacji. Wszystko to powinno się odbywać profesjonalnie, wszelkie informacje przed opublikowaniem, każda wstępna konkluzja powinna zostać zweryfikowana i w razie potrzeby przewartościowana zgodnie z potwierdzonymi dowodami. Przemek to dziennikarza, który nie potrafi sobie pozwolić nawet na „delikatniejsze” przedstawienie danej historii. Człowiek, który doskonale wie czym powinno być dziennikarstwo, gotów na utratę jedynego źródła dochodów, ale nie na przekazywanie półprawd, lub jawne łgarstwo.

Przemek do bohater mocno zgłębiony w tej powieści, człowiek, który poza problemami związanymi z pisaniem artykułu obnażającego bardzo brzydkie sprawy na wysokich szczeblach władzy w państwie, ma również dużo prywatnych, trudnych spraw i bolesną przeszłość.

Rodzina, którą założył rozsypała się. Bohater nie ukrywa, że wynikło to z Jego winy, jednocześnie tęskniąc do żony i synka. Sprawa Jego winy jest dość skomplikowana i niejednoznaczna w ocenie, bowiem nie chodzi o zdradę, przemoc domową czy inne paskudztwa, które mogłyby wprost przemówić na Jego niekorzyść. Problem owszem leży w Nim samym, ale jest powiązany z trudnym dzieciństwem, z brakiem przykładnych postaw i zachwianym autorytetem ojca. To On odszedł od żony, w wyniku prześladujących Go myśli o Jej niewierności, ciągłego przeświadczenia, że Ona i tak odejdzie. Zagłębiając się w przeszłość, relacje z ojcem i w sumie z matką również, zaczynamy rozumieć jak bardzo został skrzywdzony, jakie piętno na sobie nosi pomimo minionego czasu. Czasami trudno to pojąć, bo wydaje się jakby wpadał w jakieś paranoje, lęki, jednak z drugiej strony każdy z nas walczy z jakimiś swoimi potworami, skłonnościami, lękami. Dobrze, wobec tego, spojrzeć na kogoś, kto podejmuje się walkę ze sobą o siebie.

Dalszą część recenzja znajdziecie na http://rosaczyta.blogspot.com