Witajcie! Wywiady już na stałe zagościły na blogu [odpukać w niemalowane – mam nadzieję]. W zeszłym tygodniu zanurzyliśmy się w świat kryminału, ale dzisiaj zabieram was w inne, niesamowite rejony. Fantastyka, moi drodzy! I to w młodym, debiutanckim wydaniu. Miałam okazję porozmawiać z Sylwią Chołotą, autorką „Czarownicy”. Recenzja do przeczytania tutaj.

38d54a7c3612d

.

Sama o sobie mówi: „Mieszkam w Gdańsku, na co dzień głowę noszę w chmurach, kocham zwierzęta i najbardziej cenię sobie rodzinę. Swoją przygodę z pisaniem zaczęłam mając piętnaście lat, a swój debiut napisała w technikum. W przyszłości chciałabym oddać się pomocy zwierzętom i światu, a wolny czas poświęcić na wymyślanie nowych fantastycznych historii. Moja przygoda  z fantastyką zaczęła się od filmu Legenda z ’85. Magia, smoki i czarodzieje, każda książka z tym tematem i ogólnie temat, na którym opiera się fantasy jest  moją inspiracją, ale najlepszą inspiracją jest moja głowa. Co do moich ulubionych pisarzy to Anne Rice, Ar Reystone(dziewiąty mag), Trudi Canavan i wiele innych.”
.

Dzień dobry. Pytanie rozgrzewkowe – co Pani aktualnie czyta?

Aktualnie wreszcie przekonałam się, żeby sięgnąć po Sapkowskiego. Jeszcze w międzyczasie czytam nową książkę Anne Rice „Książe Lastat”.

„Czarownica” to Pani literacki debiut. Proszę opowiedzieć nam o szczegółach powstawania tej powieści. Ile trwały prace, jak udało się Pani wydać książkę?

Całość powstania książki to około 2 lat. Był to dla mnie wyczerpujący czas, ponieważ aby napisać książkę trzeba na to dużo energii. Dziwię się czasem, że ludzie potrafią napisać książkę w parę miesięcy. Gdy pomysł zagościł w mojej głowie, zaczęłam go najpierw wzbogacać w szczegóły, zarys postaci, wygląd, charakter, poszczególne wątki. Choć i tak po pierwszych recenzjach widzę, co zostawiam w tyle 🙂 Ale cóż, człowiek uczy się na błędach. Niestety były też momenty, że nie wiedziałam, co chce pisać dalej Wtedy książka była odkładana na kilka miesięcy. Zazwyczaj nie mam planu, co napiszę, piszę, co mi przyjdzie właśnie na myśl. Ogólnie zarys wydarzeń jest, poszczególne fragmenty też, ale co się będzie działo pomiędzy nimi, tego nawet ja nie wiem. Gdziekolwiek idę mam przy sobie swój notesik, bo nie wiem, kiedy przyjdzie mi wena i szybko muszę to napisać, aby pomysł nie uleciał.

Stwierdziłam, że książka jest gotowa do wydania, niestety!!! Ponad 50 wydawnictw, do których wysłałam fragmenty mojej książki, grzecznie mówiły „nie”. Miałam wtedy 18 lat i zniechęciłam się, choć wciąż to wszystko nie dawało mi spokoju. Dopiero po 2-3 latach znów wznowiłam wysłanie fragmentów książki do wydawnictw. Wtedy na horyzoncie pojawiło się Wydawnictwo Novae Res. Bardzo im się spodobał mój pomysł. Moje szczęście nie trwało długo. Musiałam współfinansować książkę, co w moim wieku i niestabilną pracą nie było możliwe. Novae Res czekało na mnie 2 lata. Zdobyłam potrzebne fundusze dzięki przyjaciołom, rodzinie i znajomych przez stronę wspieramkulture.pl Polecam! Wszystko musi mieć swój czas : ) Teraz tylko czekam kiedy pojawią się w moim pokoju nowe egzemplarze „Czarownicy”.

Zakończenie Pani powieści było otwarte i mam ogromną nadzieję na kontynuację. Czy planuje Pani wydać kolejną powieść o przygodach Nataliny?

Zdradzę tylko, że zarys następnych przygód jest stworzony. Napisane są pierwsze kartki powieści, ale czy wyjdzie, zobaczymy : ) Myślę, że to będzie dużo zależało od tego, jak przyjmie się pierwsza część. Jeżeli czytelnicy będą się domagać kontynuacji, to z chęcią ją dokończę. Na razie jestem w trakcie tworzenia innych powieści. : )

Czy przywiązuje się Pani do bohaterów? Skąd bierze Pani inspirację do ich tworzenia?

Tak, bohaterowie są zawsze w moim sercu i najlepiej jakby istnieli naprawdę! Zazwyczaj pewne cechy postaci biorę z życia wzięte, od przyjaciół, wrogów, czasem od samej siebie. Zawsze w jakiejś postaci w mojej książce jest jedna z moich cech charakteru lub wyglądu. Lubię wplatać życie z mojego otoczenia w przygody bohaterów. To fascynujące

Jakie są Pani literackie inspiracje?

Tak naprawdę najmniej mam inspiracji literackich. W małej ilości Trudi Canavan, Anne Rice, Cormac McCarthy, Becca Fitzpatrick, ale tak naprawdę z każdej przeczytanej książki coś mi zostanie w głowie i może narodzić się coś nowego. Bardzo inspiruję się muzyką, to ona tworzy w moim umyśle barwne scenerie, zapachy, światy i postacie np. takie utwory jak: Sigur Ros – Varuo, 65daysodstatc – Rario Protecteor czy Soundtrack z gry Skyrim, przy której powstała moja debiutancka powieść.

„Czarownica” to bardzo dobrze napisane fantasy z elementami sensacji. Czy na co dzień czytuje Pani podobne powieści czy całkowicie odmienną literaturę?

Dziękuje za komplement, to bardzo miło usłyszeć takie słowa o swoim debiucie.  Hmmm : ) Moje półki z książkami zawalone są wyłącznie książkami fantasy. Jest kilka innych pozycji. Co dziwne, nie lubię kryminałów, nie licząc McCarthy’ego. Codziennie czytam książki a moja słabość to wypłata, bo od razu lecę po kilka nowych książek, choć w domu czeka ich na mnie 30!

Wyczytałam, że interesuje sięczarownica_okl-1 Pani zwierzętami. Jak zrodziła się Pani miłość do nich? Czy posiada Pani jakiegoś pupilka?

Szczerze, nie wiem, jak się zrodziła miłość do nich. Myślę, że bardzo duży wpływ miała moja mama, która zawsze kochała zwierzątka, zawsze robiłyśmy coś dla nich, kochałyśmy. Od dziecka miałam jakieś zwierzątko w domu: chomiki, szczurki, kanarka, królika i wielkiego psa Nowofundlanda, który miał takie duże serce, ile ważył (70kg). Moja miłość do nich jest wielka, co jedni uważają za wadę inni za zaletę. Uważam, że zwierzęta są bezbronne i bez naszej pomocy zginą. Staram się zawsze pomagać, wpłacając kilka zł na schroniska.

Sama w domu aktualnie mam 3 koty Franię, Milę i Tosię (dwie z nich są przygarnięte), Tosia jest największym urwisem i wymuszaczem chrupek na świecie, a jej sztuczka to mówienie „mama” : ) Nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Czy zamiłowanie do literatury wyniosła Pani z domu czy raczej sama zaczęła Pani z nią przygodę, bez sięgania po pomoc?

Największą karą dla mnie było czytanie lektur szkolnych. W ogóle mnie to nie interesowało (nuda). Zamiłowanie do czytania przyszło o wiele później. W domu zawsze było dużo książek. Wydaje mi się, że musiałam dorosnąć do czytania.

W mojej wyobraźni często widzę pisarza jako osobę nad maszyną do pisania, ze stertami kubków po kawie i tworzącego przy lampce po nocach. Jak pracuje Pani nad tekstem? Ma Pani jakiś określony system pisania?

Oj nie. Na pewno nie siedzę z kubkiem po kawie, bo kawy nie lubię, ale za to często są stosy talerzy po kanapkach : ) Jak wspomniała wcześniej mam magiczny notesik w którym wszystko zapisuje, myśli, pomysły(fantazja). Piszę na komputerze, choć zawsze marzyła mi się maszyna do pisania. Jak już siadam do książki to umiem pisać cały dzień, ale to zależy od dnia i humoru. Obowiązkowo musi w tle lecieć odpowiednia muzyka.

Gdyby miała się Pani znaleźć w jednej ze swoich ulubionych książek, to w której i dlaczego akurat w tej?

Oczywiście „Dziewiąty Mag” Reystone! Magia, smoki, jednorożce. To jest mój świat.

Pokazuje Pani swoją twórczość znajomym i rodzinie czy raczej chowa do szuflady i zamyka na trzy spusty? Jak zareagowali na wiadomość o tym, że stworzyła Pani swoją pierwszą powieść?

Na samym początku zdarzało mi się dawać ludziom fragmenty do przeczytania, ale później chowałam wszystko do szuflady, tyko jedna osoba miała do tego dostąp, ale współpracowała ze mną

Reakcje na temat książki były różne. Sądzę, że raczej nikt nie uwierzył w to, że kiedyś uda mi się wydać książkę. Oprócz rodziców, którzy byli pewni, a teraz są ze mnie dumni.

Dziękuję za rozmowę.

 

Źródło: http://kraina-bezsennosci.blog.pl/2016/01/31/wywiad-sylwia-cholota/