Zastanawialiście się kiedyś, czy istnieje przepis na związek idealny? Czy istnieje miłość, która trwa wiecznie? Czy seks jest ważną częścią ów wielkiego uczucia? Po lekturze „Dwoje nie do pary. Rzęsy i nonsensy” poznacie punkt widzenia autorki, ale czy tylko jej?

 

Jestem mile zaskoczona lekturą tej książki. Nie nastawiałam się specjalnie entuzjastycznie, niemniej cieszę się, że lektura okazała się nie tylko przyjemna, ale przede wszystkim interesująca… acz nie taka oczywista… Z jednej strony jest to książka, którą można przeczytać bardzo szybko, odłożyć na półkę i zapomnieć, że miało się coś takiego przed oczami… Jednak… jeśli poświęcicie jej nieco więcej czasu i dotrzecie do tego, co autorka chciała przekazać (między wierszami też), to okaże się, że chwila zadumy nie byłaby takim złym rozwiązaniem… Mała analiza tego czy owego zagadnienia, a w końcu związku, tudzież obecnej relacji (nie tylko tej damsko-męskiej…).

 

Książka stylizowana jest na dziennik, biorąc pod uwagę również pierwszoosobową narrację, odnieść można wrażenie, że opisywane wydarzenia dotyczą mniej lub bardziej samej autorki. Niemniej pomijając tę drobną aluzję, a skupiając się bezpośrednio na tekście, przyznać muszę, że jest on genialnie napisany. Autorka bez owijania w bawełnę pisze o wszelkich aspektach związku, m.in. o seksie i jego roli w relacji damsko-męskiej. Można nazwać to trochę metodą łopatologiczną – prosto i obrazowo… bez skrępowania, ot tak jak się sprawy mają w rzeczywistości…

 

Całość ubarwiają dialogi, które genialnie odzwierciedlają rozmowy między partnerami, zwłaszcza te „gumowe”… Można się odrobinę pośmiać, choć gdy się człowiek zastanowi, to czy w życiu codziennym, nie zdarza się i nam prowadzić tak dialogów z drugą połówką?

 

Podsumowując: Dwoje nie do pary. Rzęsy i nonsensy to niezwykle intrygujący kawałek literatury. Niby nic szczególnego, a jednak ma w sobie to coś, czego wielu książkom brakuje. Książka o związku, jego cieniach i blaskach, o seksie… Po prostu o życiu…

 

Koniecznie musicie przeczytać!

Recenzja pochodzi z papierowybluszcz.blog.pl