Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki – pisze Sylwia Stawska z bloga Kobiece recenzje. Jedyny minus to taki, że zbyt szybko się skończyła, bo o tych bohaterach mogłabym czytać bez końca. Premiera książki 14 czerwca.
„Grzech pierworodny” to niezwykle emocjonująca kontynuacja losów Gilberta i Nel. Anna Szafrańska kolejny raz zafundowała mi niezapomnianą podróż w głąb ludzkich serc, pełną bólu, radości i łez. Gorąco polecam!
Mimo zakazów rodziny Nela postanawia dalej spotykać się z Gilbertem. Jest w nim szaleńczo zakochana i wie, że chłopak kocha ją równie mocno. To młody mężczyzna, na którym zawsze może polegać bez względu na wszystko. Jednak rodzinne tajemnice nie dają jej spokoju i dziewczyna na własną rękę próbuje się dowiedzieć, dlaczego cała jej rodzina nienawidzi Gilberta i jego dziadka. Czy jej się to uda? Co skrywają dwa zwaśnione rody? Czy niewinne młodzieńcze uczucie jest w stanie przetrwać wszystkie przeciwności losu? Czy wygra miłość, czy może lojalność? Ja Wam nic nie zdradzę, ale uwierzcie mi na słowo… prawda może się okazać przerażająca.
„Grzech pierworodny” Anny Szafrańskiej to niesamowita i wciągająca kontynuacja losów Nel i Gilberta. Bardzo czekałam na tę część, gdyż po lekturze części pierwszej czułam ogromny niedosyt i jak najszybciej chciałam się dowiedzieć jakie tajemnice skrywają rodziny głównych bohaterów. Autorka nie zawiodła mnie, mogę nawet rzec, że ten tom jest jeszcze lepszy od poprzedniego. Widać, że Anna doszlifowała swój warsztat i dla mnie ta książka jest wręcz genialna, wciągająca fabuła, niezwykle wyraziści bohaterowie, po prostu literacka bomba. Ogromnym atutem tej powieści jest jej nieprzewidywalność i nigdy nie wiadomo co spotka nas na kolejnej stronie. Wielokrotnie zostałam zadziwiona i zaskoczona, a to naprawdę niełatwa sztuka. Zupełnie nie wiedziałam, co dostanę w tej części, ale na pewno nie spodziewałam się tego, co zafundowała mi autorka. Jest to powieść pełna emocji, wzruszająca, potrafiąca doprowadzić do łez, sama nieraz z zaciśniętym z emocji sercem obserwowałam, poczynania bohaterów i ich nierówną walkę z przeszłością. Naprawdę jestem zachwyconą tą powieścią i przeczytam wszystko, co wyjdzie spod pióra Anny Szafrańskiej, bo to autorka, która pisze sercem i jestem przekonana, że wielu z Was pokocha jej twórczość.
Kreacja bohaterów kolejny raz wyszła autorce bardzo dobrze. To postacie bardzo wyraziste i charakterystyczne, to po prostu osoby z krwi i kości, które bardzo szybko zapadają w pamięci. Nie sposób ich nie polubić i nie obdarzyć sympatią. Oczywiście moim ulubieńcem jest Gilbert, ale to żadna nowość. To młody mężczyzna, którego przyszłość jest już skrupulatnie zaplanowana i nie ma od niej ucieczki. Nie może się od niej odciąć, choć bardzo by tego chciał. W tej części poznajemy całą prawdę o nim i przeszłości, która go ukształtowała. Kurcze nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak autorka namieszała w życiu tego młodego chłopaka, nigdy, przenigdy nie wpadłabym na to wszystko, cały czas byłam przekonana, że przeszłość Gilberta nie jest tak pogmatwana. Nel to dziewczyna, która przeszła niesamowitą przemianę i zaczęła żyć dla siebie, a nie tylko dla innych. Przestała zadowalać wszystkich wkoło i zaczęła myśleć o sobie i swojej miłości do Gilberta. I choć może nie wszystkie jej decyzje były mądre i rozsądne, to zdaję sobie sprawę, że człowiek zakochany zdolny jest do wielu poświęceń i wyrzeczeń w imię miłości. Muszę także wspomnieć o Oldze, najlepszej przyjaciółce Nel. Dziewczynie wspaniałej, cudownej, szczerej i z sercem na dłoni. Myślę, że każdy powinien mieć tak wspaniałego przyjaciela jakim okazała się Olga.
Styl Anny Szafrańskiej jest bardzo lekki, plastyczny i przyjemny w odbiorze. Książkę czyta się w zastraszającym tempie, gdyż nie ma mocnych, by choć na chwilę się z nią rozstać. Historia tej dwójki wciąga już od pierwszej strony i momentalnie zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń. Jest to powieść pełna rodzinnych tajemnic i półprawd, które potrafią zniszczyć życie. Powieść o prawdziwiej sile miłości, ale nie tylko niej, gdyż autorka kolejny raz pokazała mi, jaka jest prawdziwa przyjaźń, ale naprawdę taka najprawdziwsza i ten wątek zasługuje na ogromne uznanie.
Po zakończeniu lektury tej powieści cały czas jedno pytanie kołatało mi się po głowie…
Co byłabym w stanie zrobić w imię miłości?
Chyba wszystko!
A Wy?
Źródło: kobiecerecenzje365.blogspot.com