Andrzej Syska-Szafrański, Tango z rudzielcem, Gdynia „Novae Res” 2015
Życie spokojnego, uporządkowanego, heteroseksualnego urzędnika PUPu z dnia na dzień zostaje przewrócone do góry nogami. Błahy skurcz w nodze, o którym zapomina w obliczu licznych petentów, jest początkiem wielkiej lawiny niezwykłych wydarzeń, do których mają dostęp tylko naznaczeni. Dziwne pragnienie tańczenia tanga z rudym brodatym nagim mężczyznom sprawia, że nie potrafi na niczym się skupić. Mało tego: pragnieniem dzieli się z kobietą, dla której znalazł pracę. Niekontrolowane wyznania zmuszają go do wzięcia dnia wolnego i udania się do psychologa, gdzie dostaje wystarczająco długie zwolnienie lekarskie, by móc poukładać, przemeblować i zacząć wiele rzeczy od nowa.
Jak te wszystkie wydarzenia zniesie jego narzeczona Monika o przewrotnym uśmiechu? Czy członkom rodziny uda się wybudzić wuja Michała, który wpadł pod samochód? Czy terapia Leona będzie skuteczna? Jakie jest jego przeznaczenie? Przekonajcie się sami sięgając po książkę, która mimo niesamowitego absurdu zmieszanego z chwytami z romansów jest pozycją bardzo wciągającą.
Czytając „Tango z rudzielcem” cały czas miałam wrażenie, że mam do czynienia z kolejną odsłoną Gombrowicza. Przerysowanie stereotypowych ludzkich cech: od niechęci potencjalnej teściowej po pazerność pięknych kobiet. Wszystkiemu towarzyszą dziwne zachowania ludzi, którzy czyją różnorodne absurdalne pragnienia. Można powiedzieć, że Andrzej Syska-Szafrański napisał doskonałą karykaturę współczesnych młodych i ich rodzin.
„Tango z rudzielcem” polecam wszystkim ze szczególnym naciskiem na miłośników Gombrowicza. Moim zdaniem to świetna, wciągająca książka.
źródło: http://annasikorska.blogspot.com/2015/04/andrzej-syska-szafranski-tango-z.html